Wydawałoby się, że tegoroczne lato będzie kolejnym, w którym imprezowe noce okażą się za krotkie, boiler room wprowadzi nas w stan tanecznej hipnozy, a o świcie, kierując się do wyjścia z pola festiwalowego, w tle usłyszymy na pożegnanie Late Night w magicznej wersji Solomun.
W obecnej sytuacji nikogo nie dziwi fakt, że większość wydarzeń została przełożona lub całkowicie odwołana. Pandemia wprowadziła nowe reguły, a tym samym zmotywowała organizatorów oraz artystów do wyznaczenia standardów dla całej branży muzycznej.
Wiele dzieje się wśród artystów sceny elektronicznej, których zapowiadane albumy, na które tak długo czekaliśmy, w końcu ujrzały światło dzienne. I uwierzcie- warto było czekać, by przez cały lockdown słuchać ich wszystkich, najlepiej z włączoną funkcją odtwarzania losowego i koniecznie zapętlenia! To jeden z lepszych muzycznych okresów w nowościach oraz powrotów w wielkim stylu takich artystów jak Washed Out czy Rødhåd, a prawdziwe szaleństwo trwa za to w najlepsze w reorganizacji wszystkich festiwali.
Ale po kolei!
Polskie festiwale, takie jak OFF (w tej edycji dyrektorem kreatywnym Sceny Eksperymentalnej miał zostać sam Mac DeMarco), Tauron Nowa Muzyka czy Audioriver, które zostały przełożone, stanęły na wysokości zadania i zadbały o to, by uwzględnić w swoim przyszłorocznym line-upie większość zapowiadanych artystów. Musimy tu przytoczyć przykład tego, jak w oryginalny i zaskakujący sposób można zorganizować mini festiwal w stylu Drive – In. Licząc sobie około pięciuset uczestników, w Schüttorf odbyła się pierwsza taka techno Impreza, podczas której uczestnicy siedzieli w swoich samochodach, słuchając wykonawców oraz podziwiali efekty wizualne. Podobna tego typu impreza odbyła się również w Dreźnie.
Uwagę przyciąga za to Up To Date Festival w Białymstoku – prawie każdy występ będzie streamowany z myślą o uczestnikach, którzy nie mogli pojawić się na tej, bądź co bądź, wyjątkowej edycji. Organizatorzy wykorzystali fakt zmniejszonej liczby koncertów w Europie, dzięki czemu zyskali rekordową liczbę artystów i zyskali szansę, aby tą edycją przejść głośnym echem w polskim środowisku festiwalowym.
Ale jeszcze nic straconego! Dzięki nowym albumom, które miały swoją premierę w ostatnich tygodniach, możemy sami zrobić swój własny, kameralny festiwal muzyczny i poczuć się jak na jednym z nich.
Zacznijmy od Caribou i albumu “Suddenly”. To prawdziwa sinusoida nastrojów. Od pełnych energii utworów jesteśmy wrzucani na głęboką wodę, tracąc poczucie czasu przy przedłużanych tonach tak, jak w “Cloud Song”. Może album ten nie jest zaskakujący i został w nim powielony znany oraz bezpieczny już szablon, ale z drugiej strony, po co zmieniać coś, co w tak prostej formie jest już dobre? Odświeżone, znane dźwięki i kojący głos Snaitha. “You and I” to pozycja obowiązkowa na waszych playlistach!
A skoro mowa o czymś nowym i świeżym, nie może tu zabraknąć pierwszej części albumu “Collected Reworks” stworzonego przez grupę Foals oraz zaproszonych do jego tworzenia między innymi: Hot Since 82, Lxry czy Hot Chip. Wybrane kawałki wydane w nowych, zremiksowanych wersjach są zaskakująco dobre. Co więcej – doskonale ze sobą zgrane, pomimo indywidualnego podejścia artystów ze swoim warsztatem do kazdego z wybranych utworów. Płynne przejścia między nimi idealne na domowe rave’y.
W całym tym zestawieniu nie możemy pominąć instrumentalnego wydania Toro y Moi Causers of This. To niesamowita podróż przez jego utwory sprzed dekady! Album ten dał mu przepustkę do występowaniu na scenach najlepszych światowych festiwali. Przy tej płycie poczujecie się jak w samym środku festiwalowego zgiełku, gwarantujemy.
Kończymy na wspomnianym wcześniej zespole Washed Out, którego płyta Purple Noon pojawiła się w ten piątek. Po kilku latach milczenia, amerykański muzyk przenosi nas do klimatu lat osiemdziesiątych. I choć wciąż jest to ten sam melancholijny klimat, który stworzyć potrafi jedynie Ernest Green, to wydawałoby się, że takie połączanie jest ostatnim, które kojarzy się z latem. A własnie to jego melodramatyczność, rytmiczne uderzenia perkusji i elektroniczne brzmienia każą nam powędrować myślami ku plażom o zachodzie słońca, łapania ostatnich chwil beztroski, chwilowemu zauroczeniu i ukradkowego trzymania się za dłonie.
Nowe, nieznane. Pełne nadziei I nieoczekiwanych wyzwań.
Właśnie tak czujemy to lato, któremu sami nadajemy dźwięki.
Pamietajcie o #SAFERAVE oraz #SAFEFUN !
KLIKNIJ W PLAKAT I ODWIEDŹ STRONĘ FESTIWALU UP TO DATE!
Uwielbia to, co ładne i oryginalne, a każdy jej dzień ma swój własny soundtrack.
Któregoś dnia, z okna swojego domku na Islandii, będzie oglądać koncert Sigur Rós.