Glass Animals „DREAMLAND”

Albumy Glass Animals nigdy nie są takimi, przy których chcielibyśmy się obnażyć, pozwalają nam ukryć swoją prawdziwą tożsamość. Natomiast Dreamland wydaje się facetem, który próbuje nam opowiedzieć historię swojego życia w festiwalowym namiocie pełnym ludzi. Oksfordzka grupa w swoim trzecim albumie zaskoczyła nas dosłownie wszystkim. Nie znajdziemy w nim mocnych dźwięków elektroniki, za to zostaniemy poprowadzeni za rękę w sam środek psychodelicznego synthpop’u.

Zespół już w listopadzie wypuścił promujący płytę singiel Dreamland. Premiera została jednak przesunięta o kilka miesięcy, odbywając się dopiero 7 sierpnia. I musimy powiedzieć, że warto było czekać! Album zaskakuje łagodniejszym brzmieniem perkusji, szczuplejszymi i delikatniejszymi dźwiękami, a przyzwyczajeni do dynamicznych, pełnych energii i bałaganu utworów, podczas słuchania  jesteśmy wprowadzeni w niemal hipnotyzujący stan.

Warto jednak zaznaczyć, że na cały proces tworzenia płyty, ogromny wpływ miał niemal śmiertelny wypadek członka zespołu, Joe Seawarda. Perkusista musiał na nowo nauczyć się mówić, chodzić oraz bębnić. Właśnie przez to zdarzenie, dźwięki są subtelniejsze od tych, które mogliśmy usłyszeć na ich wcześniejszym albumie How to Be a Human Being (2016), a Dreamland został napisany i wyprodukowany prawie w całości przez frontmana Dave’a Bayleya i zawiera mocno autobiograficzne teksty muzyka. Album został określony jako nostalgiczny, ponadto użyte w nim przerywniki audio z domowych filmów Bayleya z dzieciństwa tylko podkręcają jego klimat.

Do współpracy w tworzeniu płyty zaproszono rapera Danzela Curry, którego możemy usłyszeć w utworze Tokyo Drifting. Zaraz po premierze, wydano również album wizualny Dreamland: The Home Movies, który wyszedł na nośnikach VHS.

Rozpoczynający płytę tytułowy utwór, rozwija się delikatnie w uszach, podczas gdy Bayley śpiewa subtelnie o wycieczce po zaułkach jego umysłu i pragnieniu bycia w centrum uwagi. Od razu możemy skojarzyć go z klimatycznym zespołem Metronomy, który w podobny sposób wykorzystuje dźwięki electro hi-hat, warianty hip-hopu i muzyki indie.

Przejścia między kolejnymi utworami są wręcz niezauważalne. Rytmiczny kawałek Space Ghost Coast To Coast chyba najbardziej z całego albumu przypomina nam, za co tak naprawdę kochamy Glass Animals.

Dalej, brzmienie syntezatora i łagodny głos Dave’a przenoszą nas w jego młodzieńczy świat. It’s All So Incredibly Loud to jedna z piosenek, w której mozemy usłyszeć wokalny popis muzyka, a stopniowo narastajace dźwięki i końcówka to gwarantowane ciarki na całym ciele!

W tym stanie utrzymują nas jeszcze Domestic Bliss i dynamiczne Heat Waves. Aż do momentu, gdy dochodzimy do kończącego album utworu Helium – spowalniający i wyciszający, uspokaja nasze emocje po całej podróży przez Dreamland.

Nic więc dziwnego, że album zebrał bardzo dobre recenzje. Zespołowi opłaciło zaktualizować swoje podejście, stawiając na bardziej podmokłe synthpopowe elementy, jak z przełomowego hitu Gooey, zbliżając się klimatem do grupy takich, jak Alt-J czy Everything Everything.

Bayley, w wywiadzie dla The Independent, o albumie mówi tak: „Ideą Dreamland jest przejście od mojego pierwszego wspomnienia aż dotąd, przez wszystkie wielkie realizacje, które mają miejsce w życiu. Chodzi o rzeczy, które się wydarzyły i ludzi, którzy mnie otaczali w tamtym czasie, dobre, złe rzeczy, przerażające rzeczy, zabawne rzeczy, zagmatwane rzeczy, fragmenty, w których nienawidziłem siebie, fragmenty, w których nienawidziłem innych ludzi, po raz pierwszy kocham, odkrywałem seksualność, smutek, opuszczenie, zdrowie psychiczne. To tylko malowanie obrazów, tych chwil i czasów, które patrząc wstecz, sprawiają, że jesteś tym, kim jesteś.”

Chyba nie moglibyśmy podsumować tego lepiej!

 

Krążek możecie zamówić na oficjalnej stronie zespołu!

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *