We want to believe – najlepsze odcinki „Z archiwum X” część 2

Serial, który na stałe zaistniał w świecie popkultury, to nie tylko ikoniczna muzyka w intro, mrożące krew w żyłach sceny czy ciągłe poszukiwanie odpowiedzi na istnienie istot pozaziemskich. Z archiwum X to przede wszystkim niesamowicie rozbudowana fabularnie produkcja, która z każdym sezonem zaskakiwała nas czymś innym. Razem z agentami Mulderem i Scully, wracamy z zestawieniem kolejnych pięciu odcinków, które może tym razem nie wpłynęły znacząco na wydarzenia w serialu, ale były świetnym przerywnikiem między wartką akcją i na tyle charakterystyczne, że ciężko byłoby o nich zapomnieć.

1. Ice

Podobno pomysł do stworzenia odcinka Carter zaczerpnął z artykułu przeczytanego w gazecie. Opisano w nim tajemniczy przedmiot skuty w lodzie sprzed 250 000 lat, który został odnaleziony przez naukowców. Podczas oglądania Ice, nie można pozbyć się wrażenia, że przypomina on klimatem filmy The Thing from Another World (1951) oraz Coś (1982), a sam Chris przyznał się, że właśnie z nich czerpał największą inspirację. Arktyczny klimat, odosobnienie, nieznane zagrożenie tylko podkręcają tę spiralę grozy i niepokoju. Czy jest coś straszniejszego on nieznanej formy życia przejmującej kontrolę nad grupką uwięzionych ludzi, która nie ma kontaktu ze światem zewnętrznym?

 

2. Calusari 

W drugim sezonie mamy natomiast nawiązanie do osobistych wspomnień autorki odcinka Sary B. Charno, która miała doświadczenie jako lekarz medycyny wschodniej, dlatego pełno w nim scen o tematyce rytualnej, zabobonów oraz ludowych wierzeń. Ze względu na występującą w nim przemoc i brutalność, odcinek był emitowany z limitem wiekowym 18+. Mimo że nie zebrał pochlebnych opinii krytyków ze względu na swoją chaotyczność, nie ujmuje to jego mrocznemu klimatowi, który nie pozwala nam zasnąć spokojnie w nocy. Podczas oglądania Calusari będziemy czuć się nieswojo…

 

3. Leonard Betts

Nie tylko wyjątkowa charakteryzacja, ale i cała fabuła odcinka sprawiają, że jest on jednym z lepszych w całym dorobku Cartera i Gilligana. Ucieleśnienie nowotworu i wciąż żyjąca głowa, z której wykształca się nowe ciało, mogą przyprawiać o dreszcze. Leonard Betts swoją emisję miał podczas Super Bowls, a był to marketingowy strzał w dziesiątkę, bo zawierał w sobie wsystkie charakterystyczne cechy X Files, które zaprezentowano szerokiej publiczności – od fantastycznej charakteryzacji, po świetnie napisane postaci. Do tego samo zakończenie nie jest przerażające – jest po prostu smutne, ponieważ pierwszy raz potwierdzona została choroba nowotworowa Scully.

 

4. Bad Blood

Uważany za najzabawniejszy odcinek, w którego obsadzie znalazł się Luke Wilson wcielający się w szeryfa miasteczka, Bad Blood to autoparodia serialu z tematyką wampirów. Nie bał się ośmieszać obu głównych bohaterów z ich własnej perspektywy, ale nie jest też epizodem, który mielibyśmy brać na poważnie. Reżyseria jest w nim fantastyczna – delikatne oświetlenie wokół Scully, kiedy przypomniała sobie spotkanie z szeryfem lub lekkie rybie oko na szeryfa, gdy Mulder przypomniał sobie tę samą scenę – i te rewelacyjne sztuczne kły!

 

5. Drive

Trzymający w napięciu odcinek skupia się wokól Muldera, który zostaje uprowdzony. Producenci dostosowali fabułę do zmiany miejsca, w którym kręcony był serial od szóstego sezonu, dlatego zdecydowali się na oasadzenie akcji w słonecznej Californii. To klasyczny odcinek serialu – jest zarówno przerażający, trzymający w napięciu i starannie wykonany. Drive jest wysoko ocenianym odcinkiem I uważany za jeden z najlepszych w serii X Files. Wyróżnia się świetnym scenariuszem i hipnotyzującym gościnnym udziałem Bryana Cranstona. Jeśli chcemy odpocząć od zjawisk paranormalnych, ale wciąż czuć niepokój i dreszczyk emocji, to jest to właśnie ten odcinek.

 

W komentarzach napiszcie, które odcinki według Was były tymi najlepszymi!

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *