Zmarły w 2009 r. Paul Naschy to legenda hiszpańskiego kina klasy B. Był postacią numer jeden, jeśli chodzi o rozrywkowe kino eksploatacji. Najbardziej kojarzony z kreacją Waldemara Danińskiego, rozochoconego wilkołaka, który lubił trochę pobrykać, atakując atrakcyjne panny w okolicznych wioskach.
Aktor niejednokrotnie stawał osobiście za kamerą jak w przypadku Night of the Executioner (1992). Jest to brutalne kino akcji z gatunku „rape and revenge” (z ang. „gwałt i zemsta”). Fabuła najczęściej opierała się na historii brutalnej napaści na kobietę lub rodzinę i następującej później krwawej zemsty. Jak jest w przypadku recenzowanego tytułu?
W filmie poznajemy doktora Hugo Arranza (w tej roli Paul Naschy), który wraz z żoną i córką świętuje swoje 50. urodziny. Kochająca rodzina zostaje napadnięta w domu przez bezwzględny gang młodocianych przestępców. Na jego czele stoi wysoko postawiony i tajemniczy Cobra.
Żona i córka zostają brutalnie zgwałcone i zamordowane, a solenizant traci język, cudem uchodząc z życiem. Jak nie trudno się domyślić postanawia sam wymierzyć sprawiedliwość. Rozpoczyna treningi siłowe, ćwiczy rzucanie nożami i odwiedza strzelnicę. Jako milczący mściciel zaczyna wielkie polowanie…
W filmie zauważyć można wiele zapożyczeń i odniesień do kultowych filmów akcji. Naschy wziął na tapetę przede wszystkim Życzenie śmierci (1974) z niezapomnianym Charlesem Bronsonem, który jako Paul Kersey robił czystki na ulicach miasta. Druga sprawa to Cobra (1986) z legendarnym Sylvestrem Stallone, który ścigał zbirów z gangu Nocnego Rzeźnika.
Naschy zaczerpnął z filmu nie tylko pseudonim dla przywódcy grupy. Jeden z jego chłopców na posyłki ma ksywkę… Rambo. Gdy Hugo wskakuje przez okno do jednego z mieszkań, na ścianie zauważyć można plakat z filmu Predator (1987) z Arnoldem Schwarzenegerem. Podczas oglądania nasunęły mi się na myśl jeszcze dwa tytuły, bardzo popularne w czasach ery wideo. Chodzi o Exterminatora (1980) oraz Czarną kobrę (1987), czyli włoską podróbkę Cobry ze Stallone.
Fabuła jest wtórna, mało oryginalna i powielana w dziejach kina wielokrotnie. Mimo wszystko Naschy serwuje widzom kawał dobrej rozrywki. Rok 1992 to czasy złotej ery kaset VHS. Reżyser chciał ewidentnie na tym zarobić, wstrzeliwując się w rynek z tym, co chwytliwe. Jest sporo brutalnych scen jak choćby gwałt na nieletniej córce doktora, bezwzględne odcinanie genitaliów zalegającym z płatnościami dłużników, ataki nożami.
Są też typowe dla Naschy’ego smaczki z dawnych lat jak choćby scena zabaw sado-maso, w której Cobra jest biczowany przez ubraną w skórzane wdzianko kobietę. Film jest wypełniony kiczem, po latach trąci trochę myszką, co powoduje pojawiający się uśmiech na twarzy.
Fanatyk starych kadrów, obskurnej pulpy i zapomnianych horrorów, na co dzień kochający tata.