Black Oak Conspiracy (1977)

„Nigdy nie kochaj kowboja,

Bo kowboje nigdy nie zostają,

Urodzili się, by być dzicy i wolni,

Kowboje odjeżdżają”

 

Takimi oto słowami wita widzów Phil Everly w piosence w stylu country otwierającej film Black Oak Conspiracy z 1977 roku. Wokalista tworzył w latach 60. słynny zespół Everly Brothers znany ze swego przeboju All I Have To Do Is Dream.

Wracając do filmu, jest to amerykański dramat wyreżyserowany przez Boba Kelljana, który znany był z pracy przy serialach Starsky i Hutch (1975-79), Aniołki Charliego (1976-81) czy też Posterunek przy Hill Street (1981 – 87). Akcja filmu rozgrywa się w małym prowincjonalnym miasteczku Black Oak w stanie Arkansas na południu Stanów Zjednoczonych.

Główny bohater to Jingo Johnson, który próbuje swych sił w Hollywood jako kaskader. Wraca jednak na stare śmieci, gdyż otrzymuje niepokojącą wiadomość ze szpitala. Jego matka jest w ciężkim stanie, a jej dni są policzone. Przyjazd Jingo nie wszystkim jest na rękę.

Odwiedza starego kumpla, przypomina o sobie swej dawnej miłości, ale też wchodzi w zatarg z miejscowym finansistą Hancockiem. W dodatku syn Hancocka umawia się z jego lubą. Okazuje się, że matka Jingo oddała całe swoje gospodarstwo w zamian za opiekę medyczną. Jingo zaczyna węszyć i jego uwagę skupia na sobie miejscowy szeryf Grimes…

Film nie jest naszpikowany scenami akcji. Raczej kręci się powoli niczym stary parowóz, a całość oprawiona jest przyjemnymi rytmami country. Mało miasteczkowa mentalność, spokój, sami swoi. Tymczasem wszystko burzy przyjazd wścibskiego Jingo. Widziałem w swym życiu wiele filmów, w których postawiony ponad prawem szeryf trzęsie całą okolicą.

Najsłynniejszym przykładem jest kultowy Rambo – Pierwsza krew (1982), gdzie Stallone zmuszony jest do obrony przed miejscowym szeryfem. Podobna historia niesprawiedliwego potraktowania przez stróżów prawa ukazana jest w świetnym filmie W upalną noc (1967), gdzie czarnoskóry Sidney Poitier wciela się w rolę policjanta, który zostaje niesłusznie podejrzanym w sprawie zabójstwa. Tak na marginesie, mija ponad pół wieku i nic w kwestii problemów na tle rasowym się nie zmieniło.

W roli Jingo Johnsona wystąpił dawno przeze mnie nie widziany, charyzmatyczny Jesse Vint, który przyodziany w stary kapelusz postanawia rozgryźć zagadkę tajemniczego przepisywania gruntów na rzecz miejscowego miliardera. Nie jest to na pewno gwiazdor z najwyższej półki, ale zawsze ogląda się go przyjemnie. Uwagę mą przykuł Robert F. Lyons, który w filmie wygląda zupełnie jak polski piosenkarz Sławomir. Nie mogłem powstrzymać się od uśmiechu, widząc go w kadrze.

Podsumowując, Black Oak Conspiracy nie wyróżnia się zupełnie niczym, ale za swój klimat i rolę Vinta zasługuje na uwagę. Zwłaszcza gdy ktoś lubi swojskie opowieści z południa Stanów w rytmach sentymentalnego country. „Nigdy nie kochaj kowboja, bo kowboje nigdy nie zostają,..”

Oryginalny tytuł: Black Oak Conspiracy

Produkcja: USA, 1977

Dystrybucja w Polsce: BRAK

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *