Night of the Werewolf (1981)

Piękne kobiety i włochaty wilkołak, czyli Paul Naschy po raz n-ty wciela się w Waldemara Danińskiego, który równo z nadejściem pełni księżyca zamienia się we włochate monstrum żądne krwi. Filmów opowiadających losy wilkołaka z polskimi korzeniami było 13 (nakręconych w latach 1968-2004). Większa część z nich prezentuje podobny poziom. Tym razem za kamerą staje sam odtwórca głównej roli, a scenariusz niczym nie odbiega od poprzednich produkcji. Film jednak jest jednym z lepszych w całej serii, bo naprzeciw samego Waldemara staje słynna węgierska hrabina Batory słynąca z paktowania z samym Szatanem i picia ludzkiej krwi.

Night of the Werewolf rozpoczyna scena skazania na śmierć Elżbiety Batory, oskarżanej o kontakty z diabłem i czary. Wraz z nią giną jej służące oraz bliski przyjaciel Waldemar Daniński, który winien jest śmierci setek osób, które rozpruł i zamordował bez cienia litości jako włochata bestia. Zostaje nakłuty w serce srebrnym sztyletem i pochowany na wieczny spoczynek.

Pech chce, że kilkaset lat później trójka studentek zafascynowanych historią Elżbiety postanawia wyruszyć z Rzymu w Karpaty, by w ruinach starego zamku odkryć tajemnicę czarownicy i wilkołaka. Podczas podróży spotykają dziwnego gościa, który śmiga w średniowiecznym stroju i mieszka w starym zamczysku. Okazuje się, że to sam Waldemar został uwolniony z wiecznego snu podczas próby grabieży kosztowności z krypty…

Paul Naschy to legenda hiszpańskiego kina eksploatacji i euro horroru. Miał na swoim koncie setki filmów, a najbardziej kojarzony przeze mnie był właśnie z kilkunastu z nich opowiadających przygody Waldemara Danińskiego. Aktor w rzeczywistości nazywał się Jacinto Molina Alvarez i po raz pierwszy wcielił się w głodnego krwi wilkołaka w 1968 roku w filmie The Mark of the Wolf Man, znanym również w Stanach Zjednoczonych jako Frankenstein’s Bloody Terror.

Co ciekawe to producenci kazali zmienić Molinie imię i nazwisko na brzmiące bardziej „amerykańsko”. Czytając więc gazetę, trafił na artykuł o papieżu Pawle VI i w ten sposób padło na imię „Paul”. Nazwisko natomiast to wariacja imienia jego kolegi, który również jak on sam podnosił zawodowo ciężary – Imre Nagya. W ten sposób narodził się Paul Naschy.

Film obfituje w piękne panie, nagość, krew i harcującego Waldemara, który ochoczo podgryza niewiasty. Podczas seansu mamy do czynienia z mieszanką wybuchową – wilkołak, wampirzyca, a w dodatku czarownica plus zombi, okultyzm i piękne scenerie starego zamczyska. Film nie jest niczym odkrywczym, ot kolejny tytuł o przygodach Waldka, ale ma swój urok i czar, któremu ciężko się oprzeć. Polecam zapoznać się z poprzednimi filmami z Paulem Naschy w roli włochatego zawadiaki. Nigdy Cię nie zapomnimy, Paul!

Oryginalny tytuł: El Retorno del Hombre-Lobo

Produkcja: Hiszpania, 1981

Dystrybucja w Polsce: BRAK

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *