Wielorybnik (2020)

Długometrażowy debiut młodego, moskiewskiego reżysera Phillippa Yuryeva pt. Wielorybnik można było zobaczyć w grudniu na platformie ninateka.pl w ramach festiwalu filmów z Północy Be Polar. Na plakacie reklamującym film widzimy postać chłopaka stojącego niepewnie w wielkim szkielecie niczym w okowach. Jako widz udamy się w podróż z Leshką, młodziutkim bohaterem, ku wyzwoleniu. Dzieło zostało nagrodzone w 2020r. na Festiwalu Filmowym w Sochi dla najlepszego reżysera oraz Pingyao za najlepszy film. Dostało także wyróżnienie na festiwalu w Wenecji.

Dwie pierwsze sceny, niczym niedopasowane koła zębate, powodują wewnętrzny zgrzyt, intrygując widza od samego początku. Grupa mężczyzn okutanych w ciepłe, wyblakłe ubrania, stłoczonych ciasno przed laptopem w ciemnym pokoju chaty, ogląda transmisję z seks-kamerki z młodą, blond-Amerykanką o nienaturalnie niebieskich oczach. Są hipnotyzujące jak Ameryka. Zachód zderza się ze wschodem. Wbrew pozorom do wyśnionego lądu jest bliżej, niż nam się wydaje.

Akcja ma miejsce w czukockiej wiosce Lorino przy cieśninie Beringa, a na jej drugą stronę płynie się około osiemdziesiesięciu pięciu kilometrów. I tak właśnie w głowie Leshki zasiewa się ziarno pragnienia nowego, innego życia. Celuje w Detroit, czyli miasto, z którego Dziewczyna z Ameryki transmituje wideo. To pierwsza poszlaka świadcząca o tym, jak bardzo młodziak nie ma pojęcia, o czym marzy. Detroit to miasto zepsute przestępczością. Na początku marzenia są odległe, ale z czasem plany krystalizują się i w jednym momencie muszą się ziścić. Ale zanim do tego dojdzie, przeżywamy jeszcze kilka momentów z głównym bohaterem, ekipą lokalnych dzieciaków, zwłaszcza bliskim przyjacielem i dziadkiem Leshki.

Oglądając film nie można oprzeć się wrażeniu, że w głównych bohaterach drzemie jeszcze dużo beztroski, ale energia dojrzewającej młodości zaczyna mocno zakłócać dotychczasowy porządek. Bohater nawiązuje platoniczną relację z dziewczyną z kamerki. Udaje mu się zdobyć podręcznik do angielskiego w bibliotece, prawi komplementy w nowym języku, kierunkując je w stronę komputera. Emocje urzeczywistniają się, kiedy Leshka podejrzewa, że jego najlepszy kumpel zdradza go z ukochaną. Żegnamy sceny, kiedy chłopcy jeszcze niedawno razem jeździli na wycieczki starym motorem i skakali ze skał do pobliskiego jeziora.

Dochodzi do poważnej sprzeczki, podczas której szalka beznadziei się przechyla. Widzimy zagubienie i samotność chłopca. Efekt wyobcowania od świata potęguje otaczająca natura, czukocka tundra nie daje nawet płomyka nadziei na lepszą przyszłość. W wiosce jakby czas się zatrzymał. Grupy wielorybinków przyuczając kolejne pokolenia, udają się na polowania, by wyżywić wioskę. Młodzi jeszcze nie polują, rozwożą świeżo-upolowane mięso od drzwi do drzwi rozklekotanym wózkiem, wydaje się, że nikt za to nie płaci, że tam poluje się, żeby przeżyć.

Film jest odarty ze złudzeń, króluje surowy realizm, polowanie na wieloryby wygląda, jak prawdziwe. Yuyev decyduje się na zaproszenie nieprofesjonalnych aktorów, więc mieszkańcy wioski zachowują się naturalnie, co dodaje prawdziwości całej historii. Kolory są zimne i wyblakłe jak morze i tundra. Czuć chłód i odosobnienie. W kontraście do przyjętego klimatu filmu pierwsze sceny to neonowe kadry z Detroit i wysokonasycone barwy z kamerki.

Kiedy Leshka nie ma już nic do stracenia, rusza w podróż. Jest zdeterminowany, pakuje się w pośpiechu, zabiera kilka puszek jedzenia, opuszcza chatę, zostawiając w niej dziadka, który czeka tylko na odpowiednio dobry dzień, żeby odejść z tego świata. Jest on postacią symbolizującą zadowolenie z życia i pełne pogodzenie się ze swoim losem. Leshka ucieka do lepszego świata, ale z każdą godziną podróż staje się coraz cięższa, coraz zimniejsza, coraz bardziej samotna. Niedługo później odkrywa, że trawa po drugiej stronie lądu nie jest wcale zieleńsza, jest wręcz zatruta.

Bardzo szybko wyobrażenia o lepszym świecie gasną – Ameryka nie jest krainą marzeń, ryby w rzece poumierały, ale jakby bez sensu, dla nikogo, z jakiejś żałosnej przyczyny. W pewnym momencie zaczynamy tęsknić za tym, co nasze, znajome i dobre, przecież nie pasujemy gdzie indziej. Chłopiec zdaje sobie sprawę z tego w magicznej krainie na cmentarzysku wielorybów. To, co kiedyś nas więziło teraz stało się wyzwalające. Coś zmienia się na zawsze. Leshka wraca z podróży odmieniony. Właściwie wydaje się, że od tej pory każdy dzień będzie już wystarczająco dobrym dniem, żeby umrzeć. Następnego dnia razem z dziadkiem jadą w tundrę, szczęśliwi.

Oryginalny tytuł: Kitoboy

Produkcja: Belgia/Polska/Rosja, 2020

Dystrybucja w Polsce: BRAK

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *