Devs (2020)

Ciężko było mnie przekonać do poświęcenia czasu na Devs, serial ze stajni FX dostępny u nas na platformie HBO GO. W niszowe, artystyczne kino science fiction zagłębiam się rzadko, coś lub ktoś musi mnie po prostu odpowiednio przekonać. W przypadku dzieła Alexa Garlanda przemówiły oczywiście jego wcześniejsze dokonania scenariopisarskie i reżyserie, na czele z genialną Ex Machiną (2015).

O samej fabule mówić jest dość trudno, ponieważ ta do finałowego odcinka jest w zasadzie niemożliwa do streszczenia. Dlatego też posilę się lakonicznym opisem, który znaleźć można po wpisaniu frazy Devs w wyszukiwarce. Przez osiem odcinków śledzimy poczynania Lily Chen (Sonoya Mizuno), młodej programistki, która pracuje w korporacyjnej sieci potężnej firmy Amaya. Po zniknięciu i wątpliwym samobójstwie jej chłopaka dziewczyna postanawia odkryć, czym naprawdę jest osadzone na tyłach molocha, tytułowe Devs.

Więcej mówić nie będę, bo fabuła wije się niczym zaskroniec przez filozoficzne rozważania na temat życia, religii, czasu i przestrzeni. Jeśli już miałbym na siłę szukać analogii w kinie dla dzieła Garlanda, to chyba powiedziałbym o Devs jako o hipsterskim Matrixie (1999) nakręconym w estetyce wspominanej już Ex Machiny. Wszyscy fetyszyści naukowych teorii i niszowych playlist na Spotify będą się czuć jak w domu!

Cała ta dziwność, jaka unosi się nad serialem, nie pomaga również w takiej zwykłej próbie zrecenzowania go. Bo jak mam Wam powiedzieć? Zakochałem się w sterylnej plastyce obrazu, ze wszystkimi jego bohaterami poczułem emocjonalną więź, zakończenie naprawdę mnie usatysfakcjonowało. Ale z drugiej strony, nagromadzenie wątków, teorii i takiego wydumanego filozofowania w środku opowieści mocno mnie przytłoczyło.

Bo wzorem większości znaczących twórców science fiction, Garland również zaczyna od zadawania pytań wagi ciężkiej, by stopniowo, nieśpiesznie, sprowadzać nas coraz bliżej ziemi. Głośno wybrzmiewają tutaj echa 2001: Odysei kosmicznej (1968) czy prozy Philipa K. Dicka. Czy reżyser znajduje się w tej wąskiej grupie osób, która przerwy w studiowaniu nauk ścisłych wypełnia analizą systemów filozoficznych? Powiedziałbym, że tak, bo to właśnie stanowi trzon całego serialu.

Oczywiście, na pytania takie jak „czym jest rzeczywistość” i „czy istnieje nieskończenie wiele wymiarów” nie uzyskamy w Devs odpowiedzi, no bo jak? Ale każde zmuszenie widza do jakiejkolwiek refleksji, dyskusji (jeśli macie z kim, bo ja nie) czy choćby próby zgłębienia tematu jest dla mnie czymś na plus. No chyba że jest to jakiś bełkot, dorabianie na siłę filozofii pod obraną przez twórców tezę – wtedy czuje się po prostu zmęczony.

A w Devs nieco bardziej żwawych widzów może zmęczyć nieśpieszne tempo prowadzenia historii. Garland to face, który ma dyplom z historii sztuki, więc każdy kadr jest tutaj wymuskany do granicy przesady. Tytułowe Devs to tajemniczy sześcian unoszący się w bliżej nieokreślonej przestrzeni, przypominającej nowoczesną galerię sztuki. Również aktorzy są dobrani wręcz perfekcyjnie i idealnie dopełniają ten dziwaczno-piękny obrazek swoimi charakterystycznymi twarzami.

Dlatego też zostawię Was samych z decyzją, czy po Devs sięgnąć. Ja nie żałuję, choć momentami miałem chwile zwątpienia, to coś trzymało mnie przy ekranie i nie chciało puścić. Zapewne by w pełni poczuć to, co serial ma nam do zaoferowania, potrzebna jest powtórka seansu. Na tę, jak i na mozolne przeszukiwanie internetu w celu zaznajomienia się ze wszystkimi teoriami nie mam zwyczajnie siły. Wystarczy raz.

Oryginalny tytuł: Devs

Produkcja: USA, 2020

Dystrybucja w Polsce: HBO GO

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *