The Embalmer (1965)

Czy początki nowych gatunków zawsze są trudne? Nie, gdy ma się jakikolwiek pomysł na to, co chce się zaprezentować widowni. Niestety o tym drobnym szczególe zapomniał Dino Tavella, reżyser i scenarzysta naszego dzisiejszego bohatera.

Il Mostro di Venezia, bo o nim tu mowa, to nakręcone w 1965 roku giallo, które oprócz posiadania w swojej gamie „barwnych” i „charyzmatycznych” postaci zabójcy, nie ma z tym cudownym włoskim podgatunkiem nic wspólnego. Tavella zainspirowany nakręconym trzy lata wcześniej Das Gasthaus an der Themse (reż. Alfred Vohrer), a także nowelami Edgara Wallace’a, zapragnął nakręcić własny film o morderczym płetwonurku.

W Wenecji od pewnego czasu giną młode kobiety. Policja sądzi, że to nadzwyczajny zbieg okoliczności. Jednak odmiennego zdania jest dziennikarz miejscowej gazety Andrea, który chce rozwiązać zagadkę tajemniczych zaginięć. W tym samym czasie do miasta przybywa grupa młodych kobiet…

Niestety, to co na papierze wygląda świetnie, w filmie już takie nie jest. Podejrzewam, że pomysły skończyły się po pierwszych pięciu minutach. Dalsza część wiekopomnego dzieła pana Tavella poupychana jest jakimiś dziwnymi wątkami, irytującymi postaciami, a wspomniane wyżej śledztwo istnieje chyba tylko w wielkiej głowie Andrea, który zamiast próbować cokolwiek rozwiązywać, woli bawić się w przewodnika dla grupy atrakcyjnych młodych dam. Frustracja niebywałą niekompetencją reżysera nasila się jeszcze bardziej, gdy na ekranie przychodzi nam zobaczyć z bliska ataki nieszczęsnego zabójcy. Enigmatyczna persona, której twarzy nie przyjdzie nam odkryć do ostatnich minut filmu, najpierw smutno snuje się po mieście kanałów i mostów, szukając swojej ofiary. Kiedy już to zrobi, reżyser poinformuje nas o tym kilkusekundową stopklatką z uśmiechniętą twarzą wybranki naszego wesołego mordercy. Wtedy, pod osłoną nocy, mężczyzna w stroju płetwonurka zanurzy się w dziurze pełnej wody i magicznie porwie swoją ofiarę. Pomijam fakt, że chyba musi on czytać w myślach albo co najmniej posiadać moc widzenia przez ściany, połączony z dalekowzrocznością, bo dokładnie wie, gdzie znajdują się kobiety, na które akurat poluje.

To jednak nie wszystko, bo Tavella kompletnie nie potrafi kręcić kryminałów, że o budowaniu napięcia nie wspomnę. Na próżno szukać u niego jakichkolwiek fałszywych tropów, czy (o zgrozo) próbować rozwiązać zagadkę na własną rękę. Dla reżysera bowiem takie zabiegi są zapewne zbędnym zapychaczem i woli uraczyć nasze, pozbawione artystycznej wrażliwości, oczy niczego niewnoszącą kłótnią dwóch portierów(?). Tożsamość mordercy, a także finał tej żenującej produkcji również zawodzą na całej linii, pozostawiając po sobie niesmak i świadomość, że właśnie straciło się kilkadziesiąt minut swojego życia.

Aktorsko film wypada koszmarnie, a w połączeniu z angielskim dubbingiem tworzy mieszankę niebezpieczną nawet dla oswojonych w złym kinie widzów. Główny bohater, w którego rolę wcielił się Luigi Martocci to stylizowany na postać z filmu noir dziennikach, który w pierwszych scenach filmu chyba oblał czymś swój płaszcz. Prawdopodobnie były to moje łzy, gdy uświadomiłem sobie, że twórcy nawet ze sztucznym deszczem mają problem. Luigi czasem rzuci jakimś kiepskim dowcipem, wykona jakieś pokraczne ruchy i zaszczyci nas swoim zalotnym uśmiechem. Szczerze, to równie dobrze mogłoby go nie być, jak w sumie wszystkich. Tak sobie pomyślałem, że Tavella powinien był wyrzucić całą ekipę i zająć się kręceniem weneckich kanałów. Wizerunkowo wyszedłby na tym znacznie lepiej, że o pooglądaniu przyjemnych widoków nie wspomnę.

Il Mostro di Venezia to film, który wynosi słowo „zły” na całkowicie inny poziom. Tavella przez 75 minut zdołał rozpalić we mnie nienawiść do swojej twórczości oraz sprawić, że w mojej głowie półtoragodzinny film o weneckich kanałach był ciekawszą opcją od włoskiego horroru. Nie polecam obcowania z tym dziełem nikomu, nawet najgorszemu wrogowi.

Oryginalny tytuł: Il Mostro di Venezia

Produkcja: Włochy, 1965

Dystrybucja w Polsce: BRAK

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *