Bunny Lake zaginęła (1965)

Patrząc dziś na nakręcony w 1965 roku przez wielkiego Otto Premingera film Bunny Lake zaginęła jako na klasykę kina noir, trudno uwierzyć, że w okresie premiery produkcja ta zaliczyła finansową klapę. Wynika to z prostego faktu, że został on po prostu źle zrozumiany i odrzucony przez większość krytyków, którzy nie podzielili zbyt odważnego odejścia filmowej fabuły od literackiego pierwowzoru.

Ann Lake – w tej roli amerykańska aktorka i modelka Carol Lynley – właśnie przeprowadziła się do Anglii. Pierwszy dzień mija jej na codziennych obowiązkach mamy z klasy średniej, zakupach, sprzątaniu i krzątaniu się po domu. W niezobowiązujących rozmowach z napotkanymi ludźmi pojawia się temat jej córki, Bunny. W końcu przychodzi moment, kiedy Carol musi odebrać córkę ze szkoły…

W placówce oświaty, do której wcześniej Carol zaprowadziła swoją pociechę, nikt nie słyszał o dziewczynce zwanej Bunny. Kobieta zaczyna nerwowo biegać korytarzami szkoły, szukając córki i pytając o nią wszystkich napotkanych ludzi. Zrozpaczona matka szybko zdaje się sobie sprawę, że jest zupełnie osamotniona w poszukiwaniach Bunny, ponieważ nikt poważnie nie traktuje zaginięcia dziecka. Pojawiają się nawet głosy, że Bunny jest tylko fantazją kobiety.

Praktycznie od pierwszych chwil Binny Lake zaginęła emanuje rozpaczliwym, paranoidalnym poczuciem osamotnienia i straty. Paranoję podkręca fakt, że zmuszona do poszukiwań przez kobietę policja stwierdza, że wraz z dziewczyną zniknęły również wszystkie należące do niej rzeczy. Wtedy też kamera atakuje nas szybkimi zbliżeniami na twarz łamiącej się kobiety. Myślę, że widownia lat 60. musiała przeżywać na kinowej sali nie lada zawrót głowy!

Szkoda jednak, że dla mnie po upływie czasu to niepokojące uczucie paranoi ulega rozwodnieniu. Film objętościową jest naprawdę niezłą kobyłką i trwa aż niecałe 2 godziny. Taki czas dla takiej historii okazał się przekleństwem, ponieważ ta wypełniana jest niepotrzebnymi wypychaczami. Niestety, również bardzo melodramatyczny (w tym złym tego słowa znaczeniu) finał psuje nieco fantastyczny początek. To historia z potencjałem, który niestety został porzucony gdzieś po drodze.

Gdyby jeszcze wepchnąć w historię więcej obserwacji kulturowych różnic między oziębłymi tutaj Brytyjczykami a buzującymi od emocji Jankesami, to film nabrałby więcej wartości socjologicznej. W tej formie wszystkie te wątki stanowią tylko ciekawostkę. Lubię historie, które zbudowane są właśnie na takich kontrastach, tutaj „konflikt” ten zaciera się bardzo szybko, a na główny plan wchodzą raczej dość sztampowe postacie. Nawet jeśli charakteryzują je jakieś naleciałości, są one pociągnięte tak grubą kreską, że popadają trochę w parodię.

Ale narzekam tutaj i narzekam, a to przecież film, który ma na koncie zaliczone półwiecze! I oczywiście, z rękawa mógłbym sypać tytułami nawet starszymi, które są w moim mniemaniu lepsze pod każdym względem. Przyznać muszę jednak dziełu Premingera naprawdę sprawne, iście Hitchcockowskie umiejętności w budowaniu napięcia. Choć, jak wspomniałem, finał potrafi rozczarować, nieświadomy widz czeka na niego z czystej ciekawości, jakie rozwiązanie ma zagadka Bunny Lake.

Oryginalny tytuł: Bunny Lake Is Missing

Produkcja: Wielka Brytania, 1965

Dystrybucja w Polsce: BRAK

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *