Prime Time (2021)

Nie wiem zupełnie dlaczego, ale to najsłynniejsze zdjęcie i plakat z filmu Jakuba Piątka sugerował mi taką przedłużoną scenę z filmu Joker (2019). Chodzi mi oczywiście o sekwencje w studio telewizyjnym Roberta De Niro. W sumie to do dzisiaj uważam, że grający tutaj główną rolę Bartosz Bielenia spokojnie mógłby udźwignąć swoją aparycją postać będącego królem zbrodni pajaca z komiksu.

Jest właśnie Sylwester roku 1999, niecałe dziesięć lat temu upadł komunizm, a do krajów bloku wschodniego właśnie zawitał upragniony kapitalizm. W jednej z popularniejszych stacji telewizyjnych trwa losowanie nowiutkiego seicento oraz odliczanie do wejścia w nowe tysiąclecie. Niespodziewanie jednak do studia wdziera się uzbrojony w pistolet Sebastian (Bielenia) i biorąc za zakładników prezenterkę oraz ochroniarza pragnie wygłosić do narodu swoje własne orędzie.

W ciągu kilku chwil studio staje się tykającą bombą, którą starają się opanować przybyli do budynku telewizji policjanci. Rozpoczyna się psychologiczna gra pomiędzy terrorystą a policjantami, a więzi między zakładnikami zaczynają się dziwnie zacieśniać. Nikt nie wie jednak, o co dokładnie chodzi Sebastianowi.

Prime Time nie marnuje czasu na jakieś większe wprowadzenie, praktycznie prolog filmu od razu wrzuca nas w samo serce swojej opowieści. Piątek od jasno postawionej ekspozycji woli zagadkę, niedomówienie i domysły. Dlatego też wszyscy ci, którzy od filmu oczekują wyartykułowanej prosto w twarz historii, poczują się zawiedzeni. Być może dla filmu takiego jak ten motywacje głównego antybohatera powinny być znane, tutaj postawiono na naszą własną interpretację.

Bo choć fabuła osadzona jest w konkretnym okresie czasowy i pod konkretnymi rządami, nikt tutaj nie politykuje. To nie jest próba obśmiania którejkolwiek ze stron ideologicznego sporu. Praktycznie frustracja Sebastiana może mieć podłoże po prawej, po lewej, a być może po żadnej stronie. Osobiście odrzuciłbym wszelkie tropy zmierzająca ku politycznym podstawom zachowania głównego antybohatera, jednak ile ludzi, tyle interpretacji.

Dla mnie film Piątka przypomina w swej konstrukcji słynne Funny Games (1997) Hanekego. Tak samo, jak tam i tutaj mamy narastająca frustrację, niemoc bohaterów do wyrwania się ze swojej sytuacji i napastnika gotowego na wszystko. Co prawda filmowe władze zachowują się niezbyt rozsądnie podczas prób odbicia zakładników, jednak taka niezdarność to część filmowej fikcji, na którą możemy przymknąć oko. Może to być też celowe pokazanie niekompetencji nieprzygotowanych na tego typu akcje służb. Ale tak jak mówiłem, to film z kluczem, a to, które drzwi otwiera, zależy tylko od widza.

Mógłbym wytknąć jeszcze parę błędów, ale moje patriotyczne jaranie się tym, że ktoś tutaj ma odwagę kręcić takie filmy i trafiają one na festiwal Sundance, nie pozwala mi na czepialstwo. Wracając do tezy postawionej w pierwszym akapicie, tak, estetycznie film Piątka może kojarzyć się z Jokerem, jednak w porównaniu do tamtego hitu, Prime Time jest dziełem o wiele bardziej metaforycznym, tajemniczym i działającym na wyobraźnie. Oby więcej powstawało u nas takich filmów!

Oryginalny tytuł: Prime Time

Produkcja: Polska, 2021

Dystrybucja w Polsce: NETFLIX

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *