Konopielka (1981)

Krajobraz powojennej Polski to dla mnie zawsze fascynujące miejsce, aby opowiadać historie. Ogromna przepaść pomiędzy dużymi ośrodkami przemysłowymi, bijącym nieustannie sercem ówczesnego systemu, a wciąż ciemną, choć powoli elektryfikującą się głęboką prowincją inspirowała na przestrzeni lat wielu twórców. Chyba takim najbardziej sztandarowym przykładem dzieła zrodzonego z tego dysonansu jest napisana przez Edwarda Redlińskiego książka Konopielka, przeniesiona na ekran w 1981 roku przez Witolda Leszczyńskiego.

Tytuł świadomie nawiązuje do ludowej pieśni Podlasia, którego niedostępne bagna i osadzona pośród nich wieś Taplary stanowią miejsce akcji. Życie toczy się tutaj swoim tempem, w zgodzie z niezmiennym prawami natury i z dala od wszelkich zdobyczy technologii. Mieszkańcy Taplar to ludzie na wskroś prości, pobożni, choć podlegający pod autochtoniczny system wierzeń. Leszczyński wprowadza nas w idylliczny obrazek polskiej, XIX wiecznej wsi, który jednak nieuchronnie musi ulec modernizacji.

Pewnego dnia bowiem do wioski przybywa urzędnik Polski Ludowej z misją wcielenia Taplar w plan elektryfikacji okolicy. Melioracja osuszy bagno, do wsi zostanie poprowadzona pełnoprawna droga, a dla najmłodszych mieszkańców zostaje zorganizowana szkoła. Zewnętrzna ingerencja w pozostawionych samych sobie ludzi dla jednych okazuje się zbawienna, dla innych zgubna.

Konflikt ten widzimy oczyma Kaziuka – wybitna kreacja Krzysztofa Majchrzaka – dobrodusznego ojca rodziny, z którego od czasu do czasu wychodzi jednak prowincjonalne grubiaństwo. Jednakowo w swoich fantazjach odbywa stosunki seksualny z przybyłą do wioski nauczycielką, jednocześnie dbając o dobro dla swoich bliskich. Trudno jest określić go jednym zdaniem, ponieważ to chodząca gra kontrastów, która w jednym momencie gotowa jest wybuchnąć i podnieść rękę na nienaruszalne dotąd tabu.

Na planie Konopielki zobaczymy również całą plejadę wybitnych, rodzimych aktorów. Franciszek Pieczka wcielający się w rolę enigmatycznego wieszcza, który zwiastuje nieuniknione, to postać magnetyzująca swoją charyzmą. Ogólnie każdy z pokazanych tutaj bohaterów łączy w sobie w atrakcyjny dla widza sposób pewną groteskowość i przerysowanie z autentycznością. Aż chciałoby się oglądać więcej ich interakcji czy po prostu takich scen życia. Szkoda, że kino schyłkowego PRL-u nie działało na zasadzie Netflixa i nie zrobiło całego serialu poświęconego Taplarom.

Wiele z gagów sytuacyjnych, jak na przykład ten odnoszący się do teorii płaskiej ziemi czy próba wyciągnięcia od syna Kaziuka informacji o prawdziwym nazwisku naprawdę bawią. Choć oczywiście śmianie się z ciemnoty ludzi, którzy skazani są niejako na życie w zaścianku moralnie dzisiaj byłoby pewnie wątpliwe, to oglądając film nie sposób się nie uśmiechnąć.

Ale z jakim nastawieniem siąść do filmu Leszczyńskiego? Szczerze mówiąc z każdym! Jeśli ktoś szuka pociesznej komedii wyśmiewającej przywary polskiej prowincji, bez specjalnego zagłębiania się w fabułę ją tutaj odnajdzie. Jednak nie trzeba być znawcą historii, by dopatrzyć się w Konopielce próby uchwycenia nastrojów panujących wówczas w wielu miejscach naszego kraju. Być może czasami nieco przerysowany, to jeden z najlepszych portretów „ludzi tutejszych”, dla których pojęcia takie jak narodowość stanowią wielką abstrakcję.

Konopielka działa tak dobrze na wielu poziomach, co świadczy tylko o tym, jak sprawnie Leszczyński przeniósł historię z kart powieści na filmową taśmę. Jak już wspomniałem, każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, fanów prostej komedii o „sympatycznych głupkach”, po analityków społecznych i badaczy minionego ustroju. Ja natomiast obejrzałem świetnie zagrany film, który przeniósł mnie wręcz w baśniowy świat, który rezonował będzie ze mną jeszcze długo. Polecam każdemu.

Oryginalny tytuł: Konopielka

Produkcja: Polska, 1981

Dystrybucja w Polsce: bestfilm.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *