Falcon i Zimowy Żołnierz (2021-)

Ekspansja Marvel Studios na rynek VOD trwa w najlepsze i kurde, nie powiem, bym był z tego powodu jakoś zawiedziony. Po naprawdę dobrym, ale nieco zawodzącym w finale WandaVision nadszedł czas na rozwinięcie historii dwóch naczelnych przydupasów Kapitana Ameryki, Falcona i Zimowego Żołnierza. I choć cenię sobie to, jak ważną częścią uniwersum jest Steven G. Rogers, to wolę jednak tę „śmieszkową” część Marvela.

A składający się na sześć epizodów serial Falcon i Zimowy Żołnierz to nie jest ironiczny Ant-Man (2015) ani kolorowi Strażnicy Galaktyki (2014). To w głównej mierze dość stonowana historia dotykająca delikatnej, społecznej tkanki współczesnych Stanów Zjednoczonych, pochylająca się również nad ich przeszłością. Nie jest Wam po drodze ze wciskaniem polityki do takich „infantylnych opowieści o facetach w trykotach”? To odpuście sobie i seans, i czytanie tego tekstu.

Po raz pierwszy chyba odniosłem wrażenie, że świat wykreowany przez Marvela to naprawdę żyjący system polityczno-społeczny. W końcu pstryknięcie Thanosa ma jakieś realne skutki w zachwianym przez lata kosmicznych podjazdów Świecie, gdzie nawet magiczna nieobecność równa się z nieprzyznaniem zdolności kredytowej. Odradzające się społeczeństwo potrzebuje również postaci-figur, bohaterów, którzy staną się gwarantem bezpieczeństwa w przypadku kolejnego ataku.

Cały wątek Isaiaha Bradley’a. czarnoskórego Proto-Kapitana Amerykę, to oczywiste nawiązanie do eksperymentów medycznych Tuskegee z lat trzydziestych. W ramach szybkiego przypomnienia, Amerykańska Publiczna Służba Zdrowia badała na grupie 600 czarnoskórych farmerów przebieg kiły pod przykrywką eksperymentalnej terapii na „złą krew”. Zakończenie tej historii w serialu to swojego rodzaju katharsis dla jankeskich patriotów – oczywiście tych, którzy serio traktują seriale superbohaterskie.

Jednak międzyplanetarne zagrożenie miało i swoje pozytywne skutki. Zniknęły granice, toczone przez lata wojny i zatargi, a ludzie zjednoczyli się przeciwko wspólnemu niebezpieczeństwu. I to właśnie optująca za takim porządkiem grupa stanowi „czarny charakter” serialu, oczywiście odpowiednio dopakowana i zmutowana za pomocą komiksowych zastrzyków. Ale słowo „czarny charakter” nie jest tutaj aż tak dobrym określeniem, bo serial na każdym kroku stara się nam racjonalizować zachowania granej przez Erin Kellyman Karli. Tutaj wchodzi mój jedyny zarzut, bo może rude dziewczę ma dobre intencje, to cholera, zostawia po drodze sterty niewinnych trupów!

Tak bardzo trzymałem kciuki za to, aby John Walker vel Nowy Biały Kapitan Ameryka – a raczej fantastyczny w tej roli Wyatt Russel – odciął jej głowę swoją tarczą. Właśnie wątek targanego wewnętrznymi konfliktami, z narzuconym mimowolnie bagażem Walkera stanowi o niesamowitej mocy serialu i scenarzystów z Disneya. Całym sercem liczę na to, że ta historia zostanie pociągnięta jeszcze mocniej. Może nie w filmie, ale właśnie w pełnoprawnym serialu poświęconym jego postaci.

Nietrudno zatem zgadnąć po mojej wypowiedzi, że Falcon i Zimowy Żołnierz postaciami stoi. O głównym duecie nie będę mówił wiele, bo jest po prostu super, a chemia między Buckym a Samem to aktorskie złoto. Innym, kradnącym całe show bohaterem jest… Baron Zemo. Wiem, że nie można upchać w tak krótkim metrażu zbyt wielu wątków, ale cholera, ile bym dał, by oglądać Daniela Brühla w tej roli częściej. Szkoda, że jego wątek kończy się tak, jak się kończy. Może w przyszłości? Jakiś osobny serial albo coś?

Ah, mógłbym rozwodzić się nad tym serialem w nieskończoność, ale musiałbym pruć z siebie spoilerami niczym Zimowy Żołnierz ze swojego zmodyfikowanego karabinu w głowy niewinnych Azjatów. Wszystko tutaj się zgadza, po prostu. Akcja nakręcona jest na poziomie kinowym, poczucie humoru odpowiednio dawkowane, zdjęcia momentami przepiękne, a niekiedy łapiemy się za głowę, patrząc, jak bardzo brutalne stało się to oficjalne MCU – nie mówię tutaj o tych wszystkich netflixowych serialach typu Daredevil (2015-18). Oczywiście, ten, który nie zna zupełnie pozostałych dziesięciu tysięcy filmów Marvela, nie znajdzie tu nic dla siebie, a ten, który widział je po kilka razy, już pewnie wciągnął przygody Sama i Bucky’ego. Kończę więc, to naprawdę super serial!

Oryginalny tytuł: Falcon and the Winter Soldier

Produkcja: USA, 2021

Dystrybucja w Polsce: BRAK

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *