Nie będzie to oczywiście solówka Matta Damona w Marsjaninie (2015), ponieważ „na Marsie” zostanie ulokowana cała grupa ludzi.
Tak mogłby brzmieć jedno z haseł promocyjnych poszukiwania wolontariuszy przez NASA, którzy spędziliby rok w izolacji w ramach nowego projektu Analog Health and Performance Exploration (CHAPEA).
„Każda misja będzie składać się z czterech członków załogi mieszkających w Mars Dune Alpha, odizolowanym habitacie o powierzchni 1700 stóp kwadratowych. Podczas misji załoga przeprowadzi symulowane spacery kosmiczne i dostarczy danych na temat różnych czynników, które mogą obejmować zdrowie fizyczne i behawioralne oraz wydajność. Siedlisko wydrukowane w 3D będzie zawierało prywatne kwatery załogi, kuchnię i wydzielone obszary medyczne, rekreacji, fitnessu, pracy i uprawy roślin, a także techniczne miejsce pracy i dwie łazienki”.
Nie brzmi wcale tak źle, prawda? Każda z trzyletnich misji będzie miała czteroosobową załogę — NASA poszukuje zdrowych, zmotywowanych obywateli USA lub stałych rezydentów, którzy nie palą, w wieku od 30 do 55 lat i biegle posługują się językiem angielskim. Idealni kandydaci mieliby tytuł magistra w dziedzinie STEM, takiej jak inżynieria, matematyka lub biologia, fizyka lub informatyka, lub mają za sobą minimum tysiąc godzin pilotowania samolotu. Lekarze, piloci testowi i kandydaci z mniej zaawansowanymi stopniami, ale bardziej odpowiednim doświadczeniem będą rónież brani pod uwagę.
Miejmy nadzieje, że te symulacje będą lepsze niż misja Mars 500 w 2013 roku, za którą sześć osób zapłaciło po 100 000$ i skończyło się to dla nich długotrwałymi nerwicami, poważnymi problemami ze snem, problemami z depresją czy lękiem przed ludźmi. Czy to był tylko nieudany eksperyment, czy może taka rzeczywistość czeka nas na Marsie?
Źródło: nasa.gov
Nałogowy pochłaniacz popkultury, po równo darzy miłością obskurne horrory, Star Wars i klasykę literatury.