Ostatni Komers (2020)

Wyobraźcie sobie pierwsze, ciepłe dni czerwca. Za chwile koniec szkoły, wakacje, a Wy siadacie z grupą znajomych na miejskim kompleksie basenów – jedynej atrakcji w Waszym mieście – puszczacie muzę z komórki, gadacie o internetowych memach i palicie jointa. Brzmi pięknie, co nie? Właśnie takie piękno wydobywa na wierzch Dawid Nickel w swoim debiutanckim Ostatnim komersie.

Trudno jest powiedzieć, że film ten ma jakąś strukturalną ciągłość fabularną. To raczej sklejka momentów z życia czwórki bohaterów. Łączy ich w zasadzie jedno, moment życia zwany „nastoletniością”. I choć temat ten może wydawać się już nieco wyświechtany, Nickel uderza nas z siłą krajowej amfetaminy, oferując coś naprawdę świeżego i twórczo dojrzałego. Śmiesznie to brzmi w kontekście tego, że film został wyprodukowany przez TVP, zapewne pod czujnym okiem Jacka Kurskiego.

Ale Ostatni komers śmieszny nie jest, nawet jeśli kilka scen wyraźnie ma na celu rozbawienie widza. To w zasadzie smutny obraz umoczonej w patologii, używkach czy własnych ciałach bohaterach, których charaktery mogą mocno irytować takiego normika jak ja. Jednak brnąłem w to głębiej i głębiej, ponieważ nad filmem unosi się jakaś tajemnicza, niepokojąca aura nadchodzącej tragedii. A ta przychodzi nie pod postacią śmierci czy jakiejś makabrycznej choroby, a kuratora grożącego pójściem do poprawczaka czy odrzuceniem.

Gdybym miał teraz na siłę szukać jakichś konotacji filmu Nickela z popularniejszymi dziełami, to nazwałbym Ostatni komers naszą swojską, wschodnio-europejską Euforią (2019-). Tutaj również mamy przestylizowany świat, w którym zamiast amerykańskich przedmieść są bloki z wielkiej płyty, ciasne mieszkania i szkolne kible. W sumie kompleks pływalni gdzie przesiadują bohaterowie jawi się na tle tego post-sowieckiego bagna niczym kraina wyrwana z bajki. Ale to wciąż mętna woda, plastikowe ławeczki i zjeżdżalnie, z których schodzi kolorowa farba.

Bardziej zaznajomiony z art-housem widz szybko wyłapie również stylistyczne nawiązania do kina Gaspara Noé, jednak to zupełnie nie ta dynamika. Ostatni komers bazuje na statycznych ujęciach, powolnej akcji, dialogach i prozie nastoletniego życia. To trochę tak, jakby kamera była trzecim, bardziej zamulonym ziomkiem na suto opalanej domówce. I bardzo dobrze, bo ta surowość pozwala nam jeszcze bardziej wejść w życie bohaterów.

A jeśli już o nich mowa, to trzeba przyznać twórcy, że wyciągnął z młodych aktorów naprawdę wiele. Od nieśmiałego, niepewnego siebie Tomka (Mikołaj Matczak), przez patusa o sercu tancerza Łysego (Michał Sitnicki) przez Oliwię (Nel Kaczmarek), dziewczynę o ego wystrzelonym na poziom SpaceX. Wszyscy oni swoją naturalną grą wpisują się idealnie w ten utrzymany blisko ziemi obrazek. Zwłaszcza kiedy po powrocie do domu, za zamkniętymi drzwiami, zostają tylko i wyłącznie z własnymi problemami. No cóż, takie życie.

Kolory lata, ciepło i zapach jointa. Fot. moviesroom.pl

Jednak życie to nie tylko jest przepięknie sfilmowane, ale okraszone wspaniałą muzyką. Dużo tutaj hipsterskiej elektroniki, z takimi zespołami jak Low Roar czy nasze Rysy na czele. I to znów idealnie podkreśla tę oschłą atmosferę zagubienia, kiedy w rytm dziwacznych dźwięków syntezatorów i w feerii przesyconych kolorów widzimy twarze naszych bohaterów. Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o fantastycznej sekwencji domówki, w której na pierwszy plan wjeżdża Explosion duetu Kalwi i Remi.  Dla dzieciaka dorastającego na przełomie wieków to praktycznie śmiertelny cios nostalgii!

Ostatni komers to piorunujące dzieło, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że jest to reżyserski debiut. Mam szczerą nadzieję, że w przyszłości ktoś, może nawet to nieszczęsne TVP, da Nickelowi więcej budżetu. Warto śledzić jego dalsze działania, a ja z niecierpliwością szukam już informacji o kolejnym projekcie. Co prawda jest to kina mocno artystyczne, przez co jego przystępność zawieszona jest dosyć wysoko. Ale cholernie jestem przekonany o tym, że dla każdego milenialsa i niżej, okaże się on nie tyle seansem, ile przeżyciem dotykającym jego własnych wspomnień z beztroskich, szkolnych dni poprzedzających wakacje.

Oryginalny tytuł: Ostatni komers

Produkcja: Polska, 2020

Dystrybucja w Polsce: galapagosfilms.pl

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *