Bits & Pieces (1985)

Od czasu do czasu, grzebiąc z nadzieją w otchłani śmieciowych produkcji filmowych, zdarza mi się trafić na coś, czego jeszcze nie widziały me oczy. Wyobraźcie sobie niskobudżetowy horror, który rozpoczyna się sceną z klubu nocnego, w której swe wdzięki prezentują… striptizerzy płci męskiej. A wszystko w rytmach tandetnej muzyki z syntezatora.

To nie koniec atrakcji, którymi raczy nas reżyser jednego przeboju Leland Thomas. Bits & Pieces z 1985 to historia psychopatycznego mordercy, który szlachtuje młode i piękne kobiety, które wcześniej starannie upatruje. Brzmi jak standard i tak poniekąd jest, ale jako fan slasherów musiałem to sprawdzić.

You are all dirty whores, just like mummy!”. Tak w jednym zdaniu można ująć motywy działań Arthura, który jest głównym bohaterem filmu. Jest to mężczyzna w wieku mniej więcej 30 lat, który w dzieciństwie doświadczył strasznej traumy, która wpłynęła na całe jego dorosłe życie. Mały Arthur był świadkiem igraszek mamusi i gdy został przyłapany, jej kochanek ubrał mu na głowę perukę i umalował twarz szminką. Oboje wyśmiali chłopca, co zostawiło trwały ślad na jego psychice.

Zobacz cały film tutaj: 

Pomimo nienawiści i obrzydzenia jakim pałał on do swej nieżyjącej już rodzicielki, w dorosłym życiu nie może sobie bez niej poradzić. W swoim domu ma ustawionego manekina, który imituje mamę, a w głowie słyszy wciąż jej głos. Jego celem jest odnaleźć taką niewiastę, która będzie równie piękna jak jego matka. W międzyczasie media nagłaśniają kolejne zaginięcia młodych dziewczyn, a tropem szalonego Arthura głodnego ich krwi rusza łysiejący policjant Bob.

Z ekranu wylewa się tandeta, ale seans uważam za satysfakcjonujący jako miłośnik kina trashowego. Bits & Pieces czerpie z klasyki, co wcale nie dziwi. Wspomnę choćby o Maniaka (1980) z niezapomnianym Joe Spinellem (wątek damskich peruk i smarowania szminką twarzyczek), Nie wchodź do tego domu (1980) (muzyka disco grająca z gramofonu podczas morderstwa, wątek toksycznej matki).

Film zawiera dość dobre sceny zabójstw i maltretowania ofiar, dziewczyny najpierw są ogłuszane czymś w rodzaju kamienia w starej skarpecie, po czym cięte nożem, podtapiane. Ich twarze są niechlujnie malowane szminką, a na głowy Arthur nakłada im peruki. Śmieszy postać policjanta Boba, który każdego dnia rano otrzymuje telefon o kolejnej ofierze, na co reaguje pociesznym „Shieeet! We need to catch this psycho!”. Obraz oprawiono tandetną syntezatorową muzyką, dodajmy wisienkę na torcie, czyli ujęcia z męskim striptizem i mamy udany seans dla konesera filmowych śmieci.

Oryginalny tytuł: Bits and Pieces

Produkcja: USA, 1986

Dystrybucja w Polsce: BRAK

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *