Publicystyka horroru – 5 najlepszych, rodzimych serwisów poświęconych grozie

Bycie domorosłym fanem kina grozy to dzisiaj nic trudnego! Wystarczy wiedzieć, gdzie zostawić lajka na Facebooku!

Jako że październik to miesiąc, w którym wielu kinomanów mocniej interesuje się różnymi produkcjami spod szerokiego szyldu horroru, przygotowałem specjalny poradnik na temat tego, gdzie szukać naprawdę jakościowych, wartościowych rzeczy (artykułów, recenzji, polecanek, wyliczanek) dotyczących tego, co straszne, plugawe, a czasami i wyjątkowo obsukrne i złe!

P.S. 1 – Jeśli macie swoje typy, które z jakiś względów nie trafiły na listę, dajcie znać w komentarzach! Stwórzymy razem ten przewdonik!

P.S. 2 – Tekst ten nie jest sponsorowany, nie jest on również formą wchodzenia komukolwiek wiadomo gdzie. Potwierdzam, że w trakcie pisania tego przewodnika żadna redakcja, której praca została tu doceniona, nie wiedziała o jego powstawaniu.

1. Kinomisja Pulp Zine 

Trudno jest mówić o polskiej publicystyce filmowej ogółem, pomijając będącą pod kuratelą Marcina Zembrzuskiego Kinomisji i jej facebookowego peja. Co prawda na stronie dominuje sex, przemoc i niski budżet (o czym wszyscy jej członkowie chętnie przypominają!), ale tematy podejmowane na jej łamach cechuje spory eklektyzm. Nigdy jednak nie uświadczymy tam niczego, co pozbawione jest smaku – nawet jeśli jest to smak zmieszanej spermy, osocza i prochu strzelniczego podnalnego aromatyczną benzyną.

Na Kinomisji znajdziemy zarówno pojedyncze recenzje, jak i agregujący opinię wielu zaangażowanych w prężne rozwijanie serwisu ludzi cykl „Wielogłos”. Ja jednak cenię sobie to miejsce za niezwykłą rzetelność. Naprawdę, teksty spod pióra wspomnianego już Marcina czy Michała Mazgaja to rzeczy, które spokojnie można analizować na studiach filmowych. Ale śledząc facebookowe konto, szybko zauważymy, jak wiele zainteresowań z dziedziny sztuki łączy twórców kinomisji. Chcecie poczytać o jakimś pulpowym komiksie? A może interesują Was najnowsze gry na konsolę? To fajna chwila oddechu pomiędzy przeglądaniem kolejnych stron kinomisyjnego archiwum, z których zionie groza i wszechobecna ekscytacja tym, co inni uznaliby za wręcz obrazoburcze!

P.S. Warto również śledzić autorskie peje członków kinomisyjnej bandy, bo nie dość że to świetni ludzie, to jeszcze skarbnica wiedzy na wszelakiej maści filmowe nisze!

2. Horrorshow – horror i filmy grozy

A teraz coś dla prawdziwych punków, których ostatnimi czasu coraz trudniej znaleźć na polskich ulicach! Horror, w każdym swym wydaniu, podaje tutaj piwo (a raczej jabcoka) uzbrojonemu w pieszczocha i bujny irokez redaktorowi naczelnemu. I co prawda strona internetowa to wciąż imponujący serwis informacyjno-publicystyczny na temat wszelakiej maści grozy, ja polecam głównie facebookowe konto.

Jeśli ktoś pyta mnie, skąd biorę te wszystkie „horrorowe newsy”, bez zająknięcia odsyłam go na wspomnianego peja. Co mnie najbardziej urzekło w tym serwisie? Ano bezpretensjonalna i do bólu szczera postawa autora wobec różnych tekstów kulutry – w 99% oczywiście tych spod szyldu horroru. To gość, który za przeproszeniem nie pierdoli się w tańcu i kiedy trzeba, to nazywa rzeczy po prostu po imieniu. Nawet jeśli się z nim czasami nie zgadzamy, trudno nie ugiąć się pod jego charyzmą i wiedzą na temat gatunku. Jeśli The Mifits będzie nagrywać swoją pożegnalną płytę, niech wrzucą dla niej tribute dla twórcy Horrorshow!

A, jeśli chcecie wesprzeć twórców, to zajrzyjcie na ich Patronite!

3. Final Girls – magazyn o kinie

Dziewczynom nie wypada oglądać takich brzydkich filmów!” – zapewne nie raz usłyszała takie słowa z ust kogoś bliskiego Marta Plaza czy Sara Nowicka, jedne z dziewczyn odpowiedzialnych za magazyn Final Girls. To już temat jednak dla tych, których interesuje w kinie coś więcej, niż tylko surowa publicystyka. Final Girls to głównie emocje, walka z patriarchatem i współczesny feminizm, który w kinie grozy właśnie znalazł podatny dla siebie grunt. Stąd tematyka podejmowana przez dziewczyny może co niektórych lekko skołować! Ale to wciąż kawał potężnej, merytorycznej publicystyki.

Bo kto inny potrafi doszukać się w tanich, często tandetnych slasherach dziejących się w lesie rozważań na temat ludzkiej seksualności i jej związków z wszechobecną naturą? Albo gdzie przeczytać możemy znaczeniu cielesności w filmach Marvela? No właśnie tam! Z tego, co wiem, dziewczęta mają także swoją autorską audycję radiową, gdzie rozkładają na czynniki pierwsze nie tylko kino grozy, ale kulturę w najszerszym tego słowa znaczeniu. Czytać, słuchać i przeżywać – oby dla tytułowych dziewczyn nie był to finał.

4. Po napisach

Co prawda strona ta stara się pisać o kinie pod jak najszerszym kątem, tak nie sposób nie odnieść wrażenia, że jej autora, Patryka Karwowskiego, ciągnie ku grozie. Wiele z jego recenzji, bo na tym skupia się w głównej mierze serwis, to teksty poświęcone horrorom. I znajdziemy tutaj nie tylko nowości, nawet te, które potencjalnie przeszły bez większego echa, ale wszelakiej maści obskurne filmy, którymi z taką miłością dzieli się Patryk.

Ja jednak najbardziej cenie sobie Po napisach za świetny cykl pod tytułem Żółta niedziela, który rozpoczął masowe zainteresowanie się nadwiślańskiego kraju kinem giallo. Chwała mu za to! Dlatego też, jeśli szukacie recenzji właśnie tych włoskich kryminałów, to jest to chyba (po Kinomisji rzecz jasna) najlepsza baza. A, autor co prawda zakończył już cykl pisania o giallo, ale przeobraził go w Różową niedzielę, gdzie jest… no nieco pikantniej.

5. His Name is Death

Tutaj polecę jedynie facebookowego peja, gdyż prowadzona przez autora strona internetowa jest… no ofiarą internetowych hakerów i jakiś niewyjaśnionych sytuacji, które wrzuciły ją w trybiki jakiegoś większego, nie do końca skonkretyzowanego mechanizmu. Jednak His Name is Death na swoim Facebooku chętnie i często udostępnia całe swoje dłuższe formy pisemne. A to właśnie one stanowią dla mnie o tym, dlaczego dziś piszę tutaj o tym serwisie!

Bo tytaniczna praca informowania nas o tym, co w horrorowej trawie piszczy to tylko niewielki procent tego, czym autor się zajmuje. Setki, jak nie tysiące, napisanych recenzji każe mi wierzyć, że widział on chyba każdy horror na tej planecie. Ogromna wiedza, doświadczenie i doza lekkiego humoru plasują ten projekt na wysokim, w pełni zasłużonym miejscu. Powiem nieskromnie, że to właśnie tutaj znalazłem naprawdę wiele tytułów, które później z wypiekami na twarzy zagościły na moim ekranie.

Źródło: Własne

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *