Prodigy. Opętany (2019)

Prodigy. Opętany był trzecim i ostatnim filmem halloweenowego seansu, na który udałem się z moim kumplem. Po tytule i zwiastunie sądziłem, że będzie to sztampowa do bólu historyjka demonicznego postradania zmysłów. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że zamiast Obecności (2013), filmowi Nicholasa McCarthy’ego bliżej pod każdym względem do… Laleczki Chucky (1988). Ale po kolei.

W małym miasteczku seryjny morderca Edward Scarka (Paul Fauteux) zostaje zastrzelony przez policję podczas nalotu na jego dom, kończąc tym samym jego rządy terroru. W tym samym czasie wiele kilometrów dalej rodzi się chłopczyk o imieniu Miles (Jackson Robert Scott). Jego rodzice, Sarah (Taylor Schilling) i John (Peter Mooney) od dawna starają się o dziecko, a Miles jest dla nich prawdziwym błogosławieństwem. Szybko okazuje się, że Miles jest wyjątkowo uzdolniony – chodzi, rozmawia i intelektualnie rozwija się znacznie szybciej niż inne dzieci. Jego rodzice decydują się zapisać syna do specjalnej szkoły dla dzieci szczególnie uzdolnionych. Jednak nie zmienia to faktu, Miles jest naprawdę dziwnym dzieciakiem.

Po kilku niepokojących epizodach w domu i przyłapaniu na mówieniu po węgiersku przez sen, stan psychiczny Milesa zaczyna się pogarszać. Wszystko to kończy się szokującą sceną, w której brutalnie atakuje innego ucznia. Film na tym etapie wydaje się działać jako metafora trudów wychowywania niespokojnego dziecka. Rodzice wmawiają sobie, że jest po prostu chory, i robią wszystko, co w ich mocy, aby wraz ze sztabem lekarzy pomóc synowi przezwyciężyć jego niepokojące zachowanie.

I jeśli tak patrzymy na film, to jest on zaskakująco dobry! Problemy Milesa bardzo odbijają się na życiu domowym, małżeństwie, szkole, a nawet na biednym psie. Aspekt familijny filmu jest jednym z bardziej przekonujących elementów, w dużej mierze ze względu na wspaniałą i rozdzierającą serce rolę Schilling. Nawet w konfrontacji z prawdziwą naturą Milesa, Sarah wciąż próbuje walczyć o swojego syna, bo wierzy, że ten wciąż tam jest.

Niestety, największym minusem filmu jest jednak to, że wydaje się nie ufać inteligencji swoich widzów. Wszystkie te nawet pomysłowe rzeczy, którymi straszy nas reżyser, są nam łopatologicznie tłumaczone, niepozwalając nam ich rozgryźć. Cała fabularna wolta zostaje nam całkiem zgrabnie zasugerowana, by później pójść za ciosem i wyłożyć nam wszystko poprzez okrtunie toporną ekspozycję. Gdyby ktoś z większym wyczuciem usiadł do stołu montażowego, byłoby o niebo lepiej.

Z drugiej strony Opętany nie wyzbył się kliszowych, bardzo przewidywalnych scen mających w domyśle zjeżyć włos na karku. Tylko że działają one w ramach obranego gatunku! To taki szczery horror po prostu, który nie wstydzi się od czasu do czasu podkręcić basu na ful i wylecieć na nas z rozdartą mordą. Tak naprawdę najbardziej budującą napięcie sceną, w której nie uświadczymy nagłych ataków na naszą percepcję, jest ta, w której wierzący w zjawiska paranormalne psycholog zostaje zgaszony niczym pet przez zahipnotyzowanego dzieciaka.

Film nie będzie oczywiście cytowany jako przykład przełomowej oryginalności, jednak jest to dobrze wykonane ćwiczenie z kinowej grozy i spełnia swoje zadanie. McCarthy utrzymuje stałe tempo, nie pozwalając, by film ugrzązł w drobiazgach lub wątkach podrzędnych. Jeśli szukasz przykładu minimalistycznego tworzenia filmów, to jesteś w dobrym miejscu. Świat przedstawiony w filmie wydaje się wiecznie pochmurny, co sprawia, że ​​fabuła jest również przygnębiająca. Dlatego też sprawdza się tutaj stylowy mrok, jaki rozlewa się na cały plan zdjęciowy.

Opętany ma sporo naprawdę przerażających sekwencji, choć oczywistych, można się na nie złapać. To czysta, gatunkowa radocha, która co prawda nie zostanie z nami na zawsze, ale też nie przyprawi nas o poczucie zmarnowanego czasu. Dla wielu, w tym dla mnie, gatunek horroru jest najlepszy, gdy opowiada o wytrwałości i sile ludzkiego ducha w obliczu skrajnego przerażenia. Tutaj co prawda nie jest to pociągnięte z jakąś większą finezją, ale też nikt nie starał się zawiesić poprzeczki aż tak wysoko.

Oryginalny tytuł: The Prodigy

Produkcja: Hongkong/USA, 2019

Dystrybucja w Polsce: forumfilm.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *