Podstawę tego rozporomowanego przez kultową wytwórnię Troma (pod zmienionym tytułem Blood Sucking Freaks) filmu należy szukać we francuskiej sztuce tak zwanego teatru na żywo, z francuska „grand guignol”. Były to często przedstawienia pełne makabrycznych, hiperrealistycznych aktów przemocy, które miały proste zadanie – zaszokować widownie. I choć teatr ten zniknął gdzieś w latach 60., dalej inspirował on niezliczonych twórców, takich jak H.G. Lewis czy Joel Reed, którego dziełu właśnie się przyglądniemy.
Opowieść ta dotyczy trupy teatralnej, kierowanej przez zdegenerowanego artystę Mistrza Sardu, który w przebraniu wampira z epoki dokonuje obrazowych aktów morderstwa na oczach znudzonej, niczego niepodejrzewającej publiczności Soho. Jeden z widzów okazuje się krytykiem sztuki, który zniesmaczony postanawia wystawić złą prasę Sardu. Wkrótce pismak zostaje porwany i odkrywa sekret teatralnego show, wszystko jest prawdziwe, a aktorzy są mordowani i torturowani na scenie każdej nocy.
Dowiaduje się również, że Sardu i jego obłąkany asystent, niskorosły Ralphus, trzymają w niewoli pod kinem wiele wypranych z mózgu i nagich niewolnic. Wkrótce w łapy Sardu wpada piękna baletnica, która nie może wyjść spod uroku dziwacznego artysty. Wtedy też na trop morderczej trupy wpada lokalny detektyw, ale czy uda mu się na czas przerwać krwawy rytuał?
Film Reeda ma naprawdę wredny, mizoginistyczny wydźwięk, który podbijany jest okrutnie słabymi inscenizacjami. Oczywiście premiera filmu doprowadziła do wielu kontrowersji, a stowarzyszenie Kobiety Przeciwko Pornografii mocno bojkotowało jego dystrybucję. W świecie wyzysku kontrowersje zawsze rodzą popularność, dlatego film stał się konsekwentnym narzędziem do zarabiania pieniędzy, gdy Troma Studios zdobyło prawa do produkcji i zmieniło jej tytuł na Bloodsucking Freaks w 1980 roku.
Zwiastun tylko dla pełnoletnich!
Z pewnością film nie boi się przekraczać granic dobrego smaku. Najsłynniejszą sceną jest prawdopodobnie ta, w której lekarz (Ernie Pysher) wyciąga zęby biednej ofierze, po czym goli jej głowę na łyso i wkłada wiertarkę elektryczną w mózg. Następnie wsuwa przezroczystą słomkę w ranę, wysysając krew i mózg (właściwie płatki owsiane), podczas gdy wyraźnie zniesmaczeni Sardu i Ralphus przyglądają się tej całej „operacji”. To tak, jakby nawet film zdał sobie sprawę, że posunął się za daleko, co potwierdził jeden z jego bohaterów.
Ciężko jest potraktować film ten na poważnie, w czym pomaga niezwykle kampowa rola Seamusa O’Briena w roli Sardu. Potrafi być odpowiednio groźny, ale także żałośnie strachliwy gdy coś mu grozi oraz potrafi wykrzesać z siebie jakieś komediowe pokłady. Luis De Jesus jako Ralphus jest, no cóż, okropny. Ale wnosi surrealistyczny charakter do całej produkcji, a w przyszłości został zarówno gwiazdą porno, jak i Ewokiem, więc można tutaj powiedzieć o jakimś tam sukcesie. Reszta obsady jest znośna, jeśli oczywiście patrzymy na nią przez pryzmat kina klasy Z.
Nikt nie może kwestionować tego, że The Incredible Torture Show nawiązuje do przewrotnej mieszanki horroru i seksu zapoczątkowanej przez markiza de Sade i wspominany teatr Grand Guignola. Zaprojektowany tak, by zarówno podniecać, jak i przyprawiać widzów o mdłości, film jest czymś znacznie więcej niż tylko sumą torturowanych, nagich ciał. Biorąc pod uwagę dzisiejsze filmy, z których niektóre starają się zaskoczyć nas swoją nieprzyzwoitością dzięki współczesnym efektom specjalnym, nie do pomyślenia w 1976 roku, opisywany tutaj film z pewnością zasługuje na swoisty status kultu.
Mi osobiście jednak najbardziej brakuje choćby podstawowej wiarygodności! Nie sposób po prostu uwierzyć, że uprowadzenie i zabicie tylu osób komuś ujdzie na sucho i że policja by tego nie zauważyła, ani że po zorganizowaniu pokazu na żywo inne służby nie zainteresowały się tym, dlaczego tak realnie to wszystko wygląda! Oczywiście jest to już czepialstwo, bo wciąż mówimy o filmie, w którym wszystkie efekty gore to chałupnictwo najniższych lotów. Dlatego też polecić mogę film ten tylko tym, którzy szukają w swoim życiu właśnie takich „śmieci”, bo na wysypisku kinowej obskury, jest to jakiś błyszczący punkt.
Oryginalny tytuł: The Incredible Torture Show
Produkcja: USA, 1976
Dystrybucja w Polsce: BRAK
Nałogowy pochłaniacz popkultury, po równo darzy miłością obskurne horrory, Star Wars i klasykę literatury.