Dave (2020-)

Niniejszy tekst zacznę od pewnej anegdotki. Kiedyś na jakimś suto zadymionym grillu dzieliliśmy się z kolegami najlepszymi serialami. Wtedy byłem świeżo po seansie dostępnego na HBO GO jednosezonowca Devs (2020), który do spółki z innym znajomym, poleciliśmy naszemu wspólnemu koledze. Po kilku miesiącach i w podobnych okolicznościach kumpel powiedział, że naprawdę fajny jest ten zalecany przez nas serial, w którym główny bohater chodzi i mówi „hi i’m Dave”. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy na platformie HBO GO rzeczywiście znaleźliśmy produkcję o tytule Dave

Przyznam też, że przed seansem zupełnie nie wiedziałem, kim jest postać tytułowego Dave’a, lepiej znanego pod artystycznym pseudonimem Lil Dicky. Szczerze dawno już wypadłem z rapowego obiegu, zwłaszcza że tacy viarlowi artyści będący w zasadzie komikami nigdy jakoś mi nie leżeli. Usiadłem do tego raczej jak do kolejnej, głupiej i nieco hipsterskiej komedyjki, której akurat potrzebowałem w życiu. Jakież było moje zdziwienie, kiedy przepadając w otchłań życia głównego bohatera, przeżyłem swoiste katharsis.

Brzmi to pewnie dość górnolotnie, ale Dave to zdecydowanie jeden z seriali mojego życia i jego dwa dostępne na HBO GO sezony łyknąłem praktycznie na raz. Nieustanna niezręczność Dave’a w zestawieniu z agresywnie chłodnym światem przemysłu rapowego to żart, który nigdy się nie starzeje. Ale historia o rybie wyrzuconej na brzeg, która nie potrafi zupełnie odnaleźć się w środowisku, do którego chce przynależeć, to bardzo uniwersalna rzecz. Bo któż z nas nigdy nie brnął w coś, co zdaniem wszystkich wokoło wychodziło mu nad wyraz źle?

Lil Dicky startuje jednak z wysokiej pozycji, ma już hit na YouTube, który w ciągu trzech miesięcy zyskał 15 milionów wyświetleń, garstkę fanów, którzy go rozpoznają oraz zweryfikowane konto na Twitterze. Mimo wszystko jego figura staje się coraz większa, choć koledzy z branży i najbliżsi jakoś to lekceważą. Większość odcinków podąża za Dave’em ślizgającym po tych mętnych wodach, nieustannie usprawiedliwiając swój status „prawdziwego” rapera, jednocześnie bojąc się zrobić ten ostateczny krok. Bo Dave jest przerażony występami na żywo. Ale nie tylko on jest tutaj w centrum, bo plejada ludzi go otaczających ma równie, a nawet mocniejsze rzeczy do powiedzenia.

Z takim samym statusem wchodzimy również w sezon drugi serialu, choć bekowe rapy Lil Dick’ego stały się viralowym szaleństwem, a jego życie osobiste się rozpadło. Rozstał się ze swoją długoletnią dziewczyną i zajął się problemami, z którymi się boryka, ponieważ sława w tym świecie niekoniecznie równa się wypłacie. Jednak sama produkcja serialu do biednych nie należy! Przewija się w nim w końcu cała masa różnych celebrytów, Kardashianka, Justin Bieber, Young Thug, Macklemore i wielu, wielu innych. To naprawdę miłe dla oka i często prowadzące do absurdalnie śmiesznych chwil epizody. Szczera rozmowa z Kardashianką czy nagłe wejście Macklemore’a są po prostu piękne.

Od pierwszego sezonu Dave był dla mnie objawieniem, odpowiednią dawką proporcji humoru i gorzkiej prawdy życiowej. Druga seria przeciąga sznur zdecydowanie na tę drugą stronę. Zniknęła gdzieś ta nuta chamskiej komedii, a na pierwszy plan wjechała łzawa historia, która pewnie rezonuje z większością widzów. Ze mną na pewno. Odcinki takie jak te, kiedy ze ściśniętym gardłem śmiejemy się z działania aplikacji randkowych czy podróż głównego bohatera na spotkanie z własnym ego to małe arcydzieła, nie przesadzam.

Do tego wszystko tutaj jest takie piękne i stylowe, od pracy kamery na ubraniach ekranowych postaci kończąc. Widać, że nad serialem siedzieli ludzie, którzy ze sztuką i modą ulicy widzą się na co dzień. Rzekłbym nawet, że Dave sprawdza się jako dokument na temat współczesnej, amerykańskiej ulicy. Bo przecież wiele ujęć, jak wizualnie przedstawiona wędrówka jednego z bohaterów w celu odzyskania auta, kierowała moje myśli od razu w stronę takich dzieł, jak genialna Mandarynka (2015) Seana Bakera. Czymże jednak byłaby ulica bez swojego tętna, a ten wybija tutaj w rytmie współczesnego rapu – do którego na nowo się przekonuje! (Dzięki Dave).

Każdy może podejść do tego serialu, jak do głupiej produkcji pełnej dowcipów o zniekształconych penisach, trądziku torbielowatym i sikania w gacie na barze. Ale może tak jak znajdziecie tutaj dość poważną dywagację na temat męskiej niepewności i pustej potrzebie bycia sławnym. Myślę, że to pierwsze sprawia, że Dave jako serial jest dość popularny, a drugie, że ​​jest to tak zaskakująco zniuansowany produkt, który na każdym kroku potrafi zwalić z nóg swoją świeżością niczym oddech kogoś, kto zjadł właśnie całą paczkę gum do żucia. Naprawdę warto poznać!

Oryginalny tytuł: Dave

Produkcja: USA, 2020

Dystrybucja w Polsce: HBO GO

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *