Europa (1991)

Wbrew temu, co może się niektórym wydawać, jestem bardzo prostym człowiekiem, więc jeśli mam ochotę obcować z filmową awangardą, wybieram kogoś takiego jak Lars von Trier. Po prostu nie umiałbym chyba nawet kopać gdzieś głębiej w kinowej czy hipsterskiej elicie. Oczywiście znajdzie się tutaj całe grono osób, które najchętniej zarzuciłoby mnie kamieniami, krzycząc przy tym, że jestem totalnym bezguściem. Być może mają rację, ale cholera, ja naprawdę lubię wczesne, jak i nowe dokonania tego duńskiego dziwaka!

Jeśli miałbym jakoś streścić fabułę tego zakręconego niczym wskazówki zegara filmu, to jest to historia naiwnego Amerykanina przybywającego do Niemiec tuż po zakończeniu II Wojny Światowej. Młody Leo nie do końca wie, po co właściwie przybył na Stary Kontynent. Wierzy, że znalazł się tutaj, by wziąć udział w odbudowie kraju, ponieważ, jak wyjaśnia, nadszedł czas, by Niemcom okazano życzliwość.

Bez względu na to, jak to brzmi, nie jest sympatykiem nazistów ani nawet nie jest szczególnie pro-niemiecki. Jest po prostu nieco zdezorientowany. Jego wujek, który pracuje na kolei, daje Leo pracę w jednym z przemierzających kraj wagonów, z którego najlepiej widać cały pejzaż ludzkich tajemnic, kłamstw i potworności.

Proces analizy będącego w ruinie świata zaczyna się na dobre, gdy Leo (Jean-Marc Barr) spotyka w pociągu seksowną kobietę (Barbara Sukowa). Uwodzi go, a następnie zabiera go do domu, aby zapoznać go ze swoją rodziną mającą w posiadaniu firmę o nazwie Zentropa, która produkuje pociągi. Były to właśnie kolej, która w czasie wojny transportowała Żydów do obozów śmierci. Wiecznie uśmiechnięty wujek Kessler (Ernst-Hugo Jaregard) udaje przed Leo kolejnego z tych dobrych Niemców, którzy nieświadomi niczego tylko wykonywali swoją pracę.

To, co wysuwa się na pierwszym plan, to oczywiście innowacyjna optyka opowiadanej historii. Film pełen jest skomplikowanych ruchów kamery, rzucającej się w oczy projekcji z tyłu i kolorowych aktorów na czarno-białym tle. Narrację opowiadana jest w celowo chaotycznym stylu duńskiego reżysera, którego siła tkwi w zdumiewającej umiejętności oprawiania wszystkiego dziwacznym pięknem. Bohaterowie filmu wydają się wręcz owadami, które nieświadomie wleciały między dwie szklane szyby a którym my, widzowie, przyglądamy się to z bliższa, to z dalsza.

Film jest symboliczny, choć może być czytany w inny sposób przez każdego widza. Ja widzę w nim oczywiście opowieść o agonii nazizmu oraz poczuciu winy przez Amerykanów i innych, którzy przybyli zbyt późno, by ratować ofiary tych pociągów i obozów, do których nieuchronnie kursowały. III Rzesza jest martwa, jednak dalej istnieją komórki, które walczą w jej dobrym imieniu. Stąd ten przez cały film przetacza się motyw niemieckiego planu dywersji Werwolf. Dla mnie Europa to również takie delikatne obśmianie amerykańskiej naiwności w poczuciu czynienia dobra, ale nie chcę też iść z moją interpretacją za daleko.

Zentropa, pierwotnie zatytułowana i znana u nas jako Europa, zdobyła zarówno nagrodę za reżyserię, jak i nagrodę techniczną na Festiwalu Filmowym w Cannes w 1991 roku. Oczywiście na von Triera było to zdecydowanie za mało, ponieważ nie ukrywał on, że jego dzieło zasługuje na Złotą Palmę. Pogroził jury palcem i wyszedł. Czemu zatem film nie dostał tej prawilnej nagrody? Jego problem polega na tym, że jest to dzieło zbyt enigmatyczne i zagmatwane, by docenić go taką statuetką, z drugiej strony jest na tyle piękny wizualnie i imponujący technicznie, by przejść obok niego obojętnie.

Jak się czuję z tym, że po raz kolejny wychodzę w oczach wielu na „adwokata diabła”? Właśnie bardzo dobrze! Bo ja szczerze jestem zauroczony Europą i szczerze będę polecać film gdziekolwiek się da! Choć z tym adwokatem diabła być może nie wstrzeliłem się poprawnie, bo dla wielu von Trier skończył się w latach 90. a jego traktat o Starym Kontynencie po największej wojnie w historii jest jednym z tych najlepszych dzieł właśnie. Być może dlatego, że pomimo całego bagażu Holokaustu, Europa jest dziełem całkiem zabawnym, czego wielu może brakować w późniejszych pracach Duńczyka.

Oryginalny tytuł: Europa

Produkcja: Dania/Francja/Hiszpania/Niemcy/Szwajcaria/Szwecja, 1991

Dystrybucja w Polsce: mayfly.pl

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *