W 1973 roku Towarzystwo Luterańskie skontaktowało się z młodym filmowcem Georgem A. Romero i poprosiło go o nakręcenie filmu o przemocy wobec osób starszych i szeroko rozumianej mizantropii. Reżyser tak naprawdę miał na swoim koncie tylko jeden film, Noc żywych trupów (1968). Gotowy obraz jednak nie do końca satysfakcjonował zleceniodawców, przez co projekt nazwany The Amusment Park leżał gdzieś na archiwalnej półce kolejne pięć dekad, stając się swoistym Świętym Graalem w filmografii Romero.
Być może zniechęci Was nieco fakt, że omawiany tutaj film pod technicznym względem nie może być nazywany horrorem, jednak uwierzcie mi, to jedna z najbardziej niepokojących pozycji w filmografii Romero! Film otwiera przemowa aktora Lincolna Maazela zwracającego się bezpośrednio do kamery. Przedstawia się w zwięzły sposób wyjaśniając to, co zaraz zobaczymy. Jest jedynym aktorem w filmie, wszyscy inni są „wolontariuszami”.
Ci „wolontariusze” to seniorzy mieszkający w domach opieki lub mieszkaniach przeznaczonych dla osób o niskich dochodach, ich opiekunowie i rodziny oraz inni lokalni mieszkańcy żyjący poniżej granicy ubóstwa. Produkcja przejęła lokalny park rozrywki, aby zbadać wiele sposobów, w jakie amerykańskie społeczeństwo traktuje ludzi starszych i pokrzywdzonych. A jeśli ta wizualna przejażdżka nie zaowocuje, Maazel powraca na ekran, by jasnym przekazem powiedzieć nam, co możemy zrobić, aby pomóc tym ludziom.
Szczerze nie dziwi mnie forma i tematyka The Amusment Park, bo przecież kto jak kto, ale Romero znany jest ze swojej skołności do przerzucania na ekran krytyki ówczesnego społeczeństwa amerykańskiego. Różnicą jest tutaj kontekst i jego prezentacja. Film ma koncepcję, a nie fabułę, która kładzie nacisk na systemową awarię sieci bezpieczeństwa socjalnego dla osób starszych i ubogich. Ciężko jest go zatem łyknąć jako film po prostu.
Romero nigdy nie bał się bycia oczywistym, a filmy, które nam dał, przedstawiały ruchy pacyfistyczne w tak prosty dla nas sposób, jak późniejsze epatowanie gore. Po prologu Maazela Romero wrzuca nas w prawdziwy trip po tunelu strachów, pełen obrazów grozy, które łączą surrealizm z niskiej jakości dokumentem, starając się przybliżyć doświadczenie starzenia się w społeczeństwie, które żyje pieniędzmi i sensacją. Romero instynktownie łączy znęcanie się nad osobami starszymi z kapitalizmem, przenikliwie sugerując, że niechęć do starzejących się ludzi podprogowo wynika po części z ich niezdolności do konsumowania tak szybko, jak osoby młodsze. Jako metafora, park rozrywki jest wyraźnie zapowiedzią tego, jak George wykorzystał centrum handlowe jako symbol nieokiełznanego, amoralnego handlu w Świcie żywych trupów (1978).
The Amusment Park wypełniony jest nieoczekiwanymi, przerażającymi sekwencjami rodem z psychodelicznego horroru. Jedną z absolutnie odjechanych scen jest wizyta młodej pary u wróżki. Proszą, aby ukazać przed nimi ich własną starość, co z resztą wróżka po paru ostrzeżeniach decyduje się uczynić. To nie jest ładna, przyjemna scena i nikt, wróżka, nastolatek, nastolatka czy staruszek, nie jest zadowolony z tego, czego jest świadkiem. W sumie to nawet widz może poczuć dreszcz przerażenia, wiedząc, że starość to na razie nieunikniony etap ludzkiej egzystencji.
Na każdym kroku postać starca spotyka się z odrzuceniem, gniewem lub jawną pogardą. Kiedy ludzie w ogóle go zauważają, robią to z obrzydzeniem. Jest bity, popychany, ścigany i doprowadzany do płaczu. Gra Maazela jest naprawdę dobra, przekonująca i prawdopodobnie jeszcze bardziej podkręca to fakt, że jest on przecież jedynym profesjonalnym aktorem w całym filmie. Taki brak profesjonalnej ekipy na planie mógł całkowicie zrujnować efekt finalny, ale w jakimś pokracznym stopniu to działa! Idealnie to do dziwnie sztywne, niezręczne amatorstwo wpisuje się w ton, jaki nadał całości Romero.
The Amusment Park trwa niecałą godzinę, ale pozostawia po sobie niezatarte wrażenie. Kawałek satyry społecznej zwykle obnaża swój wiek w miarę rozwoju i zmian społeczeństwa. Gdyby ktokolwiek powiedział mi, że film ten został napisany i nakręcony w tym roku, uwierzyłbym bez wahania. To naprawdę przykre na swój sposób, że nakręcony w 1975 roku film nadal wydaje się prawdziwy cholernie aktualny.
Oryginalny tytuł: The Amusment Park
Produkcja: USA, 1975
Dystrybucja w Polsce: BRAK

Nałogowy pochłaniacz popkultury, po równo darzy miłością obskurne horrory, Star Wars i klasykę literatury.