Pearl (2022)

Wieść o premierze Pearl gruchnęła na mnie na kilka dni po tym, jak wyszedłem z kina z (2022), filmu, którego ten zapowiedziany miał być prequelem. Pomyślałem sobie „wow, szybko!”. Później oczywiście dostaliśmy informacje o tym, dlaczego produkcja dwóch kolejnych filmów z tego nazwijmy to uniwersum, jest tak ekspresowa, ale o tym pisałem już TUTAJ. My przejdźmy do drugiego, a w kolejności chronologii opowiadanej historii pierwszego z nich.

Tak, jak w West bawił się koncepcją slashera z lat 70. i 80., z oczywistymi nawiązaniami do Teksańskiej masakry piłą mechaniczną (1974) i Zjedzonych żywcem (1978), tak tutaj mamy coś na zasadzie pastiszu złotej ery Hollywood i odnoszenia się do takich dzieł, jak Psychoza (1960) czy Czarnoksiężnik z Krainy Oz (1939). Dlatego też niech nie spodziewajcie się prostej historyjki o grupie ludzi uwięzionych na pustkowiu z grupą polujących na nich wieśniaków, a raczej lekko psychodeliczny obraz jednostki psychopatycznej.

Centralną postacią jest oczywiście tytułowa Pearl, w tej roli oczywiście fantastyczna Mia Goth, która egzystuje na farmie wraz z dwójką swoich rodziców, imigrantów z Niemiec. Jest rok 1918, więc w tle wszystkiego znajduje się oczywiście wojna, na którą ochoczo ruszył małżonek naszej bohaterki. Ta zmuszona zostaje nie tylko do zajmowania się obejściem, ale również opieki nad niedołężnym, uwięzionym we własnym ciele i przykutym do wózka ojcem. Jej jedyną formą ucieczki jest taniec oraz… karmienie mieszkającego w pobliskim jeziorku krokodyla.

W pewnym momencie oczy dziewczyny otwierają się na całkiem nową w Ameryce formę sztuki, filmy porno. Jednak pomimo zapewnień, że dla kariery scenicznej zrobi wszystko, wybiera inną szansę – przesłuchanie do trupy tanecznej w jej miejscowym kościółku. Pasja Pearl stoi kością w gardle jej apodyktycznej matki, która za wszelką cenę stara się trzymać córkę przy sobie. Oczywiście jest to punkt zapalany dla drzemiącej w drobnym ciele psychopatki, która dotychczas swoje ujście znajdowała w mordowaniu własnego inwentarza.

Pearl w bardzo przystępny dla widza sposób stara się obedrzeć rzeczywistość z romantyzującej jej otoczki. Bo choć filmowy świat pustoszy zarówno I Wojna Światowa, jak i epidemia grypy hiszpanki, nasza bohaterka zaprzecza obecnym faktom, żyjąc w wyidealizowanej przestrzeni, gdzie szmaciany strach na wróble staje się zarówno partnerem do tańca, jak i kochankiem. Swoją drogą erotyczna scena pośród bezkresnych pól jest naprawdę uroczym mrugnięciem oka w kierunku wspomnianego już Czarnoksiężnika z krainy OZ. Oczywiście ten urojony świat stopniowo zastępuje coraz więcej z normalnego życia naszej bohaterki, kierując ją w stronę, od której poznaliśmy ją w X.

Cały ten rozpad tytułowej bohaterki nakręcony jest w stylu charakterystycznym dla Ti Westa, opowiedziany nieśpiesznym tempem i nasycony technicolorem. Podobno sam reżyser chciał nakręcić Pearl w czerni i bieli, jednak pomysł ten nie przypadł do gustu wytwórni A24, która obawiała się złego odbioru monochromatycznego dzieło wśród widowni. Ja powiem szczerze, że chyba wolałbym jeszcze mroczniejszy klimat otaczający tę produkcję. Bo wiecie, akcja filmu dzieje się w 1918 roku, jednak sam obraz wygląda jak coś, co spokojnie mogłoby powstać w latach 50. lub 60.

Tak, jak skupiało się raczej na całej ekipie bohaterów, Pearl jest spektaklem jednej aktorki. I tak, dla samej kreacji Moi Goth warto ten film zobaczyć. Obdarzona nieprzeciętną twarzą dziewczyna daje tutaj prawdziwy popis, a scena jej jeżącego włos monologu zapewne przejdzie do kanonu współczesnego kina. Goth niesie na swych wątłych barkach całą, trwającą bagatela 103-minuty produkcję i robi to z taką gracją, z jaką wrzuca kolejne ciała do zamieszkanego przez krokodyla bajorka. Myślę, że gdyby na jej miejscu znalazła się mniej ogarnięta i bardziej „normalna” aktorka, film mógłby okazać się nie lada klapą!

Odwrócenie się od eskapistycznej makabry na rzecz produkcji bardziej psychologicznej oczywiście nie przypadnie do gustu wielu widzom. W końcu, jeśli chodzi o rozlew krwi, Pearl wypada przy swoim następcy (poprzedniku?) wyjątkowo blado. Nie jest to jednak w żadnym wypadku wada filmu, stawia on zwyczajnie nacisk na inne elementy, które idealnie budują postać znaną z kolejnych produkcji. Mnie jednak filmy Westa wyjątkowo pasują, rezonują ze mną i wydaje mi się, że je rozumiem. Więc jeśli chcecie zajrzeć w mroczny umysł prowincjonalnej psychopatki z chorymi ambicjami, ten film jest uszyty specjalnie dla Was.

Oryginalny tytuł: Pearl 

Produkcja: USA/Kanada, 2022

Dystrybucja w Polsce: BRAK

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *