Jennifer Lynch „Sekretny dziennik Laury Palmer”

Jak każdy małolat wkręcający się w seriale, miałem swój okres zafascynowania Twin Peaks (1990-). Kultowa produkcja Davida Lyncha i Marka Frosta oczywiście z miejsca zajęła sporą część mojego serca i co jakiś czas wracam do tego cudownego świata, a to czytając kolejne opracowania na jego temat, a to łapiąc seans, jeśli tylko pojawi się w którymś z serwisów VOD. W końcu postanowiłem sięgnąć po literackie okno na fantastyczny świat zamglonego stanu Waszyngton, czyli po napisany przez córkę Davida, Jennifer, Sekretny dziennik Laury Palmer.

Na starcie powiem, że znajomość tej książki, która stanowi praktycznie bezpośredni wstęp do filmu Miasteczko Twin Peaks. Ogniu krocz za mną. (1992), nie jest w żadnym stopniu wymagana do tego, by zrozumieć serial. Powiedziałbym nawet, że nie mówi ona praktycznie nic więcej niż to, co wiemy z ekranu o mitologii ukochanej przez miliony produkcji. W zasadzie jak na pamiętnik przystało, książka skupiona jest wyłącznie na postaci Laury, opowiadając jej historię od wczesnego wieku nastoletniego do punktu, w którym poznaliśmy ją w wymienionym wyżej filmie.

Zaryzykuję stwierdzeniem, że książka najmocniej przemówi do tych, których ulubioną bohaterką była tytułowa dziewczyna. Historia kręci się wokół niej do tego stopnia, że oprócz dręczącego ją w snach BOBA, nie ma tutaj praktycznie drugoplanowych postaci, a wszyscy stanowią tło. Nawet Bobby Briggs, jedno z najważniejszych nazwisk w życiu Laury, wydaje się tutaj widocznie marginalizowany. Ale nie powinno to dziwić, forma pamiętnika nie pozwala nam przecież na popatrzenie z innej perspektywy niż ta, która pochodzi od osoby go piszącej.

Pamiętnik… przedstawia wszystkie najciemniejsze aspekty życia Laury i obnaża najgłębsze, najokrutniejsze myśli i uczucia, jakie kłębiły się wewnątrz późniejszej denatki wyłowionej z lodowatego jeziora. Te fragmenty chyba uderzyły mnie najmocniej. Może znajdą się też takie czytelniczki (bo żeńska perspektywa jest tutaj bardzo ważna), które poczują dziwne rozdarcie między ulgą, że mogły przeczytać o czymś, z czym przecież same miały do czynienia, a przerażeniem, że dzieliły niektóre z bardziej złowrogich cech osobowości Laury. Ale to już tylko moje gdybanie.

Laurą przegląda swój własny pamiętnik. „Miasteczko Twin Peaks. Ogniu krocz za mną.” (1992), reż. David Lynch

Wiemy dobrze, kto zabił Laurę Palmer. Książka jeszcze bardziej wchodzi w rozbicie natury zła na poszczególne elementy naszego współczesnego życia. Dla wielu lektura może się wręcz okazać antynarkotykowym manifestem, gdyż koka wprost nazywana jest tutaj paliwem napędzającym pragnących jej ludzi do zwróceniu się przeciwko własnym wartościom. Oczywiście napisana została w zupełnie innej epoce, więc sexworking czy biseksualność tytułowej bohaterki traktowane są tutaj jako coś zwyczajnie złego.

Wspomniałem, że czytając Pamiętnik… warto mieć na uwadze, że traktuje on o kobiecie i napisany został również przez kobietę. Jennifer Lynch moim zdaniem bardzo umiejętnie operuje zarówno językiem, myślami i ciałem Laury. Sama forma spisywanych często na szybko notatek jest tak naturalna, że czytający traci niepotrzebne poczucie obcowania z aneksem do głównego produktu, jakim jest serial, a może złapać się na tym, że przegląda prawdziwy pamiętnik młodej Palmerówny. Przynajmniej ja się na tym kilkukrotnie złapałem, tracąc jednocześnie granicę między odbiorcą a twórcą świata wykreowanego.

Ale pomimo tych wszystkich złych decyzji, które podejmuje Laura, nie można odrzucić od siebie jakiejś specyficznej empatii skierowanej w jej stronę. Być może jest to wina tego, że doskonale wiem, jak dalej potoczyła się jej historia i w jakim punkcie finalnie się znalazła. Ale to przecież historia młodej kobiety, którejś ktoś wbrew jej woli ukradł najlepsze lata życia, skazując ją na nieubłaganą przedwczesną śmierć. Nic więc dziwnego, że dziewczyna wali po nosie, skoro w snach przeżywa regularnie jeden z największych koszmarów, gwałt.

Odrywając od tytułu człon Twin Peaks, dostajemy zatem uniwersalną historię, która spisana być mogła przez wiele kobiet na całym świecie. Kobiet, które od wczesnych lat muszą mierzyć się patriarchalnym modelem rodziny, gdzie to apodyktyczny ojciec stanowi o ich losie. Czasami uwolnienie swojego umysłu musi zostać poprzedzone uwolnieniem ciała. Ale już nie wypowiadam się więcej na temat, o którym nie mam pojęcia! Sekretny dziennik Laury Palmer to naturalne odnoga dla tej magicznej produkcji, która może tylko w nieco mniejszym stopniu daje poczucie odbiorcy obcowania z czymś naprawdę wyjątkowym. Bo pamiętajcie, sowy nie są tym, czym się wydają.

Wydawnictwo: znak.com.pl

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *