Naked Paradise (1957)

Myśląc o kinie eksploatacji, moje myśli bezwolnie kierują się w stronę nazwiska Rogera Cormana oraz tych wszystkich jego tanich, nieco lubieżnych filmów kręconych taśmowo od lat 50. Naked Paradise, znany również pod tytułem Thunder Over Hawaii, wpisuje się w błyskawiczny proces twórczy Cormana, bo jeśli wierzyć lakonicznym informacjom z internetu, film ten powstał w ciągu dwóch tygodni równolegle z inną, bliźniaczą produkcją – She Gods of Shark Reef (1958).

Słoneczne Hawaje to zawsze dobry plener dla filmu, nawet jeśli z założenia ma być on trzymającym w napięciu kryminałem. Scenarzyści Naked Paradise, Robert Wright Campbell i Charles B. Griffith, przygotowali dla nas dość standardową historyjkę o zrabowanym bogactwie i próbie ucieczki z tytułowego „roznegliżowanego raju”. Brzmi to sztampowo do bólu, jednak jest to na tyle uniwersalna dla kina rozrywkowego matryca, że działa ona nawet w otoczce kina klasy C.

Naszymi antybohaterami hawajskiego skoku stają się Zac Cotton (Leslie Bradley) i jego dwaj współpracownicy, Mitch (Dick Miller) i Sonny (Jonathan Haze). Po roznieceniu ognia na jednej z bogatszych od turystyki wysp i grabieży, trafią na łódkę dowodzoną przez kapitana Bradley’a (Richarda Denninga). Czy bandziorom uda się umknąć ze swoim łupem bez wdania się w konflikt z głównodowodzącym łajbą i resztą podróżujących? Oczywiście, że nie.

Cały film zobaczyć możecie tutaj:

Na nasze szczęście skromnego budżetu w wysokości 100 000 $ starczyło na tyle, by nie osadzać większości filmu na łódce. Dlatego też Naked Paradise raczy nas iście rajskimi widokami bielących się piasków, lazurowej wody i soczyście zielonej dżungli. A wszystko to dzięki zastosowanej przez Cormana technologii Wide Vision Color. Przez bezpośrednie kolorowanie taśmy już po nakręceniu filmu, barwy stają się bardziej nasycone, przez co mocno odrealnione i estetycznie dość „kwaśne”. Ma to jednak swój wyjątkowy urok.

Jak na standardy taśmowego kina klasy C kręconego z myślą o samochodowych, nocnych seansach, na które amerykańska młodzież w swoich chevroletach przyjeżdżała raczej zajmować się sama sobą, aniżeli śledzić uważnie to, co dzieje się na ekranie, film posiada całkiem znośne aktorstwo. Męska część obsady jest taka, jaka być powinna – bandziorom źle patrzy się z oczu już od samego początku, a nieustraszony kapitan wygląda na kogoś, kto niejedną dupę skopał i gotowy jest stanąć w obronie swoich wartości zawsze i wszędzie. Bardziej zniuansowana jest płeć piękna, bo to chyba jeden z pierwszych razów, kiedy na ekranie pojawia się żeńska postać mająca problemy z alkoholem.

I szczerze nie wiem, co jeszcze mógłbym napisać o tej kropli w Oceanie Spokojnym zwanym dorobkiem Rogera Cormana filmie. Mogę powiedzieć, że Roger czyni cuda, mając w swoich rękach ograniczony budżet i czas na produkcję, dając nam coś, co bez bólu można przyjąć jako niewymagające kino „do obiadu”. Ale ten frazes powtarza się przy każdym mniej znanym dziele tego kultowego twórcy. Dlatego powiem tylko, że jeśli ktoś fanatycznie przerabia filmografię Cormana, nie powinien być Naked Paradise zawiedziony. Czy film ten zostanie mu w głowie na dłużej niż do dnia następnego? Za to już nie ręczę.

Oryginalny tytuł: Naked Paradise

Produkcja: USA, 1957

Dystrybucja w Polsce: BRAK

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *