Nicolas Winding Refn wzywa Hollywood do ratowania kina, zwłaszcza jeśli oznacza to zrzucenie streamerów na boczny tor.
Jak donosi Variety, reżyser Drive (2011) i Tylko Bóg wybacza (2013) ostro skrytykował treści przesyłane strumieniowo za „nasycenie wszystkiego” i „dewaluację” filmu do „tylko machnięcia” podczas hołdu dla Ruggero Deodato na Festiwalu Filmowym w Wenecji.
„To niezwykle smutne i przerażające, ponieważ sztuka to w zasadzie jedyna rzecz – poza, no wiesz, seksem, wodą i szczęściem – która sprawia, że istniejemy” – powiedział Refn, dodając, że streamerzy zostali „przekupieni i zepsuci pieniędzmi i kokainą”. Refn wyreżyserował wcześniej Kowbojkę z Kopenhagi (2023-) dla Netflix i Za starzy na śmierć (2019-) dla Prime Video, które, jak twierdził, Amazon ukrył w obawie, że „źle będzie wyglądać na platformie”.
Reżyser twierdzi, że kino umarło w erze streamingu i zamiast tego wezwał widzów do „walki” o świętość formy sztuki. „Mimo że kilka lat temu przewidywałem, że to już koniec, zmieniło się to w coś, o co musimy walczyć” – powiedział Refn. „Filmy kinowe są częścią tego, co czyni nas ludźmi i pozwala doświadczać kreatywności. … AI nie jest artystą. Sztuczna inteligencja jest produktem”.
Refn powiedział niedawno serwisowi IndieWire, że w obliczu trwających strajków WGA i SAG-AFTRA należy ponownie przeanalizować cel samych treści. „Produkujemy treści jako firma, ale tak rzadko mówimy o tym, dlaczego je tworzymy” – powiedział Refn na początku tego roku. „Jaki jest tego sens? Nigdy nie rozmawiamy o tym, dlaczego tworzymy treści. Mówimy tylko o tworzeniu treści i większej ich ilości, tak szybko, jak to możliwe i wszystko staje się jednym machnięciem ręki, ale niekoniecznie jest to zdrowe odbicie społeczeństwa lub nas jako ludzi„.
Źródło: indiewire.com
Nałogowy pochłaniacz popkultury, po równo darzy miłością obskurne horrory, Star Wars i klasykę literatury.