Uniwersum wykreowane na potrzeby serii filmów John Wick to wdzięczny temat do rozwoju. W końcu świat ten zamieszkiwany jest przez całą gamę mniej lub bardziej charakterystycznych postaci, wypełniony wydarzeniami z pogranicza świata rzeczywistego a komiksu oraz fascynującymi historiami, które można opowiadać w zasadzie w nieskończoność. Pierwszą inkarnacją drenowania tej franczyzy jest zatem The Continental, trzyodcinkowy serial będący prequelem do wydarzeń znanych z filmów.
John Wick 4 (2023) z jednej strony zamknął historię tytułowego bohatera, z drugiej jednak otworzył się na nowe wątki zupełnie innych postaci. Cieszy jednak fakt, że serial robi coś zupełnie przeciwnego, gdyż cofa nas w czasie o wiele lat i ukazuje postacie dopiero u progu swoich wielkich „karier”. Fani bez wątpienia będą się cieszyć z faktu, że dane im jest zobaczyć, jak młody Winston (Colin Woodell) odziedziczył tytułowy Continental, lub jak on i jego przyjaciel Charon (Ayomide Adegun) spotkali się po raz pierwszy.
Jednak serial nie pokłada wszelkich swych nadziei w jednym człowieku, a nawet w jego tytułowym hotelu. Continental jest również bardzo mocno zainteresowany światem, który chce zbudować. A ten ograniczony zostaje tutaj wyłącznie do Nowego Jorku lat 70., z małą wycieczką do Londynu gdzieś na początku przygody. I jest to jeden z najmocniejszych wizualnie elementów produkcji, gdyż Wielkie Jabłko to zupełnie inny świat, niż znamy z innych produkcji. Zamiast wymuskanej metropolii przypominającej filmowy plan z Johna Wicka, ten Nowy Jork jest czymś bardziej zbliżonym do tego, co widzieliśmy w Taksówkarzu (1976).
Brudne, obskurne i nieprzewidywalne, to miasto ma w sobie zarówno coś ze wspomnianego filmu Scorsese, jak i z apokaliptycznej wizji Ucieczki z Nowego Jorku (1981). Winston Scott, dzięki pobytowi w Londynie, to samotny dostojnik w otoczeniu barbarzyńców. Jest rodowitym nowojorczykiem, który musiał walczyć zębami i pazurami, aby uciec przed swoim obskurnym pochodzeniem. Poznajemy go w momencie zwrotnym, gdyż zostaje brutalnie ściągnięty zza oceanu do tytułowego hotelu w celu odnalezieniu starszego brata, który mocno zaszedł za skórę właścicielom przybytku.
Jeśli nigdy nie widzieliście filmu z serii John Wick, nie martwcie się, serial działa jako samodzielna historia, która posiada jednak wiele mrugnięć okiem dla fanów. Warto jednak wiedzieć, że produkcje te ociekają wręcz fetyszystycznym podejściem do broni palnej. I tutaj jest tak samo, pistolety, karabiny maszynowe, granaty czy strzelby stanowią tutaj trzon akcji, nawet finałowe starcie to w zasadzie wyścig o to, kto pierwszy dostanie się do hotelowej zbrojowni. Niestety, sceny akcji choć poprawne, nie pozwalają sobie na dozę wariacji, jak to było w przypadku pełnometrażowych filmów, stawiając raczej na bezpieczne i czyste ukazanie nam ekranowej przemocy.
Najbardziej przerysowanym elementem serialu jest zatem Mel Gibson w roli głównego złola serialu. To najjaśniejsza postać, która swój cień kładzie na wszystkich pozostałych. A są oni co prawda charakterystyczni, lecz zbudowani na tak oczywistych stereotypach, że nie sposób szukać w nich żadnego niuansu. Z drugiej strony to chyba dobrze, bo postaci w tym trzyodcinkowym serialu jest tak wiele, że poświęcanie każdej z nich czasu na jakąś większą rozbudowę zwyczajnie zabiłoby tempo. No i pamiętajmy, że to produkcja wyrastająca z korzenia filmów opowiadających o nieśmiertelnym (w większości przypadków), doskonałym mordercy, który czyny stawia ponad słowa.
Drugą cechą serialu, jaka zostaje w głowie po jego seansie, jest eklektyczna ścieżka dźwiękowa z epoki. Oryginalne mieszanki elektroniki i opery Raffertie z pewnością pasują do całości, ale dla mnie z każdym kolejnym odcinkiem wyglądało to tak, jakby ktoś chwalił mi się własną playlistą na Spotify. No ale to już chyba przypadłość dzisiejszych produkcji, które wykupując licencję na muzykę, chcą upchnąć w sobie jak najwięcej tego, co w otrzymały w pakiecie.
The Continental o wiele bardziej zainteresowany jest byciem stylową pulpą, niż czymś, co stara się nam mówić o jakichś ważnych rzeczach. I w tej roli wypada naprawdę dobrze! A przynajmniej ja mam tak nisko zawieszony próg oczekiwań, że bawiłem się na nim jak przysłowiowe prosie w błocie. Błota tutaj zresztą na ulicach Nowego Jorku sporo, tak samo, jak śmieci i wszechobecnych neonów. Ta estetyczna fasada sprawnie przykrywa fakt, że serial tak naprawdę nie ma nic więcej do zaoferowania. Ale czy tego od niego właśnie nie oczekiwaliśmy?
Oryginalny tytuł: The Continental: From the World of John Wick
Produkcja: USA, 2023
Dystrybucja w Polsce: primevideo.com
Nałogowy pochłaniacz popkultury, po równo darzy miłością obskurne horrory, Star Wars i klasykę literatury.