Kiedy myślimy o najpopularniejszych motywach w horrorach, opętanie na pewno pojawia się w pierwszej trójce. Wątek ten został tak przeorany przez kino, że obecnie budzi co najwyżej uśmiech politowania, a oceny zarówno wśród krytyków, jak i widzów szorują po ziemi.
Zdarzają się czasami dobre filmy w tym podgatunku, ale wymagają one bardzo kreatywnego podejścia do tematu. W ostatnich latach było zaledwie kilka takich tytułów. Wśród najlepszych mogę wymienić Sinister (2012), koreański Lament (2016) oraz genialne Czarownica: Bajka ludowa z Nowej Anglii (2015) i Dziedzictwo. Hereditary (2018). Od czasu wyjścia tego ostatniego nie pojawił się już żaden godny odnotowania opętaniec.
Aż do teraz. Argentyński reżyser niesamowicie ciepło przyjętego horroru Nocne istoty (2017), Demián Rugna, stworzył arcydzieło kina opętańczego – When Evil Lurks, łącząc je z kinem apokaliptycznym. Wszystko to opakował w beznadzieję i desperację, tworząc nihilistyczny obraz końca religii i zapewne całego świata.
Na początku, dwóch mieszkających razem braci słyszy strzały pośrodku nocy. Rano znajdują przecięte na pół zwłoki z bardzo dziwnym sprzętem porozrzucanym naokoło. Idąc za tropem, trafiają do swojej sąsiadki, która, jak się okazuje, trzyma w domu swojego opętanego syna.
W świecie When Evil Lurks po upadku religii demony wchodzą w ciała ludzi i czekają na narodziny, przy okazji powoli infekując wszystko w swoim zasięgu. Można się przed nimi bronić, stosując się do siedmiu zasad, do których nawet ułożono piosenkę dla dzieci. Gdy bracia pomagają pozbyć się opętanego (zwanego encarnado, z hiszpańskiego „zgniły”) rozpętują piekło, które brutalnie dotknie ich rodziny oraz ludzi w pobliskim miasteczku.
I właśnie to piekło jest ukazane w ogromnych detalach. Nikt nie jest bezpieczny i nie bardzo można się ukryć, bo zło jest nadprzyrodzone. Brutalność świata oraz samych scen podkręca atmosferę zaszczucia, a wielokrotne przełamywanie tabu (zabijanie małych dzieci) pogłębia odczuwane przerażenie. Zdecydowanie nie jest to film dla wrażliwych widzów, niektóre sceny są wręcz ekstremalne i niekomfortowo ohydne. Od czasów Smutku (2021) nikt tak dobrze nie użył gore, które zamiast epatować przemocą bez powodu, pogłębia tylko dyskomfort widza.
Reżyser, ukazując cały ten chaos, tak naprawdę komentuje to, co ze światem robią korporacje i ich toksyczne pestycydy. Małe społeczności zostawione same sobie, dzieci, które rodzą się chore i dorośli, którzy nie mają za co żyć. When Evil Lurks jest naprawdę depresyjnie przerażającym horrorem, zwłaszcza gdy odczytamy metaforę i zauważymy, że to wszystko się gdzieś dzieje naprawdę.
Oryginalny tytuł: Cuando acecha la maldad
Produkcja: Argentyna/USA, 2023
Dystrybucja w Polsce: BRAK
Dorastał w dziale horrorów wypożyczalni VHS. Obejrzy wszystko, ale mrok pozostaje na pierwszym planie.