Mało kto dziś pamięta, że obrosły legendą twórca włoskiego kina gatunku, Dario Argento, zrealizował na początku lat 70., serial telewizyjny. Choć słowo „serial” rozumiane w kontekście dzisiejszych produkcji telewizyjnych niezbyt pasuje do La porta sul buio, znanego również jako Door into Darkness, bo jest to raczej antologia czterech, trwających po niespełna godzinie filmów z nurtu giallo. Zapraszam zatem za drzwi prowadzące ku ciemności.
Wzorem Alfred Hitchcock Przedstawia (1955-) rolę gospodarza całego serialu odgrywa sam Dario Argento, który wprowadza nas w kolejne, makabryczne historie. Zanim jednak przejdę do omawiania każdej z nich, chciałbym dodać tylko, że serial ten bił wówczas rekordy oglądalności włoskiej telewizji. Czy było to spowodowane wielką popularnością nurtu giallo? A może we frekwencji pomógł fakt, że Włosi mieli do wyboru dwa kanały telewizyjne, Rai Uno i Rai Due? Po latach już chyba nie ma sensu dociekać.
Skupmy się raczej na momencie, kiedy Argento łapie stopa i wsiada do samochodu prowadzonego przez Aldo Reggianiego oraz Laurę Belli, filmowe małżeństwo będące głównymi bohaterami pierwszego odcinka o tytule Sąsiad w reżyserii Luigiego Cozziego. Nasz gospodarz po dotarciu do swojego celu wychodzi z samochodu, dziękując za podwózkę komplementując maleństwo, które małżeństwo wiezie na tylnym siedzeniu. Dojeżdżają oni do nadmorskiej posiadłości, w której odkrywają, że sąsiad z góry właśnie zamordował swoją małżonkę.
Sąsiad jest realizacyjnie solidną produkcją, choć sama historia cierpi z powodu wielu uproszczeń, pozbawionych logiki zachowań bohaterów i przewidywalności. Absurdalne jest dla mnie, jak nasze małżeństwo potrafi nagle zostawić swoje nowo narodzone dziecko i iść włamać się do mieszkania sąsiada psychopaty. Ale sprawna ręka Cozziego utrzymuje całość w ryzach oglądalności i nawet można z tego wszystkiego wykrzesać trochę napięcia. W końcu to gość, który ma na koncie naprawdę fajne The Killer Must Kill Again (1975).
Jednak główną atrakcją La porta sul buio jest odcinek Tramwaj wyreżyserowany przez samego Argento. Enzo Cerusico jako policyjny śledczy staje w obliczu szczególnie kłopotliwej sprawy. Wewnątrz zatłoczonego miejskiego tramwaju zostaje zasztyletowana piękna, młoda kobieta, a jednak nie ma świadków zbrodni. Nie pisząc nic więcej, by nie psuć Wam ewentualnej zabawy, powiem tylko, że jest to moim zdaniem najlepiej poprowadzona historia w serialu. Widać tutaj pewną dłoń i wyostrzone oko Dario, które jednak ugięło się nieco pod zapewne skromnym budżetem, zmuszając twórcę do bardziej „siermiężnego” ujęcia swojej opowieści. Najważniejsze jednak, że jest angażująca zagadka, kilka momentów specyficznego humoru i wyrazisty bohater.
Trzecia historia, Naoczny świadek wyreżyserowany przez asystenta Argento Roberto Pariante to w zasadzie okrojona do niespełna godziny wersja Czterech much na szarym aksamicie (1971) tego pierwszego. Mamy ciało, inspektora na tropie i kobietą na skraju załamania psychicznego. Co jest prawdą, a co tylko paranoicznym urojeniem? Każdy, kto widział wyżej wymieniony film, nie będzie miał problemu z odgadnięciem całe zagadki, jednak ci, którzy podejdą do niej na świeżo, mogą otrzymać naprawdę fajnie skondensowane giallo. Takie może bez większego polotu, ale działające na wszystkich rządzących się tym nurtem prawidłach.
Ostatni epizod to Lalka w reżyserii Mario Fogliettiego zaczyna się jak włoski prekursor Halloween (1978) Carpentera. Po brawurowej ucieczce z zakładu psychiatrycznego całe Włochy zostają postawione na głowie. Mario wykorzystuje technikę podpatrzoną u Argento i praktycznie wszystkie kluczowe dla swojej fabuły momenty ukazuje nam z perspektywy oczu mordercy. W tym i jedno praktycznie bezkrwawe zabójstwo ikony gatunku Eriki Blanc. Jest to chyba najsłabszy w moim odczuciu element składanki, bo widocznie twórcy dano paradoksalnie za dużo czasu antenowego, by mógł wypełnić go treścią. Dlatego też dużo tutaj niepotrzebnych zapychaczy, które czynią Lalkę zwyczajnie nudną.
Czy mogę z czystym sercem polecić La porta sul buio? Jeśli jesteście zagorzałymi fanami nurtu giallo, którzy łykają wszystko, co tylko nosi jego znamiona, to tak, będzie to zdecydowanie interesujący seans. Tym jednak, którzy niezbyt mają ochotę cofać się w czasie w zamierzchłe meandry włoskiej telewizji, ale ciekawi są samego profilu Dario Argento, warto zapoznać się tylko z jego Tramwajem. Uwierzcie mi, nie stracicie za wiele, pomijając resztę, a ten konkretny epizod zwyczajnie pozostaje najciekawszym, co serial ma nam do zaoferowania.
Oryginalny tytuł: La porta sul buio
Produkcja: Włochy, 1973
Dystrybucja w Polsce: BRAK
Nałogowy pochłaniacz popkultury, po równo darzy miłością obskurne horrory, Star Wars i klasykę literatury.