W slangu „Honky-Tonk” to bar, w którym muzyka grana jest na żywo. Jest to również określenie dźwięków, które trafiają przez uszy do duszy.
Muzycy, którzy sami siebie uważają za wielkich artystów (gdyż inni jakoś nie chcą) twierdzą, że jest to ten gorszy rodzaj muzyki. Bywa i tak, ale często są to brzmienia z najwyższej półki. Takie, w których gitarowe chwyty i klawiszowe pasaże nie służą temu, ktoś mógł się popisywać.
Istnieje niezliczona ilość piosenek w stylu „Honky-Tonk” oraz wiele utworów o samym „Honky-Tonk”. Pięknie śpiewa o tym Billy Joel w piosence Piano Man:
…Koło mnie siedzi starszy facet
Kocha gin z tonikiem
Powiedział; „Synu możesz zagrać to co pamiętam?”
Nie jestem pewny jak to leci
Ale jestem pewny, że jest smutne, słodkie i prawdziwe
Gdy byłem młody…
Równie piękna jest śpiewana przez dziewczyny z zespołu Pussycat piosenka Mississippi:
Tam, gdzie z daleka słychać piosenkę country
Ktoś gra „Honky Tonk” na gitarze
Gdzie światła gasną jedno po drugim
Ludzie śpiewają i wiatr niesie to w dal…
Nawet Rolling Stones śpiewali Honky Tonk Woman, ale nie będę cytował, bo tekst jest słaby.
Sztandarowym utworem nurtu „Honky-Tonk” jest jednak piosenka Sultans of Swing. To wielki przebój zespołu Dire Straits – klasyka południowego Londynu, czyli robotniczych dzielnic tego miasta. Chłopcy ostro stroją tam gitary, nie występują w świecących kostiumach, nie biegają po scenie i nie rozbijają gitar. Grają. A wiatr roznosi to daleko, w całym świecie słychać:
Miewasz dreszcze gdy jest ciemno
W parku pada ale w tym samym czasie
Na południe od rzeki, stajesz i słuchasz
Zespół gra Dixie na cztery czwarte
Czujesz się dobrze słysząc takie dźwięki
Wchodzisz do środka, nie ma wielu ludzi
Gdy ktoś otwiera drzwi, słychać jazz
Duża konkurencja innych barów
Trąbki grają znajome dźwięki
Daleko na południu
Daleko na południu
Miasta Londyn
Zobacz, gitarzysta George zna wszystkie akordy
Jest rytmiczny, nie chce aby gitara płakała
Mówią, że stać go tylko na starą gitarę
Ale staje w światłach i gra to co czuje
A Harry się nie martwi jeśli nie dostaną napiwków
W dzień pracuje i wiedzie mu się dobrze
Umie grać honky tonk i każdą inną muzykę
Daje z siebie wszystko, w każdy piątek wieczorem
Z Sułtanami
Z Sułtanami Swingu
A grupa małolatów wygłupia się w rogu sali
Pijani i ubrani w modne ciuchy
Mają gdzieś dźwięk trąbki
To nie jest to na co mówią Rock and Roll
A Sułtani?
Sułtani grają jak w Nowym Orleanie
Ktoś podchodzi do mikrofony
Jest już północ
Mówi, dobranoc, czas iść spać
I szybko dodaje
Jesteśmy Sułtanami
Jesteśmy Sułtanami Swingu.
Najpierw była jazda konno, chodzenie po górach, KOR-owska opozycja, Solidarność i związane z nią kraty w oknie. Następnie była Ameryka: angielski, informatyka, żeglowanie, „literary nonfiction” i „If you’re going to San Francisco …”. A teraz? Muszę jeszcze tylko nauczyć wnuki DOBRZE jeździć konno.