Na [Rec] 3 czekałem już jako w miarę świadomy widz, który miał za sobą dwie poprzednie części. Pamiętam również, że był to jeden z pierwszych filmów, którego recenzje dochodziły do mnie przed premierą i co ciekawe, nie nastawiały pozytywnie. Kiedy w końcu dorwałem go w swoje ręce, obejrzałem i… zaczął się bojkot. Że to już nie to, że jakoś mało poważnie, że gdzie tutaj cała ta zapowiadana geneza.
Dzisiaj, kiedy wróciłem sobie po latach do tego tytułu, mogę uderzyć się w pierś i dwa z tych powyższych zarzutów wyrzucić do śmietnika. Trzeci [Rec] okazał się bowiem super świadomą rozrywką, oczywiście totalnie różną od tego, czym zachwycali jego poprzednicy, ale mającą własny charakter i z gracją uderzającą w totalnie różne tony. Tylko ta nieszczęsna Geneza w tytule nijak nie pasuje do całości, sprawiając wrażenie tylko marketingowej zagrywki.
Poprzednie dwa filmy w całości nakręcone były w formie found footage, co bardzo wyróżniało je na tle wielu innych produkcji grozy tamtych lat. Trójka również zaczyna się jak rasowe kino „z ręki”, tyle że gdzieś tak do 20 minuty! W tej konwencji widzimy ślub pary naszych głównych bohaterów, Clary (Leticia Dolera) i Koldo (Diego Martín). Z początku wszystko idzie zgodnie z planem, kościelna ceremonia przebiega bez większych problemów, a zaproszeni goście udają się do wynajętej, luksusowej posiadłości gdzie odbędzie się impreza.
W sumie nie wiadomo skąd i jak infekcja zmieniająca ludzi w opętańcze zombie zaczyna dziesiątkować weselnych gości, zmieniając zalewaną szampanem imprezę w krwawą rzeźnię. Uchwycona na taśmie wynajętego do sfilmowania ślubu operatora masakra robi wrażenie, a sam zainteresowany uważa, że powinno się ją zachować dla wiedzy ogółu. Wtedy jednak pojawia się pan młody, który jednym ruchem rozbija sprzęt do nagrywania, kwestionując potrzebę rejestrowania wszystkiego w tak skrajnej sytuacji. Wymowne. No i zaczyna się właściwa część filmu, w której para nowożeńców próbuje odnaleźć się w chaosie mikro apokalipsy zombie.
Narzekałem za dzieciaka na to, że film ten nie jest już tak poważny, jak jego poprzednicy. Dziś uważam, że idealnie balansuje on na granicy czarnego humoru, krwawego splattera i ludzkiego dramatu. Dynamika i stawka jest bardzo dobrze nakreślona, młode małżeństwo jest w końcu zdesperowane, by na nowo się połączyć i przetrwać, by żyć długo i szczęśliwie. Bardzo duża w tym zasługa fantastycznie nakreślonych postaci, które od razu potrafimy polubić. Leticia Dolera ze swoją czarną grzywką i cieniem pod oczami wygląda w końcu jak postać żywcem wyrwana z fantazji Tima Burtona. A kiedy w jej ręce trafia piła mechaniczna, zaczyna się prawdziwa rzeź.
[Rec] 3 jest filmem krwawym, brutalnym i w tym wszystkim nieco groteskowym. Ale cholera, nie potrafię nie czerpać z tej szalonej wizji Paco Plazy przyjemności! Twórca widocznie kroczy tutaj ścieżką wyznaczona lata temu przez Sama Raimi, w pewnym momencie odwracając rolę całego zamieszenia i czyniąc ofiarami właśnie te bezwiedne zombie biegające opętańczo po zalanych juchą korytarzach. Film traci oczywiście na napięciu, a o strachu raczej nie ma mowy, tyle że nikt też tutaj nie zabiega o to, aby zjeżyć nam włos na karku. Jak wspomniałem, to raczej rozrywka spod znaku warczącej piły mechanicznej i latających na wszystkie strony kończyn.
Zawiedzeni jednak będą wszyscy ci, którzy oczekiwali od trzeciej części rozwiązania mistycznej tajemnicy tak skrzętnie budowanej przez poprzednie dwa filmy. Tego tutaj niestety nie dostaniemy, a wspomniana Geneza w tytule nie znaczy zupełnie nic. W zasadzie to cały religijny wątek pochodzenia zombifikującej ludzi zarazy może iść w totalną odstawkę, bo jakie on ma znaczenie w tej całej masakrze? W zasadzie z tego, co można wyczytać gdzieś w internecie, to fabuła trójki dzieje się jakoś równolegle z dwoma poprzednimi filmami.
Z dzisiejszej perspektywy uważam, że trzeci [Rec] był potrzebnym haustem świeżego powietrza dla współtwórcy oryginalnego filmu. No i podoba mi się ta decyzja, że zamiast pchać ten wózek dalej po sprawdzonych torach, Plaza miał odwagę pójść w totalnie inną stronę i w ramach tego samego uniwersum zaserwować nam zupełnie inne danie. Ja go dziś kupuję w pełni i choć wciąż jestem raczej większym fanem poprzedników, tak ten stylistyczny skok w bok jest dla mnie niczym barszcz z krokietem po otrzęsinach na weselnej imprezie.
Oryginalny tytuł: [REC]³ Génesis
Produkcja: Hiszpania, 2012
Dystrybucja w Polsce: kinoswiat.pl
Życiowy przegryw, który swoje kompleksy leczy wylewaniem żalu w internecie. Nie zawsze obiektywnie, ale za to szczerze.