Anatomia upadku (2023)

Są takie filmy, których nie rozumiem, nie wiem o co w nich zupełnie chodzi, a po ich seansie muszę przeszukiwać internetowe fora by choć w ułamku zrozumieć, co właściwie obejrzałem. Właśnie jednym z takich tytułów jest Anatomia upadku Justine Triet, nominowany do statuetki Oscara dramat kryminalny, który… nie mam zupełnie pojęcia, co chciał mi sobą przekazać. Może po prostu mój intelektualno-kulturowy kapitał jest za niski na te progi.

Nie chcę jednak pisać tej recenzji, opierając się na przepisywaniu cudzych refleksji na temat filmu, by dać Wam coś, czego sam w nim nie zauważyłem. Dlatego też, jeśli oczywiście macie ochotę czytać dalej ten tekst, powinniście podejść do niego z pewnym dystansem i ubrać go w solidny nawias. W końcu piszę go jako osoba, która sama nie wie, czy niniejszy film jej się podobał, czy nie. Wiem natomiast, że oglądając go, większą część walczyłem ze snem…

Film rozpoczyna się w posiadłości w Alpach Francuskich, gdzie Sandra (Sandra Hüller) i jej mąż, Samuel (Samuel Theis), mieszkają ze swoim 11-letnim synem, Danielem (Milo Machado Graner). Sytuacja między Sandrą a Samuelem jest napięta, co możemy wyczuć po tym, jak mąż katuje żonę swoją głośną muzyką, kiedy ta udziela wywiadu. Wywiad zostaje przerwany i dziennikarka zmuszona zostaje odejść, a jakiś czas później Samuel zostaje znaleziony martwy. Leży na zewnątrz z widocznym urazem głowy.

Czy spadł lub wyskoczył z jednej z wyższych kondygnacji domku? A może został wypchnięty? Reżyserka Justine Triet, która napisała scenariusz wraz z Arthurem Harari, nigdy nie udziela nam odpowiedzi na te pytania. Historia pełna jest intrygujących szczegółów kryminalnych, śmiertelny upadek Samuela jest zarysowany pod każdym możliwym kątem, a każdy odprysk krwi analizowany z wręcz obsesyjną uwagą. Ale ostatecznie Triet jest mniej zainteresowana wyjaśnieniem całej intrygi, bardziej interesuje ją sekcja zwłok małżeństwa Sandry i Samuela.

Uknułem teorię, że Anatomia upadku może spodobać się wszystkim fanom podcastów kryminalnych, którzy lubują się w rozwiązywaniu spraw z domowego zacisza. Wiele jest tutaj poszlak, patrzenia na wszystko z wielu perspektyw i obrzucania się winą. Może właśnie to jest ta największa wartość filmu? Tylko że ja nie jestem fanem podcastów kryminalnych, lubię mieć postawioną przysłowiową kropkę nad i. Wspomniałem jednak, że sprawa morderstwa szybko wypada z pola zainteresowania twórców i tego trzymać się będę. Mimo wszystko nawet jak na filmowy thriller wszystko jest tutaj napisane z taką estymą, której próżno szukać na takim Netflix.

Dużo się jednak mówiło o dziele Justine Triet w kontekście gry aktorskiej. Sandra Hüller portretuje swoją bohaterkę, kobietę próbującą się odnaleźć w teraźniejszości poprzez powroty do przeszłości, z odpowiednią gracją. Jednak czy była to rola wyprzedzającą Emmę Stone w Biednych istotach (2023)? Tutaj bym już z pewnością pokręcił głową w akcie niezgody. O wiele lepiej wypadł, moim zdaniem, Swann Arlaud w roli adwokata głównej bohaterki. Gość jest tak niejednoznaczny, że ciężko mi było do samego końca go rozgryźć, przez co był on dla mnie najbardziej angażującym elementem filmu. Jest jeszcze budzący sympatię Milo Machado Graner i absolutna gwiazda filmu, border collie o imieniu Snoop.

Jednak tym, co najmocniej zapadło mi w głowę, jest oszałamiająco napisana i zagrana retrospekcja pełnej emocji kłótni małżeńskiej, która miała miejsce na krótko przed śmiercią Samuela. To jedna z tych powalających, przeciąganych walk, w których każde źródło napięcia zostaje wyciągnięte na powierzchnię. Ścierają się o swoje finanse, odmienne podejście do rodzicielstwa, niesatysfakcjonujące życie seksualne i dawną niewierność Sandry. Sandra wydaje się też sfrustrowana z powodu wielu poświęceń, głównie zgody na zamieszkanie we Francji.

Ktoś powiedział mi, że filmy takie jak Anatomia upadku są lubiane przez oscarowe komisje. Nie wiem, ale wydaje mi się, że produkcja ta nie jest ani niczym odkrywczym, ani niczym imponującym realizacyjnie. Ile razy już słyszeliśmy historię o tym, że z pozoru szczęśliwy związek kryje w sobie jakieś tajemnice czy nawet patologie. A może po prostu ja nie byłem targetem, w który celowała Triet (wspomniany na początku brak odpowiednich kompetencji intelektualnych). Mimo wszystko doceniam aktorski kunszt, cała reszta pozostawiła mnie totalnie obojętnym. Wspomniałem już, że pies był fajny?

Oryginalny tytuł: Anatomie d’une chute

Produkcja: Francja, 2023

Dystrybucja w Polsce: m2films.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *