American Horror Story: Oczekiwanie (2023)

Szczerze mówiąc, nie wiem, jaki imperatyw we mnie drzemie, który każe mi oglądać kolejne sezony serialu American Horror Story. Być może jest to ślepa i naiwna wiara w to, że seria ta dostarczy mi jeszcze takich emocji, jakie miałem oglądając Sabat czy 1984. I tak zasiadałem do kolejnych odcinków najnowszego sezonu, Oczekiwania, jednocześnie eksplorując króliczą norę mojej frustracji i znudzenia. Tak, ten sezon okazał się niestety jednym z gorszych, jakie w ogóle marka ta wydała na świat.

Oczekiwanie to nie tylko próba ratowania podupadającej marki, ale również pierwszy sezon, którego scenariusz oparty został na książce Danielle Valentine pod tytułem Delicate Condition. Z tego, co przeczytałem w internecie, literacki pierwowzór to ponad 400 stron słowa pisanego, więc skondensowanie tej treści do dziewięciu trwających średnio pół godziny odcinków już jest czerwoną lampką ostrzegawczą. No ale przecież można traktować książkę jako punkt wyjścia, a jako że jej nie czytałem, nie będę pisał o tym, co wycięto, co przeinaczono, a co dodano.

Historia opowiedziana w serialu pokazuje paranoiczny okres ciąży u aktorki Anny Alcott (Emma Roberts), która zaczyna dość mocno podejrzewać, że ktoś usilnie stara się powstrzymać ją przed wydaniem na świat potomstwa. Anna jest wspierana przez swojego męża, Dextera (Matt Czuchry), który bardzo wyraźnie nie jest do końca szczery i prawdopodobnie zdradza żonę. Jest jeszcze przyjaciółka naszej bohaterki, absorbująca całą uwagę i pracująca w showbiznesie Siobhan (Kim Kardashian).

Sama fabuła jakoś tam wpisuje się w schemat i kontynuuje tradycję poprzednich sezonów American Horror Story. No i szczerze twierdzę, że ma ona potencjał, aby przyciągnąć publiczność do tego świata ze względu na sam temat, jaki porusza. Ciąża i prawo do aborcji są nieustannie wałkowane w mediach, normalizowane przez progresywną część społeczeństwa, a demonizowane przez zaściankowych konserwatystów. Oczekiwanie w końcu bezpośrednio o tych sprawach opowiada, choć tutaj nie ma jakiejś głębszej ich analizy.

I tutaj jest mój największy problem z tym sezonem. Patrząc na obsadę zarówno przed, jak i za kamerą, ewidentnie jest to dzieło stworzone przez osoby kobiece. Dziw mnie bierze i nóż w kieszeni się otwiera, kiedy serial ten jawnie opowiada się po tej zacofanej stronie barykady wojny o godność osób kobiecych. W zasadzie to taka dość toporna, ubabrana krwią i płynami owodniowymi próba wyśmiania współczesnych ruchów feministycznych. Bo wiecie, osoby kobiece walczące o swoje prawa, między innymi do aborcji, to banda nawiedzonych wiedźm, których marzeniem jest wybić bądź zniewolić wszystkich mężczyzn na tej planecie.

Dlaczego w takim projekcie wzięła udział Kim Kardashian i Cara Delevinge, kobiety postępowe i wyzwolone? Nie mam pojęcia, choć przyznam szczerze, że były one praktycznie od samego początku jedynym powodem, dla którego ten serial oglądałem. Nie ukrywam, że jestem fanem obydwu z tych pań, zarówno pod względem ich „kariery zawodowej”, jak i urody. I powiem z całą odpowiedzialnością, że Kim aktorsko wypada tutaj naprawdę świetnie! Choć jest to trochę ironizowanie jej aktorskiego warsztatu, bo gra tutaj praktycznie samą siebie. To samo można powiedzieć o roli Delevinge i Roberts, choć tej pierwszej zabrakło nieco szaleństwa i zniuansowania. Ale to już wina scenariusza, nie aktorki, która widać stara się jak może.

Ale wróćmy jeszcze do samych trzewi Oczekiwania i ponarzekajmy dalej. Bo choć sezon ten jest adaptacją, jeden do jeden odzwierciedla przesłankę kultowego Dziecka Rosemary (1968). W oryginalnym filmie występuje podobna narracja z perspektywy kobiety, której instynkty macierzyńskie podpowiadają, że ktoś próbuje skrzywdzić jej nienarodzone dziecko, a jednak nikt wokół jej nie wierzy. Figura matki często była źródłem fascynacji w kinie grozy na przestrzeni całych dekad, jednak mało który film był w stanie oddać poczucie strachu i niepokoju związanego z macierzyństwem tak, jak wspomniane Dziecko RosemaryAmerican Horror Story podlizuje się Polańskiemu nie tylko z poziomu meta, będąc w zasadzie współczesną kalką jego dzieła, ale również w sekwencji bezpośrednio odnoszącej się do produkcji tamtego dzieła. I o nie, jakie to jest toporne i pozbawione smaku mówienie widowni, do czego się cały czas odnosimy!

Parafrazując klasyka, to nie był dobry sezon, choć nie zapomnę go nigdy. Nie wyleci z mojej głowy, bo jest to przykład na to, że we współczesnym Hollywood panuje chyba jakaś tajna sekta skierowana przeciwko osobom kobiecym, w której skład wchodzą same kobiety. Oczekiwanie jest tego najlepszym przykładem. A nawet jeśli obedrzemy ten sezon z jego całego toksycznego szlamu, jak z niego kipi, dostaniemy tylko odtwórczą historyjkę jakich wiele. Nudną, zupełnie przewidywalną i pozbawioną tego pierwiastka zabawy popkulturą grozy, jaką cechowały się poprzednie sezony. No niestety, nie tym razem. Może do trzynastu razy sztuka?

Oryginalny tytuł: American Horror Story: Delicate

Produkcja: USA, 2023

Dystrybucja w Polsce: disneyplus.com

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *