Lata 70. to dekada, w której niezwykle popularny stał się podgatunek horroru zwany potocznie animal attack. Głównym straszakiem w tego typu produkcjach były jak sama nazwa wskazuje zwierzęta. Indywidualnie bądź w grupie atakowały one ludzi, zabijając ich w spektakularny sposób. Często robiły to niejako w odwecie za niszczycielski wpływ człowieka na przyrodę.
Wielki boom na animal attack wybuchł oczywiście po premierze Szczęk (1975) Steven Spielberga. Ich kasowy sukces przyczynił się do powstania całego szeregu dzieł. Jak się jednak okazuje, twórcy już wcześniej wykorzystywali motyw morderczych przedstawicieli fauny. Jednym z takich przykładów jest pochodzący z 1972 roku horror Żaby. Produkcję tą można określić również mianem tak zwanego eko-horroru, w którym to natura mści się na człowieku za jego niszczycielską dla przyrody działalność.
Na początku filmu poznajemy fotografa przyrody Picketta Smitha (Sam Elliott), który właśnie znajduje się w terenie celem zrobienia serii zdjęć lokalnej florze i faunie. Płynie swoim kajakiem pośród dzikich bagien otaczających posiadłość bogatej rodziny Crockettów. W okolicy Smith dostrzega ślady zanieczyszczenia środowiska spowodowanego przez pestycydy używane przez właściciela plantacji Jasona Crocketta (Ray Milland).
Jego syn oraz córka przypadkiem wpadają na Picketta i zapraszają go do swego domostwa. Tam poznaje on całą familię na czele ze zrzędliwym Jasonem. Wkrótce zaczynają ginąć kolejne osoby, a ślady wskazują na zwierzęta jako przyczynę śmierci. Jedynym, który zdaje się dostrzegać zagrożenie, jest Smith. Za jego namową część członków rodziny próbuje wydostać się z wyspy, lecz również oni zostają po drodze zaatakowani. Ostatecznie pozostałym udaje się uciec z rezydencji. Tylko głowa rodu, Jason, upiera się, by pozostać na miejscu. Tymczasem do domu zbliżają się chmary płazów, których celem jest wymierzenie sprawiedliwości ludzkim oprawcom.
Dzikie zwierzęta są na ogół niebezpieczne. Większość z nich jest szybsza, zwinniejsza i silniejsza od przeciętnego człowieka. Nic zatem dziwnego, że idealnie nadają się do roli filmowych agresorów. Na ogół na przeciwników ludzkości wybierane są stworzenia, które samym wyglądem budzą respekt. Są to drapieżniki pokroju niedźwiedzi, lwów czy rekinów.
Czasem zdarzy się jakiś czworonóg czy inny wilk lub ośmiornica, ewentualnie rój pszczół. Wszystkie one jednak mają atrybuty powodujące lęk. Ale żaby? Plaży to nie jest specjalnie grupa popularna w nurcie horrorów. Owszem wiele osób ich nie lubi, ale to raczej ze względu na oślizgłość. Na ogół nie są one postrzegane jako specjalne zagrożenie dla naszego życia. Ktoś jednak kiedyś wymyślił sobie jednak, że to żaby będą siać terror i popłoch pośród publiki.
Wprawdzie tytuł filmu brzmi Żaby to jednak w produkcji w roli zabójców występuje cała masa różnych zwierząt. Mamy zatem krokodyle, węże, jaszczurki, żółwie, pijawki, tarantule, czy ptaki. Nawet motyle przykładają swoje ręce do masakry. Tytułowe żaby jednak nie robią w zasadzie nic oprócz zniszczenia urodzinowego tortu. Poza tym w filmie nie są ukazane żadne żaby, a ropuchy. Tytuł zatem jest mylący. Pomijając ten fakt, to obraz jest typowym B-klasowym horrorem, w którym przez większość seansu kompletnie nic się nie dzieje. Pierwsze zgony pojawiają się dopiero w drugiej połowie filmu. Są one najbardziej wątpliwą jego częścią. Wszyscy zabici, padają niby ofiarą fauny, lecz jej ataki przedstawione są w sposób bardziej komiczny niż straszny.
Można wręcz powiedzieć, że to ludzie sami prowokują stworzenia do walki. Jeden z wujków po prostu sam włazi do bajora i zaczyna mocować się z aligatorem. Inna kobieta wchodzi nieprzymuszona do jeziora i grzęźnie w błocie, po czym zaczyna krzyczeć i umiera. Żaby w tym czasie nie robią nic, tylko siedzą lub skaczą. Może twórcom chodziło o to, że są one jedynie mózgiem całej operacji, a nie wykonawcą. Któż to wie? Żaby to tani produkt, który obiecuje więcej, niż może zaoferować. Ja oglądałem go wiele lat temu w TV, bodajże na Polonii 1, która lubowała się w tego typu obrazach. Wtedy film wzbudził mój dyskomfort, lecz obecnie jest to niegroźna i dość niemądra rozrywka, w sam raz na wieczór najgorszych dzieł filmowych.
Oryginalny tytuł:
Produkcja: USA, 1972
Dystrybucja w Polsce: BARK