Born for Hell (1976)

W nocy z 13 na 14 lipca 1966 Richard Speck dopuścił się wielokrotnego zabójstwa na ośmiu studentkach pielęgniarstwa w jednej z dzielnic Chicago. Mężczyzna włamał się do domu prawdopodobnie z zamiarem rabunku, lecz gdy zastał w nim kobiety, sterroryzował je przy użyciu noża i uwięził w jednym z pokoi. Następnie w półgodzinnych odstępach, wyprowadzał ofiary pojedynczo, by uśmiercać je poprzez uduszenie lub zasztyletowanie. Speck został szybko aresztowany i już w następnym roku skazany na karę śmierci.

Wyrok został ostatecznie zamieniony na 300 lat. Kara nie została oczywiście odbyta, tym bardziej że morderca zmarł w wieku 50 lat na atak serca. Wydarzenia ta posłużyły za luźną inspirację dla powstałego w 1976 roku filmu Born for Hell. Obraz ten nie ma oficjalnego polskiego tytułu, a w przestrzeni międzynarodowej znany jest pod kilkoma innymi nazwami, z których najbardziej popularne to Die HinrichtungNaked Massacre. Zaliczany jest do nurtu „vetsploitation” z uwagi na to, że bohaterem jest weteran, a trauma, jakiej doznał podczas działań wojennych, zdaje się mieć decydujący wpływ na jego psychikę, a co za tym idzie również fabułę.

Akcja filmu rozgrywa się jesienią 1972 roku w Belfaście. Jest to wyjątkowo burzliwy okres w historii regionu, przypadający na początek konfliktu w Irlandii Północnej zwanego potocznie The Troubles. Do miasta przybywa właśnie młody dezerter z amerykańskiej armii Cain Adamson (Mathieu Carrière), który ucieka przed wojną wietnamską. Próbuje on dostać się na jakiś statek, by wrócić do domu, lecz poszukiwania przedłużają się i mężczyzna zmuszony jest pozostać w Belfaście przez tydzień. Włócząc się po okolicy, trafia do domu zamieszkałego przez grupę studentek pielęgniarstwa. Kobiety oferują mu jedzenie oraz wino, biorąc go za bezdomnego żebraka. Wieczorem tego samego dnia w rezydencji odbywa się skromne przyjęcie dla jednej ze studentek. Zajęte celebracją przyszłe pielęgniarki, nie zauważają, gdy Cain włamuje się do ich domu przez piwniczne okno. Następnie terroryzuje uczestniczki imprezy nożem oraz wiąże je.

Zapewnia przy tym, że nic złego im się nie stanie. Próbuje nawet nawiązać jakiś rodzaj bliskości, opowiadając anegdoty z dzieciństwa. Jego zamiary są jednak niecne i szybko przechodzi do ich realizacji. Jego pierwszą ofiarą zostaje Amy (Carole Laure). Jej los dzielą potem kolejne kobiety, które zostają uśmiercone jedna po drugiej. Tragicznego losu udaje się uniknąć jedynie Leili (Myriam Boyer), która wykorzystując moment nieuwagi napastnika, chowa się pod łóżkiem. Nad ranem Cain wymyka się z domu, by później obserwować z pobliskiego baru, jak policja i paramedycy przybywają na miejsce zbrodni. Dzięki zeznaniom jedynej ocalałej policja publikuje list gończy za sprawcą z dokładnym opisem tatuażu, który nosi on na ręce. Cain postanawia odebrać sobie życie, lecz zostaje uratowany. Gdy jest opatrywany w szpitalu, jeden z lekarzy dostrzega wspomniany tatuaż na jego ciele.

Cechą, która na pewno wyróżnia obraz kanadyjskiego reżysera Denisa Héroux, jest klimat. Akcja filmu osadzona jest w brudnej, nadmorskiej lokacji, w której trudno szukać jasnych i optymistycznych elementów. Panuje tam szarobura zieleń i wieczna wilgoć. Krajobraz zaś tworzą ponure, obdrapane budynki, budzące skojarzenia z industrialnym marazmem. Wizji nędzy, rozpaczy i zagrożenia dopełnia osadzenie wydarzeń na tle etniczno-politycznego konfliktu zbrojnego, który trawił wówczas stolicę Irlandii Północnej. Była to rzeczywistość, w której śmierć czaiła się za każdym rogiem, a obywatele nie mogli być w stu procentach pewni tego, czy dożyją kolejnego dnia. Wszystkie te elementy stanowią idealne tło dla gwałtownych wydarzeń rozgrywających się na ekranie.

Głównym dominującym uczuciem z niego bijącym jest zaś przemożne wrażenie beznadziei. Produkcja posiada silnie nihilistyczny vibe. Nie ma w niej żadnej nadziei, czy próby oswojenia ze zbrodniami, jakie ukazuje. Po seansie ma się poczucie zwykłego bezsensu całej historii. Bo tak też w istocie jest w prawdziwym życiu. Jaki można odnaleźć sens w tych wszystkich doniesieniach o mordach i gwałtach docierających do nas każdego dnia. Nie można, bo go nie ma. Pewne rzeczy się po prostu zdarzają i trzeba je traktować jak losowe wypadki, o których często decyduje przypadek. Brutalne morderstwa to niejako dług, jaki społeczeństwo musi spłacić za swój brak empatii, bezduszne okrucieństwo i znieczulicę. Winę za ten stan ponosi system, tłumiący indywidualny potencjał jednostek. Jedyne rozwiązanie to pozostać czujnym i przygotowanym na każdą ewentualność oraz nieufność w stosunku do obcych.

Obraz nie jest pierwszym filmowym przykładem maltretowania grupy pielęgniarek przez jednego zwyrodnialca. W 1967 roku powstał bowiem japoński obraz o wymownym tytule Zgwałcone anioły, który też inspirował się zbrodnią Specka. W nim również pewien młody mężczyzna dostaje się podstępem do internatu zamieszkałego przez studentki pielęgniarstwa. I tam także nie kończy się to dla nich dobrze. Azjatycka pozycja różni się jednak od Born for Hell, stawiając bardziej na artyzm i wysmakowane kadry. Wersja Héroux ma za to bardziej sensacyjny oraz dokumentalny charakter. Odznacza się też większym stopniem naturalizmu. W obu przypadkach jednak nie dostajemy jasnej odpowiedzi na pytanie, co motywowało sprawców.

Wiadomo, że oczywistym powodem może tu być jakieś zaburzenie na tle seksualnym, lecz jest to tylko umowny argument. Bohater Naked Massacre był weteranem wojennym, więc być może doświadczenia na froncie tak na niego podziałały. Twórcy nie określają jednak tego dokładnie. Dlatego też ich dzieło przypomina raczej kino eksploatacji niż jakiś psychologiczny dramat, zgłębiający mroczne zakamarki ludzkiego umysłu. Ponieważ jest to technicznie dobrze wykonany twór, który odznacza się surową atmosferą, wyrazistym aktorstwem oraz bezkompromisowym ukazaniem przemocy, można go śmiało polecić każdemu fanowi obskurnych produkcji.

Oryginalny tytuł: Die Hinrichtung

Produkcja: RFN/Kanada/Francja/Włochy, 1976

Dystrybucja w Polsce: BRAK

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *