Horror z nurtu found footage musi być plastyczny, bo w końcu polega w głównej mierze na pędzącej technologii. Dziś raczej na nikim nie robi wrażenia ziarnista taśma VHS czy zielonkawe nagranie z kamery bezpieczeństwa. Ewolucja tej gałęzi grozy jest wskazana, dlatego też niektórzy twórcy starają się iść z duchem czasu i pakują swoje dzieła w bardziej przystępne dzisiejszemu widzowi formy. Jednym z nich jest Dutch Marich, który swoją serią Horror in the High Desert wzniósł cały nurt na kolejny poziom.
Jego dzieło stylizowane jest bowiem na amatorski, YouTube’owy program true crime. Znacie te wszystkie kanały prowadzone przez pasjonatów, które starają się nam z imponującą dokładnością przedstawić jakąś tajemniczą zbrodnię, nierzadko na własną rękę szukając rozwiązania. Horror in the High Desert idzie o krok dalej, bo bazuje również na prawdziwej, przerażającej historii Kenny’ego Veacha i jego odkryciu na pustyni Mojave. Ale to doczytać możecie sami, a my skupmy się na filmie, który, choć może sprawiać pozory prawdziwego programu, jest w 100% fikcyjny.
Historia zaczyna się od przedstawienia nam głównego bohatera, miłego i cichego Gary’ego Hinge’a. Jako widownia dowiadujemy się, że jest introwertyczny i przyjazny oraz uwielbia samotnie wyruszać na długie wędrówki na łonie natury. Gary jednak zaginął, a jego siostra i przyjaciele zaniepokojeni starają się zrobić wszystko, by go odnaleźć. Wybrał się na pustynną wędrówkę w lipcu 2017 roku i od tamtej pory go nie widziano. Organy ścigania znalazły kilka interesujących przedmiotów pozostawionych przez zaginionego, w tym nagrania oraz jego samochód.
Większa część filmu składa się z gadających głów, wywiadów podsycających to, co stało się z Garym, oraz nagrań samego bohatera przypominających klasyczne horrory found footage. Jako widz miotamy się między tymi samymi postaciami i sporadycznymi materiałami Gary’ego. Wszystko to tworzy tajemnicę, która zyskuje skuteczną podbudówkę pod to, co dzieje się w finale. Ale tego Wam nie zdradzę, bo to najlepsza część filmu! Tajemnica zostaje ostatecznie rozwiązana (w pewnym sensie), a tytuł ten jest zasadniczo długim nawarstwieniem tajemnicy w kierunku pojedynczego momentu jeżącego włosy na karku.
Największy problem filmu polega na tym, że wszyscy aktorzy za bardzo wczuwają się w swoje role, pozostając przy tym totalnymi amatorami. Nie chcę na to narzekać, bo jednak występujący przed kamerą starają się wypaść jak najlepiej, jednak popada to w pewną teatralność i wytrąca widza z poczucia, że ogląda prawdziwy materiał znaleziony w czeluściach internetu. Na szczęście każda przerwa w rozmowach jest intrygująca i otwiera historię na kolejne pytania. Z drugiej strony wszystko zostaje pogrzebane pod całą masą właśnie takich zagrywek stricte zaciągniętych od mniej lub bardziej popularnych youtuberów tematycznych.
No i nie ma co ukrywać, Horror in the High Desert przez swoją dość specyficzną formę może się okazać nie do przebrnięcia dla wielu widzów. Jeśli ktoś nie kupi w 100% konwencji obranej przez Maricha, może przeżyć naprawdę ciężką walkę ze znużeniem. Nie będę kłamał, metraż filmu nie idzie w parze z treścią, więc dużo tutaj wypełniaczy, powtarzania się wątków i całych dialogów. Zdecydowanie pomogłoby więcej cięć w fazie montażu, ale wtedy tytuł ten trafiłby właśnie na YouTube jako fanowski, krótkometrażowy horror, nikt by nie puszczał go za hajs na DVD i w jakichś mniej znanych serwisach VOD.
UWAGA, SPOILERY!
Bardzo podoba mi się motyw, że za tajemniczym zaginięciem głównego bohatera nie stoi nic paranormalnego, a enigmatyczne, genetycznie skrzywione postacie mieszkające w górach. To coś na wzór serii Wzgórza mają oczy, gdzie przedstawiciele współczesnego społeczeństwa stykają się z jakimiś prymitywnym ludem mieszkających gdzieś w ostępach. Oczywiście druga część, którą już widziałem w trakcie pisania tego tekstu, nieco bardziej gmatwa całą historię, ale w tym jednym pojedynczym filmie działa wszystko bardzo dobrze. Bez udziwnień, bo i po co?
Podsumowując, na początku jest wiele wywiadów i kilka fragmentów, w których publiczność spotyka się z samym Gary’m. Gdyby te fragmenty nie istniały, wywiady nie wystarczyłyby, aby posunąć całą historię naprzód. Mimo to wszystkie te elementy filmu wyjątkowo dobrze ze sobą współgrały. Horror in the High Desert spodobać się może tym, którzy wymagają czegoś współczesnego od nurtu found footage. Ja byłem zaintrygowany, by w finale moje ciało przeszły ciarki przerażenia. Czy potrzeba lepszej rekomendacji?
Oryginalny tytuł: Horror in the High Desert
Produkcja: USA, 2021
Dystrybucja w Polsce: BRAK

Życiowy przegryw, który swoje kompleksy leczy wylewaniem żalu w internecie. Nie zawsze obiektywnie, ale za to szczerze.