Po ostatnich produkcjach ze stajni Marvel Cinematic Universe moja miłość do tego uniwersum została wystawiona na bardzo trudną próbę. A nadchodząca To zawsze Agatha nie miała żadnych przesłanek, że mogłaby tę relację zmienić. Ot taka tam popierdółka, która miała być zwyczajnym zapychaczem ramówki Disney+ i wprost mówiono o niej, jako o odpadzie po WandaVision (2021). Na całe szczęście ludzką rzeczą jest się mylić i oceniać produkt przed włożeniem go do buzi. Bo może się przecież okazać, że buła z sieciówki nagle smakiem wybija się ponad inne pozycje menu.
Oczywiście, jak to w moim przypadku bywa, stymulacja kubków smakowych nie nastąpiła po pierwszych dwóch gryzach, bo premiera serialu nie była dla mnie niczym ekscytującym. Nawet poleciałem na Facebooka, by ogłosić wszem wobec, że MCU wysmażyło nam kolejnego zakalca, podkręcony AI, cukierkowy serial dla mentalnych dzieciaków wciąż jarających się mało subtelnymi żarcikami z seksualnym podtekstem. W sumie streściłem Wam dwa pierwsze odcinki, na całe szczęście serial ma ich aż dziewięć.
Pierwszy odcinek serialu zaczyna się jak rasowy, skandynawski tasiemiec kryminalny. Wszystko, od napisów, zdjęć czy kreślenia historii oraz postaci jest stylizowany. To tutaj na scenę wkracza tytułowa Agatha (Kathryn Hahn), dawniej potężna wiedźma, dziś lokalna detektyw mająca za zadanie rozwiązać sprawę tajemniczego morderstwa. Na całe szczęście jest to tylko fasada, bo bardzo szybko serial ubiera szaty własnego stylu, wsiada na miotłę i w towarzystwie całego sabatu barwnych czarownic rusza na pełną niebezpieczeństw Drogę Wiedźm.
Z biegiem czasu i pokonując różne przeciwności rzucane im przez Drogę, czarownice dowiadują się coraz więcej o sobie oraz o sobie nawzajem. Każdy kolejny odcinek oznacza inną próbę. Każda próba jest dostosowana do konkretnej bohaterki i jej umiejętności. Zatrucie magicznym eliksirem zmusza Jennifer Kale (Sasheer Zamata) do zdobycia składników na miksturę, używając tylko tego, co może znaleźć w domu na plaży. Nie tylko każda próba jest specyficzna, ale także estetyka lokalizacji, w której się rozgrywa. Dom na plaży wygląda świetnie, ale co powiecie na studio nagraniowe wraz z zatwierdzonym przez Stevie Nicks wystrojem glam rockowym z lat 70.?
Serial wyróżnia się na tle całego MCU już na poziomie dowcipu, który jest wyraźną zmianą kierunku względem tych znanym nam już, bezpiecznych żartów pisanych chyba przez samego Jossa Whedona. Wiele momentów humoru jest bardziej referencyjnych i odnosi się do naszej popkultury bardziej niż inne produkcje uniwersum. Innymi słowy, produkcja ta jest bardziej queerowa, stylowa i bezpardonowa, jeśli chodzi o teksty. Czy gdzieś indziej w kinie komiksowym znajdziemy dosłownie żart odnoszący się do zaspokajania się seksualnie osób z macicami?
Do tego Agatha nie boi się w swoich dialogach używania przekleństw, a tytułowa bohaterka już w pierwszych odcinkach jak gdyby nigdy nic paraduje sobie całkiem nago. Ogólnie aura panującą nad serialem jest bardzo mroczna i posępna. Pomaga w tym bardzo klasyczna, analogowa scenografia, która nie boi się używać sztampowych dla kina grozy chwytów, jak sztuczna mgła czy malowane tła, nadające całości złowrogiego charakteru teatralnego przedstawienia. To chyba jedna z najbardziej mrocznych produkcji Marvela, licząc nawet wszystkie te kinowe, dotykające problemów społeczno-politycznych filmy. Ja uważam, że jednak jest to zasługa tego, że serial ten po prostu nie wstydzi się bycia horrorem.
Dużą dodatnią dla serialu jest również obsada, która jest po prostu świetna. Może nie czuć jeszcze między nimi takiej chemii, która czyniłaby je drużyną, którą chciałbym oglądać w przyszłości, ale w ramach jednego projektu jest naprawdę nieźle. Joe Locke jako enigmatyczny Nastolatek jest na swój dziwaczny sposób uroczy. Hahn i Aubrey Plaza razem na ekranie elektryzują erotycznym napięciem i aż szkoda mi trochę, że tak mało mają tutaj wspólnych scen. Mimo że osobiście drażni mnie Plaza, chciałbym jednak dostać tej relacji więcej.
To zawsze Agatha błyszczy swoim mrokiem na tle innych produkcji Marvela. To zabawa motywami horroru, dobrze ważąc strach i kampową rozrywkę. Z każdym odcinkiem uświadamiałem sobie, jak bardzo fajnie serial ten wpisuje się w atmosferę współczesnego Halloween. Z jednej strony przecież gra na znanych motywach kina grozy, z drugiej zaś normalizuje mniejszości seksualne, które jakoś tak Disney traktuje wciąż bardzo po macoszemu. Czy chciałbym kontynuacji tej historii? Wydaje się ona dla mnie zamknięta, ale wiecie Disney to jednak korporacji która, jak już nam pokazała, niejednego trupa potrafi wskrzesić.
Oryginalny tytuł: Agatha All Along
Produkcja: USA, 2024
Dystrybucja w Polsce: disneyplus.com

Życiowy przegryw, który swoje kompleksy leczy wylewaniem żalu w internecie. Nie zawsze obiektywnie, ale za to szczerze.