Horror in the High Desert 3: Firewatch (2024)

To już trzeci raz, gdy niezależny twórca Dutch Marich zabiera nas na jałowe High Desert, by znowu uchylić nieco rąbka tajemnicy na temat zamieszkujących ten teren, tajemniczych „ludzi pustyni”. To, co w pierwszej części zaczęło się jak horrorowa wariacja na temat prawdziwej tragedii Kenny’ego Lee Veacha, przeistoczyło się w swoisty serial grozy, który przeraża i przerażać będzie jeszcze pewnie przez następne lata i kolejne części.

Tematem trzeciej części, o podtytule Firewatch, jest Oscar Mendoza (Marco Antonio Parra), młody mężczyzna, który za cel obrał sobie odnalezienie znanego z pierwszej części Gary’ego Hinge (Eric Mencis). Tamten chłopak zniknął tajemniczo gdzieś na pustyni w Nevadzie, a całej sprawie towarzyszy przerażająca, nadprzyrodzona aura. Oscar wierzy, że może dowiedzieć się, co stało się z Garym, popadając w obsesję, która odwraca jego uwagę od własnego życia.

Marich wnika nieco głębiej w swoją postać, opowiadając nie tylko historię jak z typowego horroru, ale także prezentując nam straumatyzowanego, widocznie przygnębionego mężczyznę, który w końcu znajduje cel w zrozumieniu tego, co stało się z Garym i zaspokojeniu wiedzy zebranej wokół tamtej tragedii społeczności w internecie. To fascynujące spojrzenie na człowieka, którego obsesja dała mu powód do życia, historia, która, choć oczywiście zmyślona, mówi również o rzeczywistości samotności i psychicznych problemach w erze internetu.

Poprzednie filmy serii zawsze świetnie radziły sobie z malowaniem portretów skazanych na zagładę bohaterów. Możliwość wypowiedzenia się przez ludzi, którzy ich znają, stylizowana na popularne w kinie dokumentalnym „setki”, nadaje naprawdę sporej dawki realizmu, przez co jesteśmy autentycznie w stanie uwierzyć, że to nie postacie wykreowane na potrzeby filmu, ale ludzie z krwi i kości. Trójka w tej materii nie jest inna. Jak już wspomniałem, Oscar ma ciekawą historię i poczucie prawdziwego celu, który kieruje go wprost w paszczę tajemniczego zagrożenia.

Również struktura filmu nie odbiega zbytnio od tego, co już znamy. Marich widocznie nie lubi wychodzić poza ustalone przez samego siebie, sztywne ramy. Pierwsze pół godziny dominują wywiady i analizy ekspertów, a następnie, gdy laptop Oscara zostaje w końcu znaleziony, jego dziennik wideo zaczyna dostarczać nam prawdziwego horroru. Z początku oglądamy raczej przeciętnej jakości vlog podróżniczy, jednak wszystko zmienia się w momencie, gdy nasz bohater dociera do opuszczonej kopalni z drugiego filmu…

Tutaj nie będę już spoilerował, bo uważam, że historia ta jest warta Waszej uwagi. Zwłaszcza jeśli czytają to jacyś fani współczesnego, autorskiego horroru. Jest to ten rodzaj filmu, o którym marzą fani, a Marich staje się coraz lepszy z każdym kolejnej dziełem. W pewnych kręgach już stworzył on całkiem nową franczyzę, która niejako popycha do przodu cały nurt found footage. Nie sposób też nie docenić jego umiejętności budowania świata, który staje się swojego rodzaju internetowym fenomenem. To powiew bardzo potrzebnego świeżego powietrza w zacietrzewionym przez wielkie marki kinie grozy.

Oryginalny tytuł: Horror in the High Desert 3: Firewatch

Produkcja: USA, 2024

Dystrybucja w Polsce: BRAK

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *