Jedno z bardziej tendencyjnych pytań, jakie można postawić, brzmi czy Polacy mają poczucie humoru. Jak bowiem stwierdzić, że prawie 40 milionów ludzi dzieli wspólną cechę. Wśród nich są przecież osoby, które mają poczucie humoru i takie, które nie mają. Są ludzie, którzy mają dystans do siebie i własnej historii i są tacy, który go nie mają.
Niestety poziom estradowych żartów w kraju jest od lat sukcesywnie obniżany przez utrzymane w jarmarcznym i przaśnym klimacie polskie kabarety, które zamiast serwować inteligentną rozrywkę, skupiają się na naśmiewaniu się z cech zewnętrznych bohaterów skeczów, którzy nie grzeszą na ogół ani rozumem, ani urodą. Łatwo jest się śmiać z takich postaci, czując przy tym swoją wyższość. Jest to mało kreatywny i ograniczony rodzaj komedii. Do obrania tej ścieżki przyznają się z resztą nawet sami twórcy kabaretowi. Wyjątkiem na polskiej scenie od lat jest formacja, która nie jest w zasadzie kabaretem, chociaż tak jest często postrzegana. Chodzi tu mianowicie o katowicki tercet egzotyczny Mumio.
Grupie strzeliło ostatnio ćwierć wieku pracy artystycznej i z tej okazji ruszyła ona w jubileuszową trasę prezentującą dobrze znane publice numery. Przedstawienie ma stanowić podsumowanie scenicznej kariery grupy. W jego skład wchodzą najbardziej pamiętne skecze z tego właśnie okresu. Nie są to jednak żadne odgrzewane kotlety. Dla kogoś, kto Mumio kojarzy głównie z telewizji, większość z nich będzie stanowić nowość. Jest zatem obecny pierwiastek świeżości.
Program uzupełniają zaś te najbardziej znane i dobrze kojarzone kawałki na czele z seniorem Eugenio, który otwiera wieczór czy wykładem z podrywania. Repertuar jest zróżnicowany, a piosenki wymieszane są w nim umiejętnie z monologami. Nie ma zatem żadnych przestojów, a spektakl cały czas ma wartkie tempo. Artyści sprawnie rotują na scenie, a dwie godziny mijają, jak z bicza strzelił. Znajduje się nawet miejsce na pewne interakcje z publicznością. Warto także pamiętać o bisach i nie wychodzić niepotrzebnie z sali przed oficjalnym zakończeniem części artystycznej.
Na występ udałem się sam. Pytałem wśród znajomych, lecz nikt nie wyraził chęci towarzyszenia mi. Być może wynika to ze złych skojarzeń, jakie wzbudza współczesny polski kabaret. Tylko że Mumio to nie jest kabaret. Czym zatem jest i jak można scharakteryzować to oryginalne trio? Ich twórczości bliżej do teatru czy też performance’u niż stand-upu lub typowego kabaretu znanego z telewizyjnych spędów. Mumio miesza elementy komedii, parodii i monodramu z muzycznym recitalem.
Sam udział instrumentów oraz i ich rola już odróżnia poczynania trupy od pozostałych znanych i popularnych komediantów. Mumio jest o wiele bardziej kameralne w charakterze i skrojone do małej estrady, na której ważny jest każdy gest i słowo. Ich humor opiera się w głównej mierze na abstrakcji i na pewno nie dotrze do każdego. Obserwowanie przez 5 minut faceta pijącego kawę może się dla niejednego mijać z celem inni zaś będą bawić się świetnie. Biorąc pod uwagę frekwencję oraz żywiołowe reakcje publiki nadal są chętni na tego typu rozrywkę. Pytanie tylko, czy sami artyści będą kontynuować swoją przygodę ze sceną w postaci nowych programów?