Były prezydent USA, Jimmy Carter, który zmarł w ostatnią niedzielę w wieku 100 lat, zyskał opinię człowieka szczerze wypowiadającego się na tematy, których politycy często unikają — przyznał się między innymi do tego, że osobiście obserwował kiedyś UFO, choć nadal sceptycznie odnosił się do możliwości lądowania kosmitów na Ziemi.
„Widziałem niezidentyfikowany obiekt latający” – powiedział Carter magazynowi GQ w 2005 r., przytaczając historię, którą po raz pierwszy opowiedział publicznie na początku lat 70., zanim został gubernatorem Georgii, a następnie prezydentem USA.
„Nigdy nie wierzyłem, że pochodzi z Marsa. Znam się na fizyce na tyle dobrze, by wiedzieć, że nie można mieć pojazdów, które są namacalne w naturze, lecących z Marsa, rozglądających się dookoła, a następnie wracających. Ale zobaczyłem obiekt pewnej nocy, gdy przygotowywałem się do wygłoszenia przemówienia w Lions Club” – powiedział.
Do zdarzenia doszło w 1969 roku w południowo-zachodniej Georgii, a były prezydent twierdził, że nagrał całe zdarzenie na magnetofonie. „Stało nas około 25 mężczyzn. Zbliżał się czas kolacji Lions Club, którą miałem zjeść, a potem wygłosić przemówienie” – wspominał Carter.
„I nagle jeden z mężczyzn spojrzał w górę i powiedział: 'Spójrz, tam na zachodzie!’ I na niebie pojawiło się jasne światło. Wszyscy je widzieliśmy. A potem światło, zbliżało się do nas coraz bardziej. A potem zatrzymało się, nie wiem jak daleko, ale zatrzymało się za sosnami. I nagle zmieniło kolor na niebieski, a potem na czerwony, a potem z powrotem na biały”.
Carter powiedział: „Podyktowałem swoje obserwacje. A kiedy wróciłem do domu, zapisałem je. To jest więc dokładny opis tego, co zobaczyłem. To był niezidentyfikowany obiekt latający. Ale nigdy nie myślałem, że pochodzi z kosmosu”.
39. prezydent ostudził zapał i wykluczył możliwość, że kosmici kiedykolwiek wylądowali na Ziemi — w tym w Roswell w Nowym Meksyku w 1947 r., w incydencie, który według teorii spiskowych został zatuszowany przez rząd i polegał na odnalezieniu ciał obcych.
„Jeśli chodzi o ukrywanie możliwych lotów z odległych satelitów lub odległych ciał niebieskich, nie wierzę w to i nie ma dowodów na to, że kiedykolwiek to ukrywano. Albo że kosmici przybywają na Ziemię, nie sądzę, żeby to kiedykolwiek miało miejsce” – powiedział Carter.
Źródło: nypost.com
Życiowy przegryw, który swoje kompleksy leczy wylewaniem żalu w internecie. Nie zawsze obiektywnie, ale za to szczerze.