Horror Story (2023)

Do Horror story zasiadałem pewnie jak wielu innych, nieświadomych widzów. Ot kolejny budżetowy, zrobiony na śmiesznie film grozy, który zamiast wymyślać coś swojego, kradnie patenty z zachodniego kina. Gotowy byłem na potok żenady skierowany w moją stronę, okazało się, że film Adriana Apanela to coś z goła innego, lepszego i zaskakująco trafnego w diagnozowaniu współczesnych problemów życia w wolnorynkowym piekiełku.

Choć tytuł nie jest do końca tak mylący, jak mi się zdawało. W końcu dla ludzi wkraczających na rynek pracy, bez żadnych znajomości czy spowinowaceń, świeżo po ukończeniu studiów, pełnych nadziei, rzeczywistość może przypominać prawdziwy horror! Groza nie jest tutaj czymś abstrakcyjnym prezentowanym przez nadnaturalne elementy, a kryje się w prowadzących rozmowy rekrutacyjne i całej tej paskudnej, kapitalistycznej rzeczywistości.

I dla mnie, osoby ekonomicznie nieuprzywilejowanej, wykluczonej społecznie i tak życiowo nieogarniętej, seans Horror story okazał się doświadczeniem na poły zabawnym, na poły dość przygnębiających. W końcu nic tak nie miesza naszych odczuć, jak fakt, że w największym oglądamy przez nas na ekranie przegrywie, dostrzegamy siebie. Nawet dość cukierkowy happy end nie dał mi jednak nadziei, że u mnie zakończy się to inaczej, bo w końcu życie to nie jest film. Ale po kolei.

Grany przez Kubę Zająca Tomek wprowadza się do posępnego, starego domostwa w którymś z wielkich polskich miast, chyba Gdańska, ale nie pamiętam już dokładnie. Ambitny absolwent bankowości świeżo po uczelni pełen jest jeszcze wigoru i studenckiej pasji. Ponieważ jest na etapie szukania pierwszej pracy, nie ma za dużo pieniędzy, by płacić za czynsz, więc w osobliwym domu wynajmuje tylko pokój, dzieląc przestrzeń z innymi, powiedzmy ze wyrazistymi lokatorami.

Znajdziemy tutaj między innymi właścicielkę kamienicy, leciwą babcię, która wydaje się żyć w dwóch rzeczywistościach jednocześnie, jest sprzedawca dywanów o aparycji osiedlowa osiłka oraz jego zakochana w roślinkach partnerka, czy też tajemniczy, widocznie zaburzony miłośnik gier komputerowych. W dobie wszystkich tych patodeweloperskich zagrywek zacieśniających pętle wolnego rynku, zagracona, stara kamienica nadaje filmowi powiew przyjemnej nostalgii, zapach kurzu i sąsiedzkich kłótni.

I na całe szczęście większość akcji Horror story zostaje osadzone właśnie w niej, bo jest ona niejako ogniskową skupiającą większość naszego polskiego społeczeństwa w jednym miejscu. Apanel jest bardzo jak Malcom XD i przy pomocy memów, tabloidu, pastowej narracji i wielu cennych spostrzeżeń dokonuje wiwisekcji na jakiejś określonej przestrzeni naszego życia. Tutaj padło na wejście w rynek pracy i nie ustępuje to wszystko wnikliwości i trafności takiej Emigracji XD (2023-). Jest na przemian śmiesznie do łez, żenująco polsko i smutno.

Oczywiście wszystko to jest pociągnięte naprawdę grubym pędzlem, więc satyra jest tutaj na pierwszym miejscu. Ale fajnie jest widzieć obśmiewanie tych wszystkich korporacyjnych speców od HR-u, odpowiedzialnych za rekrutację (z całą tą paletą absurdalnych pytań) czy samych przedsiębiorców, którzy w wolnorynkowej przestrzeni wyrośli do miana soli tej ziemi. Choć, jak wspomniałem, był to dla mnie słodko-gorzki seans, więcej jednak na ustach miałem szczerego uśmiechu aniżeli żalu do wszechświata za swoją żenującą sytuację życiową.

Nie jest to oczywiście nic jakiegoś znaczącego na mapie polskiego kina, bo jednak na wierzch wychodzą budżetowe i warsztatowe braki zarówno aktorów, choć Zając i Konrad Eleryk dają tutaj zachwycający popis, jak i twórców. Jednak jako takie właśnie dzieło drugiej linii, już nie do końca głęboki off ale też nie pierwsza liga, sprawia się naprawdę dobrze i zaskoczony byłem po seansie, gdy zobaczyłem te wszystkie mieszające tytuł ten opinie. Mi się podobało i z czystym sercem mogę polecić i Wam, byście dali Horror story szansę. W końcu obśmiewanie paskudnej rzeczywistości wychodzi nam, Polakom, najlepiej.

Oryginalny tytuł: Horror story

Produkcja: Polska, 2023

Dystrybucja w Polsce: canalplus.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *