Kibic (2025-)

Mam takie wrażenie, że ktokolwiek z tak zwanego „Zachodu” wchodząc na Netflix w zakładkę POLSKIE, może przyjąć założenie, że nasz kraj to jakaś kolebka patologii. Ta optyka bierze się z tego, że naszym jednym kulturowym towarem eksportowym jest mafia, chuliganka, przemoc i robienie wałów. Wiadomo, duża w tym zasługa rodzimego stanu mentalnego, który wyjątkowo łapczywy jest na tego typu opowieści z blokowiska. Kibic nie jest na tym poletku zatem niczym nowym.

Dla tych, którzy mają uzasadnione uprzedzenia, od razu powiem: jeśli nie kręcą Was wulgaryzmy stosowane jak przecinki, romantyzowanie grup przestępczych, dresiarski humor i mielenie tych samych, prawilnych zasad, to serial ten nie jest dla Was. Zapewne odbiliście się od Furiozy (2021) czy pierwszych produkcji Patryka Vegi. Nawet nie musicie czytać dalej tej recenzji, bo pewnie tylko stracę w Waszych oczach, podniecając się rzeczami, które tak zwane społeczniaki ochoczą nazywają patologią (to słowo się w sumie będzie często przewijać).

Fabuła jest czymś, co mogło zrodzić się w głowie każdego chuderlawego Seby aspirującego do miana bossa swojego osiedla. W fikcyjnym mieście na rodzimej prowincji funkcjonują dwa kluby piłkarskie, Gladius i Kosynierzy. Nastoletni Kuba (Grzegorz Palkowski) wraz z całą rodziną kibicuje temu pierwszemu, kontynuując wprost tradycję ojca (Karol Pocheć). Głowa rodziny wyskakuje z puchy, widząc, jak syn zaczyna coraz głębiej wchodzić w struktury zebranej wokół klubu bojówki.

Całym interesem kręci niejaki Zyga (Wojciech Zieliński), który nie tylko trzyma miasto w garści, ale robi interesy z konkurencyjnymi Kosami. Młody Kuba szybko pnie się po szczeblach przestępczej kariery, nabierając apetytu na więcej. Niestety, uczucie do nowo poznanej Blanki (Mila Jankowska) prowadzi go drogą robienia wałów na jednych i drugich chuliganach, co dość szybko sprowadzi na chłopaka tragiczne w skutkach konsekwencje.

Mogę śmiało powiedzieć, że największym sprzymierzeńcem Kibica jest jego wartkie niczym Wisła (heh Kraków) tempo. To leci na łeb na szyję już od pierwszego odcinka, przez mniej wymagający widz po prostu przez niego przebiegnie, nie zwracając uwagi, jak wiele wad ma ta produkcja. A ma ich całkiem sporo, tutaj nie ma nawet co zakłamywać faktów. Tyle tylko, że to nie jest film zamierzenie „mądry”, to nic, co ma obnażyć kulisy polskiej chuliganki czy zinfiltrować środowiska kibicowskie. Po prostu mamy do czynienia z fantazją (wspomnianego małolata) na temat partycypowania w grupie przestępczej, romantycznej relacji z zadziorną alternatywką i finalnie budowania swojej legendy tam, gdzie większość ludzi tego pokroju trafia.

Postacie są napisane tak źle, że ich zachowania przeczą samym sobie, a przypominam, że serial składa się tylko z pięciu odcinków. Nie wiadomo, czy najlepsza (i zarazem najbardziej atrakcyjna dla mojego oka) postać grana przez Milę Jankowską jest tak naprawdę hipsteryzującą patuską z osiedla, czy inteligencką dziewczyną romansującą ze światem przestępczym. Tak samo jest z ojcem głównego bohatera, który jest praktycznie inną postacią w każdym kolejnym odcinku, raz fanatycznie oddaną Gladiusowi, raz trzymającą od niego sporty dystans. W zasadzie konsekwentnie nie zmienia się tylko matka grana przez Martę Żmudę-Trzebiatowską, reprezentując ten sam poziom wulgarnej matki zakochanej w gościu z wyrokiem.

Ten śmietnik w budowanych postaciach zawdzięczamy całej historii przedstawionej, która to skacze niczym żabka od motywu do motywu, starając się złapać wszystkie wrony za ogon. Coś, co zaczyna się jak rodzinny, dość kameralny dramat, szybko przeistacza się w gangsterską sagę na miarę Pushera (1996) Winding Refna, a kończy na kultowej tu i ówdzie Symetrii (2003). W zasadzie każdy odcinek to zupełny skręt stylistyczny i narracyjny całej historii, że gdyby nie powracające postacie, serial mógłby robić spokojnie za patusiaraski sitcom. W tym problem jednak, że mnie ta nieporadna romantyzacja blokowiska ujęła i z poczuciem wstydu machnąłem cały serial na jeden raz.

Kibic wpisuje się więc w moje pojęcie gulity pleasure, czyli czegoś, co szczerze nam się podoba, ale tak wstyd o tym mówić otwarcie. Nikomu bym tego nie polecił, ale jako że sam jestem z blokowiska, choć nie stoi za mną praktycznie żadna, prawilna przeszłość, z pewną dozą czułości patrzę na tych wszystkich prężących się gości i ich wielkie maczety. Problem w tym taki, że ubranie tego niejako w bajeczkę dla dzieci będzie dalej ciągnąć ten łańcuszek patologii, inspirując kolejnych młodych ludzi do skręcania w najgorszą dla nich ścieżkę. Ale to już nie moja w tym odpowiedzialność.

Oryginalny tytuł: Kibic

Produkcja: Polska, 2025

Dystrybucja w Polsce: netflix.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *