The Creep Tapes (2024-)

Ze składającą się na dwa filmy serią The Creep Patricka Kack-Brice’a i Marka Duplassa miałem dziwną (heh) relację. Po obejrzeniu pierwszego filmu z 2014 roku totalnie nie wiedziałem, o co w tym wszystkim biega, pozostając w stanie wysokiej konsternacji. Dopiero spotkania z odpowiednią recenzją osób, które wiedzą, z czym kino zwane mumblecore się je pokazały mi, że jest w tym jakiś cel. Zainteresowałem się, przemyślałem sobie to i owo i do Dziwaka 2 (2017) siadałem już z odpowiednio nastrojoną głową.

Nic więc dziwnego, że na będący rozwinięciem tamtych filmów serial czekałem już ze sporym zapasem entuzjazmu. Wiedziałem mniej więcej czego się spodziewać, znałem już specyficzne poczucie humoru twórców i świadom byłem obranej przez nich konwencji. Czy to dostałem? W stu procentach! Czy jednak poczułem zawód? W pewien sposób tak, bo mimo całej swojej szalonej otoczki, The Creep Tapes jest bardzo… tradycyjne?

Bo na przestrzeni sześciu trwających do dwudziestu paru minut odcinków dostajemy w zasadzie to, co widzieliśmy już we wspomnianych filmach. Tytułowy dziwak grany przez Duplassa sprasza do siebie mniej lub bardziej przypadkowych filmowców i po serii grania na ich poczuciu żenady i strachu morduje. Schematyczność może z początku wprawić widza w poczucie bezsensu i swojego rodzaju twórczej jałowości obu panów, bo wszystko to już przecież widzieliśmy. Na całe szczęście jest przecież detal, którym można zagrać.

Najgorsze jest jednak to, że krótki metraż nie pozwala na rozwinięcie charakteru ofiar naszego antybohatera. Wszystkie te postacie w zasadzie zlewają się w jednego, stereotypowego faceta. Każdy z nich ma w sobie oczywiście niezdrową ilość cierpliwości i tolerancji dla żmudnych popisów Duplassa, co niejako stanowić może metaforą nas samych, publiczności. Jeden chce odkryć korupcję w Kościele katolickim, podczas gdy pozostali po prostu chcą zarobić trochę gotówki. W trzecim i chyba najlepszym odcinku, renomowany reżyser true-crime zostaje zaproszony przez Duplassa, aby był świadkiem idealnego morderstwa.

Nie brzmi to, jak zachęta, jestem świadomy, ale wspomniałem o pewnych niuansach. I to one właśnie czynią serial naprawdę wartościowym wpisem nie tylko do całej serii, ale i do nurtu alternatywnego kina grozy. W końcu w jednym z epizodów, który może przypominać nieco żywszą wariację na temat genialnego Skinamarink (2022), dość mocno jest nam zasugerowane, że w tym wszystkim jest coś więcej, niż tylko opętany morderczą manią gość. Też subtelne gesty i słowa mogą nam przedstawić serial nie tylko jako horror, ale homoerotyczny dramat mocno zaburzonej jednostki.

No i czas na najjaśniejszy element całego serialu, Marka Duplassa. Ten z łatwością wraca do swojej ikonicznej już roli, delektując się szerszymi możliwościami i pławiąc się dziwacznymi zwrotami akcji. To nie tylko niepokojące interakcje społeczne sprawiły, że postać ta była tak pamiętliwa, chodzi też o to mroczne poczucie humoru. Zabójca Duplassa zachwyca się, gdy podszywając się pod Forresta Gumpa, znęca się nad swoją nową ofiarą. Czuć, że aktor i zarazem artysta dostał sporo wolności na planie, która wyraźnie sprawia mu dużo zabawy.

The Creep Tapes, jak sama nazwa zresztą wskazuje, to nie lada gratka dla fanów horroru z nurtu found footage. Stylizowany na znaleziony materiał filmowy jest podgatunkiem, który niesprawiedliwie szufladkowany jest przez masy, które widzą w nim przede wszystkim łatwy sposób na ukrycie budżetowych niedociągnięć. Jednakże idąc tropem tych najmocniejszych pozycji nurtu, Blair Witch Project (1999) czy Cannibal Holocaust (1980), tutaj też konwencja nadaje tylko realizmu, gruntując wszystko na ziemi i dając nam wręcz namacalne aktorstwo. To wszystko w połączeniu sprawia, że serial po prostu działa na nasze zmysły.

Słowem zakończenia nie mogę jednak powiedzieć, czy serial polecam, czy też nie. Wiadomo, fani Duplassa i jego ekscentrycznych popisów odnajdą się tutaj jak w domu. Jednak wszyscy pozostali będą skonfundowani nie tylko poczuciem powtarzalności, ale również tym właśnie specyficznym poczuciem humoru i sposobem opowiadania historii. To takie dzieło od twórcy dla fana, szczere, pełne pozaszywanych w nim ukrytych elementów, których odkrywanie jest dodatkową zabawą. Ale chyba nie o to chodzi w telewizji, byśmy do ekranu siadali z lupą? Za siebie powiedzieć mogę, że mi się podobało.

Oryginalny tytuł: The Creep Tapes

Produkcja: USA, 2024

Dystrybucja w Polsce: BRAK

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *