Naukowcy wykorzystali DNA mamuta do stworzenia „wełnistych myszy”

Genetycznie rzecz biorąc, te zmodyfikowane myszy nadal są myszami. Mają tylko futra, które dają ogólne pojęcie o tym, jak wygląda futro mamuta włochatego.

I najwyraźniej wyglądało to jak rudy pręgowany kot po kąpieli. Ten uroczy genetyczny dziwoląg przybliża Colossal o krok do celu, jakim jest wskrzeszenie dawno wymarłego mamuta włochatego.

Dlaczego? Bo mogą, i dlatego, że, jak sądzę, ani jeden z nich nie oglądał Parku Jurajskiego (1993), ani nawet o nim nie słyszał, a gdy próbujesz o tym wspomnieć, zatykają uszy i nucą motyw przewodni z Gwiezdnych Wojen.

Naukowcy firmy dokonali tych modyfikacji genetycznych, najpierw identyfikując wariacje genetyczne między wymarłymi mamutami włochatymi a ich najbliższym żyjącym krewnym, azjatyckim słoniem. Zawęzili je do 10 wariantów, takich jak grubość włosów, długość, tekstura, a nawet tkanka tłuszczowa, które odpowiadają wariantom DNA u myszy laboratoryjnych. Następnie zespół zabrał się do pracy, wprowadzając modyfikacje genetyczne do siedmiu genów myszy. Jeśli pracujesz w dziedzinie genetyki i chcesz zrecenzować ich pracę, trudno. Jak dotąd Colossal nie opublikował artykułu szczegółowo opisującego jego badania i nie został on jeszcze zrecenzowany.

Wszystko to jest małym, ale ważnym krokiem w kierunku ostatecznego celu firmy, jakim jest odtworzenie mamuta włochatego. Ale nie zrobi tego w sposób, jaki sobie wyobrażasz. Nie będzie to dokładnie jak w Parku Jurajskim, gdzie wrzucą trochę DNA do zestawu sprzętu laboratoryjnego, a następnie powstanie wierna kopia Tyrannosaurus rex. Do 2028 roku Colossal chce stworzyć przybliżenia mamuta włochatego, wykorzystując azjatyckie słonie.

Zasadniczo to, co właśnie zrobili, sprawiając, że mysz wyglądała jak chomik, zostanie przeskalowane, aby słoń wyglądał jak wymarły słoń. To nie będzie tak, że otworzyli portal czasowy i sprowadzili włochatego mamuta. Po prostu tworzą azjatyckie słonie wyglądające na włochate — mimo wszystko to imponujący wyczyn.

Źródło: vice.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *