Mój znajomy Tomek (nie znacie) stwierdził kiedyś autorytarnie, że język niemiecki nie nadaje się do śpiewania. Oczywiście był w błędzie, na co istnieje wiele dowodów. Niemcy bowiem nie gęsi i swoją muzykę mają. Wielu ludzi kojarzy ją chociażby ze słynnym zespołem Rammstein. Na przestrzeni lat rynek niemiecki miał jednak do zaoferowania również inne ciekawe projekty.
Jednym z nich jest Deutsch Amerikanische Freundschaft w skrócie D.A.F, zespół, który w pewnym sensie można określić prekursorem surowego i industrialnego brzmienia rodem zza zachodniej granicy. Tym, co go wyróżnia jest duszna, podsycona seksualnym napięciem atmosfera utworów oraz ogólny obślizgły image mogący budzić skojarzenia ze sceną BDSM.
D.A.F wydali w sumie osiem płyt, lecz ich złoty okres przypadł na początek lat 80. Wtedy to spod ich ręki wyszły trzy albumy zaliczane do tak zwanej klasycznej trylogii zespołu. Jeśli zatem ktoś chciałby zacząć swą przygodę z tą muzyką to najlepiej na tych właśnie trzech wydawnictwach się skupić. Inne rzeczywiście nie były już tak dobre może poza powrotem w 2003 roku.
To na nich właśnie wypracowali oni swoje charakterystyczne łatwo rozpoznawalne brzmienie opierające się na minimalistycznych, syntezatorowych rytmach wspieranych przez oszczędny, momentami wręcz oschły, wokal. Inną wartą uwagi pozycją w dyskografii kapeli jest pochodzący z 2021 Nur Noch Einer. To krążek, który wydany został po śmierci wokalisty Gabiego Delgado. Jest on bardzo podobny stylistycznie do tych kompozycji, które przyniosły zespołowi największe uznanie i popularność.
Inna ważną cechą budującą wizerunek duetu D.A.F zawsze była ich tak zwana stylówa. Stała ona niejako w zgodzie z treściami, jakie serwowali. Skórzane spodnie i kamizelki narzucone na nagie, spocone ciała to coś, co charakteryzowało ich wygląd, budząc skojarzenia z mrocznymi klubami nocnymi, w których mogą się dziać równie mroczne rzeczy.
Dla osób, które chciałaby liznąć nieco języka niemieckiego piosenki D.A.F oferują zaś proste zdania i sformułowania, które do tego są wypowiadane w dość klarowny i wyraźny sposób. Są one nierzadko bardziej deklamowane niż śpiewane, co powinno ułatwić ich zrozumienie. D.A.F to sztandarowy przykład europejskiego minimal synthu ociekającego wręcz elektroniką i podskórną ekscytacją. Ten niepokój oraz desperacja wyzierająca z ich kompozycji jest idealnym odzwierciedleniem zaszczutej przez światła wielkiego miasta, wyalienowanej jednostki.
Najbardziej charakterystycznym wydawnictwem grupy jest Alles ist gut. Zawiera on dziesięć kawałków, z których prawie każdy zapada w pamięć. Oczywiście dla kogoś niezaznajomionego z twórczością niemieckiego duetu kompozycje na nim zawarte mogą brzmieć podobnie, ale po paru przesłuchaniach można się oswoić z ascetyczną formą oraz oszczędnymi tekstami.
Zresztą owa powtarzalność to jeden ze znaków rozpoznawczych zespołu. To właśnie zapętlone bity, a także powtarzane niczym mantra słowa, budują industrialny, mechaniczny nastrój utworów. Najlepszym tego przykładem jest, chociażby piosenka Der Mussolini, która należy do najbardziej rozpoznawalnych dzieł D.A.F. Ten taneczny, pełen energii numer można traktować jako wstęp do epoki techno lub rave. Do dziś zresztą inspiruje muzyków, którzy remiksują go na wszelkie możliwe sposoby.
