Świat kina i muzyki przenika się od zarania dziejów. Tylko w erze kina niemego mogło być inaczej. Później jednak piosenki oraz gwiazdy estrady zaczęły regularnie gościć na srebrnym ekranie.
Nawet jeśli nie za życia to w postaci pośmiertnych filmowych biografii. Gatunek ten należy do jednego z najbardziej popularnych wśród publiki. Lubimy patrzeć na idoli tłumów, ich wzloty i upadki. Nadal jednak wielu muzyków nie doczekało się własnej biografii na dużym ekranie. Skłoniło mnie to do stworzenia swoistej listy paru osób, które mogą stanowić ciekawy temat dla reżyserów. Są to częściowo nazwiska nie do końca słynne i rozpoznawalne, ale na pewno niemniej intrygujące.
KLAUS NOMI
Klaus Nomi był niemieckim piosenkarzem, który karierę zrobił w latach 70. w USA. Kariera to może zbyt duże słowo, ponieważ jego szczytowym osiągnięciem był telewizyjny występ w tle Davida Bowiego. Potem Bowie chciał ponoć coś jeszcze razem robić, ale więcej się nie odezwał. Nomi nie był zwykłym wykonawcą. Miał bowiem potencjał, który predysponował go bardziej do bycia śpiewakiem operowym. Natura obdarzyła go imponującą skalą głosu. On jednak wybrał show-biznes, a jego przepisem na sukces miało być połączenie muzyki popularnej z operą w kabaretowej otoczce. Jego znakiem rozpoznawczym były groteskowe kostiumy oraz silny makijaż. Kariera artysty została jednak przedwcześnie przerwana przez AIDS. Dzisiaj Nomi ma w pewnych kręgach status postaci kultowej, a jego barwne życie i sceniczna persona z pewnością stanowią ciekawy materiał na film. Nie może to być jednak schematyczna biografia, a coś bardziej wyszukanego i awangardowego.
WENDY O. WILLIAMS
Wendy O. Williams była amerykańską wokalistką znaną głównie z liderowania grupie Plasmatics. Muzyka, jaką wykonywała, orientowała się głównie wokół punka i metalu. Miała charakterystyczny zachrypnięty głos oraz oryginalny image sceniczny. Otóż to występowała często w wyzywających strojach z elementami skórzanymi. Zdarzało jej się także obnażać piersi, zaklejając tylko sutki taśmą klejąca. Oprócz tego dokonywała na scenie orgii zniszczenia, wysadzając w powietrze auta lub demolując sprzęt muzyczny. Nie było w tym wszystkim jednak pozerstwa czy taniej prowokacji. Ona taka po prostu była. Żywota dokonała, strzelając sobie w głowę. Dziś już zapomniana postać, która niejednokrotnie była ofiarą policyjnej przemocy, pozostaje symbolem sprzeciwu wobec norm społecznych oraz władzy. Byłaby idealnym tematem na biografię dla jakiegoś odważnego reżysera, który chciałby eksplorować motyw walki z systemem, tłumiącym wolną wolę jednostki.
GG ALLIN
Męskim odpowiednikiem Wendy jest niesławny GG Allin. Ten nieokrzesany idol amerykańskich punków przeszedł do historii nie tyle dzięki muzyce ile swej ekstrawaganckiej postawie. Występując na estradzie, dokonywał nieraz samookaleczeń. Zdarzało mu się także defekować oraz obrzucaćpublikę nieczystościami, oraz dokonywać na koncertach rękoczynów. Jego całe życie nie było normalne, a wypowiedzi muzyka sugerowały, że egzystuje on we własnym, odrealnionym świecie. Jego życie było emanacją buntu przeciw społecznym konwenansom. W rękach odpowiedniej osoby można by stworzyć dzieło intrygujące i dzikie, które byłoby wyzwaniem dla widzów i krytyki, traktując o granicach artystycznej ekspresji.
PRINCE
Pora na kogoś bardziej znanego, kto relatywnie niedawno opuścił ten świat, a mianowicie Prince’a. Zawsze kojarzyłem go jako niezwykle barwną postać i utalentowanego oraz płodnego artystę. Jego kariera zwłaszcza za oceanem była bardzo owocna. Wylansował wiele hitów, tworząc swój własny, unikatowy styl. Jego śmierć można nazwać tragiczną z uwagi na jej przedwczesność. Jest to zatem idealny materiał na scenariusz. Nie powinna to być jednak jakaś laurka czy odhaczanie kolejnych wydarzeń z życia. Za biografię Prince’a trzeba wziąć się z pomysłem. Odpowiedni do tego byłby jakiś bezkompromisowy reżyser, który dodatkowo wychował się na muzyce piosenkarza. Nie wiadomo jednak czy taki się szybko znajdzie.
KATE BUSH
Pozostajemy w głównym nurcie i na tapet bierzemy Kate Bush, czyli artystkę, która przynajmniej w latach 80. należała do mainstreamu. Panią Bush pamiętam bardzo dobrze z dzieciństwa, kiedy jej teledyski leciały w telewizji jako przerywniki zamiast reklam między programami. Dlatego też jej brzmienie nieodparcie kojarzy mi się z tą dekadą. Kate wprawdzie jeszcze żyje, ale myślę, że zasługuje na jakąś zgrabną biografię z uwagi na rolę, jaką odegrała w historii muzyki popularnej. Osią główna takiego filmu mogłaby być jej twórczość bez wdawania się w wymienianie suchych faktów. Byłby to w takim razie film na wskroś muzyczny, wykorzystujący różne techniki montażu. Być może warto byłoby zastanowić się nad użyciem animacji dla ukazania kolorowego i bujnego świata wewnętrznych emocji artystki.
