Mimo licznych badań kulturoznawczych i socjologicznych, dociekań czy osobistych deklaracji, nigdy nie zrozumiem fenomenu intencjonalnego oglądania tak zwanego „złego kina”. Pomijając już fakt, że specjalne pokazy nastawione na wyświetlanie mocno agregowanej publiczności tego typu dzieł cieszą się ogromnym zainteresowaniem, samemu zdarzy mi się od czasu do czasu po takowy tytuł sięgnąć. I praktycznie zawsze pojawia się w mojej głowie pytanie „po co w ogóle traciłem na to czas?”.
Być może to moja słabość do tematów kryptozoologicznych, których lwią część stanowią właśnie produkcje klasy C i niżej, a może mam jakieś sadomasochistyczne skłonności niepozwalające mi trwonić własnego czasu w jakiś bardziej produktywny sposób. Tego nie wiem, pewny jestem natomiast, że opisywany tutaj film jest właśnie takim kinowym śmieciem, pozbawionym praktycznie wszystkich atutów udanej produkcji. No może poza jednym…
Legendę potwora ze szkockiego jeziora Loch Ness zna chyba każdy, kto na początku XXI wieku miał dostęp do kanałów typu Discovery Channel czy National Geographic. Przyznam szczerze, że mnie fascynował fakt, że w odmętach naszych jezior mogą żyć jeszcze jakieś prehistoryczne relikty, ale jednak wolałem te kryptydy, które ukrywają się po lasach. Sentyment do Nessie jednak pozostał, więc z niekrytą ciekawością sięgnąłem po mający premierę w 1981 roku film The Loch Ness Horror.
Profesor George Sanderson kieruje zespołem badawczym, który przeprowadza analizę głębin Loch Ness, wykorzystując bardziej zaawansowany sprzęt naukowy niż podczas poprzednich wypraw. Jego asystent Stuart Dean nurkuje w jeziorze, ale jego współpracownik zostaje zabity przez legendarnego potwora. Stuart wraca wraz ze zdobycznym jajem stworzenia. Następnie zaprzyjaźnia się on z Kathleen Stuart, wnuczką Jacka Stuarta, zrzędliwego starszego mężczyzny mieszkającego na wyspie na jeziorze, który zrobił pierwsze zdjęcie potwora. Jednak ich obecność w okolicy tylko wzmaga agresywne działania potwora.
Jak na mikrobudżetową produkcję o wielkim potworze przystało, film jest wyjątkowo nudny. Większość opowiadanej nam historii mozolnie brnie przez kilka wątków fabularnych, z których żaden nie potrafi wzbudzić zainteresowania choćby na minutę. Nieprzekonujący romans, kradzież jednego z jajek Nessie i poszukiwania wraku bombowca, który widzieliśmy na początku filmu, przeplatają się ze sobą, a potwór zabije w końcu kilka osób. Wszystko to ciągnie się w nieskończoność, a sporadyczne ataki potwora są jedyną rzeczą, która trzymała mnie przed ekranem.
Śmieszny jest fakt, że pomimo tego, że nigdy nie byłem i pewnie nie będę w Szkocji, już pierwszy rzut oka na filmowe jezioro coś mi zasugerował. Przecież przyroda otaczająca siedlisko domniemanego potwora jest zupełnie inna! I tak się też okazało, bo jak na produkcję amerykańską, wszystko kręcono w okolicach jeziora Tahoe, na granicy stanów Nevada i Kalifornia. Nie dziwi zatem to, że „Szkoci” są grani przez Amerykanów, którzy mogli kiedyś usłyszeć Szkota w brytyjskim filmie z lat 30. i pomyśleli, że potrafią naśladować ich specyficzny akcent. Lingwistą nie jestem, ale brzmi to po prostu kuriozalnie.
Wiadomo jednak, nie po to sięgamy w takie rejony kina, żeby zagłębiać się w złożone fabuły czy poznawać głębokie postacie. Głównym bohaterem filmu jest oczywiście Nessie. Potwór został zredukowany do niezgrabnej i w dużej mierze nieruchomej marionetki, która wygląda okropnie w dłuższym ujęciu i po prostu śmiesznie na zbliżeniu. Jest on tak szkaradny, że twórcy postanowili trzymać ją jak najdalej od kamery, chociaż i tak pojawia się w niej zaskakująco często. Przez większość czasu po prostu wysuwa głowę ponad powierzchnię jeziora, ryczy i znika w toni.
Czy ja coś muszę tutaj jeszcze dodawać? The Loch Ness Horror to kino złe, mające do zaoferowania tylko tę niezdarną kukiełkę imitującą pradawnego gada morskiego. Nie ma nawet szans na bycie kultowym w kręgach egzaltujących filmową niszę, bo jest po prostu nudny. Ja, gdybym nie uparł się na to, że chcę Wam na to dzieło ponarzekać, wyparłbym go ze świadomości zaraz po pojawieniu się napisów końcowych. Nie jest więc żadna rekomendacja, no, chyba że naprawdę macie jakiś fetysz tego typu produkcji.
Oryginalny tytuł: The Loch Ness Horror
Produkcja: USA, 1981
Dystrybucja w Polsce: BRAK

Życiowy przegryw, który swoje kompleksy leczy wylewaniem żalu w internecie. Nie zawsze obiektywnie, ale za to szczerze.