Humanoid (1979)

Humanoid to taka istota, która przypomina człowieka, lecz tym człowiekiem nie jest. Przynajmniej nie do końca. Przykładem humanoida może być np. małpolud albo android. Nas jednak interesuje inny rodzaj. A mianowicie postać z włoskiego filmu z 1979 roku o tytule nomen omen Humanoid.

Obraz ten zdecydowanie odwołuje się swoją stylistyką do słynnych Gwiezdnych wojen George’a Lucasa i wpisuje się w znaną filmową technikę zwaną „rip off”. Włoscy producenci postawili na sprawdzone w amerykańskim hicie patenty, tworząc dzieło, które nie odniosło takiego sukcesu, ale na pewno stanowi ciekawą pozycję na mapie niskobudżetowej space opery.

W dalekiej przyszłości Ziemia nie nazywa się już Ziemia, a Metropolis. Panuje na niej pokój i dobrobyt, a rządzona jest przez faceta zwanego Wielkim Bratem. Ów Brat ma też swojego brata. On dla kontrastu jest zły i chodzi w hełmie na głowie. Nazywa się Graal i właśnie uciekł z kosmicznego więzienia.

Następnie porwał statek wojenny oraz zrekrutował szalonego naukowca doktora Kraspina, którego niecnym planem jest stworzenie armii niepokonanych superżołnierzy nazywanych „Humnoidami”. Potrzebuje jednak do tego potężnego pierwiastka zwanego Kapitron. Przechowywany jest on na w pewnym instytucie na Metropolis. Graal wysyła zatem swoich siepaczy, aby wykradli ten cenny materiał.

W rolę tytułowego humanoida wcielił się Richard Kiel. Ten dysponujący imponującymi warunkami fizycznymi aktor wsławił się rolami bezmózgich troglodytów. Tak był właśnie na ogół obsadzany przez reżyserów zapewne głównie z uwagi na gabaryty. Humanoid początkowo przynajmniej, stanowi wyjątek w tym trendzie. Otóż to bohater grany przez Kiela jest zwyczajnym gościem, który pilotuje statek, ma psa robota i zachowuje się całkiem normalnie.

Szybko jednak jest zmieniony w bezmyślną maszynę do zabijania. Potem wprawdzie efekt ten zostaje odwrócony, ale i tak przez większość część filmu aktor chodzi po ekranie niczym potwór Frankensteina, wydając z siebie jakieś niewyartykułowane dźwięki. Trochę szkoda takiego zaszufladkowania, bo wygląda na to, że Richard miał potencjał na coś więcej.

Humanoid to film, w którym role są jasno określone. Ci dobrzy są ubrani na biało i mają jasne włosy. Ci źli natomiast chodzą w czarnych mundurach i mają zasłonięte twarze. Ich wódz natomiast to wypisz wymaluj Darth Vader z Gwiezdnych wojen. Jedyną innowacją, jeśli chodzi o siły zła, jest postać Lady Agathy. Jest to osoba z wywalonym na wierzch biustem, której obsesją jest młody wiek i dosłownie wysysa soki życiowe z innych, by pozostać młodą. W rolę tą wcieliła się z powodzeniem atrakcyjna królowa kina klasy B Barbara Bach.

Film oferuje sporo innych atrakcji. Są tutaj gwiezdne potyczki, laserowe strzelaniny oraz bójki. Humanoid potrafi przebijać ściany, ale gdy walczy wręcz, to ogranicza się do rzucania ludźmi jak szmacianymi lalkami. Najbardziej w pamięć zapadają jednak barwne postacie, w tym sympatyczny robopies, który słodko imituje szczekanie. Obraz to rozrywka utrzymana w lekkim nastroju, która potrafi dostarczyć sporo frajdy dla niezbyt wymagających widzów.

Oryginalny tytuł: L’umanoide

Produkcja: Włochy, 1979

Dystrybucja w Polsce: BRAK

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *