Przybysz z kosmosu (1953)

Nadeszła pora by napisać o jednym z najwybitniejszych filmów w historii, a mianowicie Przybyszu z kosmosu w reżyserii Phila Tuckera z 1953 roku. Obraz ten zrobił takie wrażenie na samym autorze, że próbował on popełnić samobójstwo. Tak głosi legenda. Produkcja ochrzczona została jednym z najgorszych dzieł w historii, a na pewno, jeśli chodzi o gatunek science fiction.

Czy słusznie? Są na pewno o wiele gorzej wykonane filmy. Są też takie z gorszą fabułą czy dialogami. Przybysz z kosmosu posiada jednak w sobie coś takiego, że nie pozwala o sobie zapomnieć. Jest śmieszny w momentach poważnych lub groźnych, co najbardziej rzuca się w oczy. Film zawiera także niezwiązane z fabułą ujęcia walczących jaszczurek.

Rasa złych goryli z kosmosu wysyła jednego ze swoich przedstawicieli Ro-Mana, by zniszczył ludzki gatunek. Udaje mu się to dzięki użyciu specjalnego promienia śmierci. Jest to forma prewencji. Atak przeżywa tylko parę osób. Jest to bezimienny profesor wraz z rodziną oraz jego asystent. Jak się okazuje, przetrwali oni, ponieważ są uodpornieni na działanie promienia, dzięki specjalnemu serum stworzonemu przez profesora.

Ro-Man musi zatem dokonać dzieła inaczej nawet jeśli miałoby to oznaczać fizyczny kontakt z Ziemianami. Dwie strony próbują negocjować warunki pokoju, lecz gdy kosmita dowiaduje się o odporności przeciwników, zaczyna snuć plany, w jaki inny sposób mógłby ich unicestwić. Tym bardziej, że dzwoni do niego szef z jego planety i nalega na dokończenie zadania.

Zobacz cały film poniżej:

Przybysz z kosmosu zapisał się w historii w dużej mierze dzięki postaci głównego antagonisty, czyli robota Ro-Mana. Jego kostium stał się ikoniczny i był nieraz parodiowany oraz wykorzystywany w wielu innych produkcjach, od filmów animowanych po gry komputerowe. Pierwotnie jego wygląd miał być zgoła inny, ale ze względu na niski budżet musiano zrewidować owe założenia. Ostatecznie zaprojektowanie i stworzenie ubioru zlecono George’owi Barrowsowi. Aktor ten wielokrotnie wcielał się w rolę goryli w swej karierze, a jego wkład nie był nawet często odnotowywany w napisach końcowych dzieł, w których występował.

Wbrew oryginalnemu tytułowi filmu Robot Monster, strój Ro-Mana wygląda mało robotycznie. Jego ciało przypomina bardziej wielką małpę niż mechaniczną istotę. Aktor go grający musiał przeżywać niezłe katusze, paradując w kostiumie po rozgrzanym słońcem, kalifornijskim kanionie. Ro-Man na głowie nosi zaś akwarium dla rybek, co także dodaje mu niewątpliwie szyku, lecz odbiera jednocześnie powagi, czy też elementarnej grozy.

Nie tylko wygląd Ro-Mana budzić jednak może uśmiech na twarzy widza. Są też inne wesołe momenty jak chociażby scena, w której jeden z ludzi chowa się przed nim za kawałkiem skały oddalonym o zaledwie parę metrów. Otóż to widzimy jak przedstawiciel zaawansowanej cywilizacji, która jest w stanie odbywać podróże międzygwiezdne i niszczyć inne planety nie umie sobie poradzić ze zwykłą ziemską grą w chowanego.

Pewne poważne sceny jak śmierć dziecka są także ukazane w komiczny sposób. Tuż po tym tragicznym wydarzeniu jego bliscy pocieszają się tekstami w stylu „Nie ma czego żałować. I tak ją krótko znaliśmy„. Przybysz z kosmosu to zatem propozycja dla koneserów złego kina, którzy mają odwagę stawić czoła temu klasykowi kiczu i nieporadności. Po seansie żadne filmowe doświadczenie nie będzie im już straszne.

Oryginalny tytuł: Robot Monster

Produkcja: USA, 1953

Dystrybucja w Polsce: BRAK

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *