Projekt UFO (2025)

10 maja 1978 Jan Wolski, prosty rolnik z Emilcina w województwie Lubelskim, przeżył spotkanie z, jak powszechnie zwykło się mówić, istotami pozaziemskimi. W skrócie ufoludkami. Wolski został przez nie zaproszony do osobliwego statku kosmicznego, opisywanego przez samego bohatera jako latający autobus, gdzie przeprowadzono na nim szereg badań. Sprawa ta obrosła już legendami, domniemaniami czy spekulacjami, stała się ikoną polskiej ufologii.

Tyle historii, choć serdecznie zapraszam do zapoznania się z całą sprawą głębiej (przykładowo posłuchać tego wspaniałego podcastu). Spotkanie w Emilcinie stało się również kanwą pod serial produkcji Netflixa o jakże wymownym tytule Projekt UFO. I powiem Wam szczerze, miałem kolokwialnie mówiąc ten tytuł olać, bo już na poziomie zapowiedzi jawił mi się jako prześmiewcza, warszawocentryczna parodia PRL-owskiej codzienności z paranormalnym aneksem. Wiecie, kolejny, przepisany na serial skecz SNL.

I może jestem dziwny, może mój gust puka w dno wiejskiego stawu od dołu, ale Projekt UFO naprawdę mi się podobał! Po prostu zżyłem się z tymi postaciami, choć przestrzeni na ich polubienie było relatywnie niewiele, bo serial ma tylko cztery standardowe odcinki. Wiadomo, to wciąż produkcja nierówna, trochę kulejąca na obie nogi, ale jak takie chore dziecko, chcąca i naprawdę dająca się polubić. Tylko trzeba ją tak wziąć na kolana, przytulić i z wyrozumieniem pogłaskać po głowie.

Emilcin został zastąpiony fikcyjną wsią Truskasy na Warmii lat 80., gdzie prosty rolnik nazwiskiem Kunik przeżywa (?) spotkanie z dziwnymi, posiadającymi „płetewki” istotami. Z relacji wygląda to, jak klasyczne spotkanie z ufonautami, zielonymi ludzikami z kosmosu. Historię Kunika chce nagłośnić Zbigniew Sokolik (Mateusz Kościukiewicz), samotnik ze wsi nieopodal, który wieczór poświęca na poszukiwanie życia… podwodnego. Cała sprawa szybko trafia do Warszawy…

Cała intryga zakręcona wokół postaci Sokolika, ufologa-celebryty Jana Polgara (Piotr Adamczyk) i reżimowej dziennikarki Werki (Maja Ostaszewska) wciąga, choć z odcinka na odcinek robi się coraz bardziej zagmatwana. Nie jestem jednak fanem tego, że w pewnym momencie na arenę wydarzeń wkracza *SPOILER* polityka. Ten skręt w stronę czegoś bardziej epickiego na poziomie polityczno-historycznym nie jest tym, czego oczekiwałem i czego chciałem od tego serialu. Stąd też zawód i powiem szczerze, że wszyscy ci, którzy tak ja wierzą w obcą obecność w naszej rzeczywistości, poczują się rozczarowani.

Z drugiej jednak strony Projekt UFO wpisuje się w ten fajny, promowany przez Netflix trend oddemonizowania PRL-u jako systemu przesiąkniętego złem, korupcją i w ogóle będącym jakąś czarną kartą naszej historii. Prawdziwy komunizm nie istnieje bez wspólnoty, o tym pisał choćby nieodżałowany Jacek Kuroń, ale nawet w tej ponurej rzeczywistości wynaturzonego socjalizmu realnego było sporo światła. Światła, które serial ten umiejętnie wynosi na pierwszy plan, a to w formie żartu z tych wszystkich elit, a to przez piękno życia prostego człowieka. Gdzieś tam oczywiście przemyka wątek traumy, emancypacji czy odwiecznego konfliktu wiary z rozumem, ale to tematy, które są przecież uniwersalne.

W ostatecznym rachunku to nie historia, a postacie i grający je aktorzy napełnili mnie satysfakcją. Nie da się nie lubić takiego Polgara, choć jest to człowiek nieodgadniony tak, jak sama zagadka UFO. Co nim kierowało? Chęć zbicia kapitału na nośnym temacie, dowiedzenie prawdy czy oddanie głosu człowiekowi prostemu? Tego nie wiemy, a Adamczyk umiejętnie lawiruje między kolejnymi odcieniami swojej postaci. Również Kościukiewicz nie ustępuje mu na krok, tworząc portret faceta wykluczonego, społecznie i komunikacyjnie, zostawionego samego sobie na łaskę prowincjonalnej nudy.

Choć z każdej flanki na Projekt UFO spływała krytyka, dziś pozostaje on już zapomniany, to ja będę bronił serialu, bo zwyczajnie od pierwszego odcinka nawiązałem z nim nić sympatii. Choć jak wspomniałem, była to relacja z kilkoma dość odważnymi ucieczkami w stronę kompromisu. Fajnie, że komuś się chciało takie coś nakręcić, bo zawsze będę stał po stronie szczerych chęci. Mam nadzieję, że za jakiś czas ktoś odkopie tytuł ten i uczyni go zakopaną na lata perełką. Z drugiej strony, po co dzielić się uczuciem do czegoś, co przez tak wielu zostało odrzucone?

Oryginalny tytuł: Projekt UFO

Produkcja: Polska, 2025

Dystrybucja w Polsce: netflix.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *